To dla nich nie chciał zostawić swojej kochanki. Oto rodzina posła PiS Stanisława Pięty
Stanisław Pięta chwali się, że jest osobą żyjącą podług chrześcijańskich wartości. We wtorek "Fakt" opublikował artykuł, w którym opisuje romans polityka z kobietą z prowincji, którą poznał podczas rocznicy katastrofy smoleńskiej, a następnie zostawił. Sprawa mogła by przejść bez większego echa, gdyby nie to, że Pięta jest... żonaty i ma dziecko.
Stanisław Pięta, który od 2001 roku jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości, prywatnie ma żonę Beatę oraz 8-letnią córkę Zosię. Cała rodzina mieszka w Bielsku-Białej. Beata Zontek-Pięta jest właścicielem firmy produkcyjno-handlowej MARANTA. Gdy Pięta gościł na początku roku w programie z cyklu "Polityk też człowiek" w Telewizji Republika, opowiedział m.i.n. o tym, jakie wartości stara się wpoić swojej córce.
Pięta wspomniał, że stara się również zaszczepić w swojej córce patriotyzm. – Gdy idziemy na Wszystkich Świętych na groby, w Bielsku-Białej jest cmentarz przy ul. Grunwaldzkiej, gdzie jest Pomnik Legionistów Piłsudskiego, więc poza grobami rodziny idziemy też tam. Wtedy jest czas i miejsce na opowieści. Dziecko samo pyta kto to był, czy ktoś dobry czy nie. Moje dziecko wie już, że komuniści byli niedobrzy – argumentował.
Jednak w kontekście obecnych wydarzeń najciekawiej wygląda jego inna wypowiedź. – Chciałbym przekazać dziecku te wartości, które rodzice mnie wpoili. Żeby dziecko było wychowane w duchu tradycji i szacunku do kultury. Żeby było przywiązane do świętej wiary rzymskokatolickiej, by starało się pomagać innym ludziom. Chciałbym, żeby moja córka doceniała za jakiś czas znaczenie, jakie niesie ze sobą wspólnota w każdym jej wymiarze. Kulturowa, narodowa, rodzina. To chcę żeby jakoś w niej zostało – oznajmił.
Romans
Poseł PiS określa się jako zapalony miłośnik broni, który od dawna próbuje przekonać opinię publiczną, by dostęp do broni znacząco ułatwić. Jednak rok temu przyznał w rozmowie z "Super Expressem", że nie może wyrobić pozwolenia i kupić jakiejś broni, bo nie pozwala mu na to żona. Zapewniał żartobliwie, że "rozwodu z tego nie będzie". Teraz jednak może mu być nie do śmiechu, bowiem nie wiadomo co się stanie z jego małżeństwem po historii, którą opublikował we wtorek "Fakt". Tabloid opisuje romans polityka z kobietą z prowincji, którą poznał rok temu podczas rocznicy katastrofy smoleńskiej.
Pięta omamił kobietę zapewnieniami, że zostawi swoją żoną dla niej i wspólnie doczekają się gromadzki dzieci. Obiecywał nawet pracę w spółkach Skarbu Państwa. – W ogóle nie chciałam żadnego romansu! Już po miesiącu chciał mnie przenocować, ale odmówiłam. Powtarzał mi jednak, że z żoną jest tylko dla dziecka, że nic ich nie łączy, że od dawna planuje się z nią rozstać, bo ona nie chciała mieć więcej dzieci, a on chce – powiedziała kobieta, która w artykule występuje pod imieniem Joanna.
Nie jest to pierwszy raz, gdy jest głośno o Pięcie. Poseł dał się poznać już opinii publicznej za sprawą swoich radykalnych wypowiedzi. O proteście głodowym lekarzy wypowiadał się dla "Wyborczej" tak: – Jeżeli protestujący lekarze uczciwie głodują, to trochę schudną. Uważam, że ten protest jest idiotyczny - powiedział. Jakiś czas temu podzielił się także swoim pomysłem co zrobić z obecnymi w Europie uchodźcami. – Jedyna droga to twarda reakcja karno-prawna, masowe deportacje muzułmanów do Afryki, wyburzenie meczetów i wzmocnienie służb specjalnych państw Europy Zachodniej – oznajmił w wywiadzie dla portalu Fronda.pl.