Rodzice zostawili w nagrzanym aucie trzylatka i psa. Dziwili się, że policja zwraca im uwagę

Piotr Burakowski
Pogoda w ostatnich tygodniach diametralnie się zmieniła. Zrobiło się bardzo ciepło, a synoptycy zapowiadają wręcz afrykański żar lejący się z nieba. Warto już teraz uruchomić trochę wyobraźni, by nie doszło do tragedii. Takiej ledwie uniknięto w Piekarach Śląskich, gdzie w sobotę 26 maja rodzicie zostawili w nagrzanym aucie trzyletnie dziecko i psa. Jak podaje Gazeta.pl, pomogła przytomna reakcja przechodzącego obok samochodu mężczyzny.
W Piekarach Śląskich o mało nie doszło do tragedii. Rodzicie zostawili dziecko i psa w nagrzanym aucie. Fot. Tomasz Wiech / Agencja Gazeta
Przechodzień zawiadomił policję, która zastała w pojeździe płaczącego i spoconego trzylatka oraz biegającego po samochodzie psa. Funkcjonariusze chcieli wybić szybę w aucie, kiedy ze sklepu wyszedł ojciec chłopca, zaś chwilę później dołączyła do niego matka dziecka. Cały dramat tej historii polega na tym, że rodzice nie byli w stanie zrozumieć, co złego zrobili, zostawiając pociechę i psa w nagrzanym pojeździe. Jakby tego było mało, rodzicielka nie zgodziła się na przewiezienie dziecka do szpitala w celu jego przebadania.

Nie wiadomo, czy rodzice odpowiedzą za popełniony czyn. Śledczy dopiero ustalą, czy doszło do naruszenia przepisów prawa. Problem jest jednak niebagatelny, gdyż w letni dzień temperatura w aucie po 10 minutach może sięgnąć nawet 60 stopni Celsjusza. W takich warunkach pies może stracić życie już po zaledwie kwadransie, gdyż czworonogi gorzej od ludzi znoszą wysokie temperatury. Było już wiele przypadków zgonów dzieci i psów, które bezmyślnie zamknięto w samochodzie, kiedy na zewnątrz panowało gorąco.


źródło: Gazeta.pl