Tego polskiego komunikatora używa elitarna jednostka wojskowa. Jest płatny, ale przyciąga użytkowników na całym świecie

Kamil Rakosza
Afera z Facebookiem i Cambridge Analytica, a także wprowadzone w piątek RODO, podniosły żywą dyskusję na temat prywatności w sieci. Niestety wiele popularnych komunikatorów zamiast chronić nasze dane, raczej nas szpieguje, podsłuchując nasze rozmowy lub wertując wysłane wiadomości. Polska aplikacja UseCrypt ma to zmienić. Komunikatorem interesuje się nawet elitarna jednostka wojskowa, więc przełom może być już naprawdę blisko.
Polski komunikator ma szansę stać się najbezpieczniejszą alternatywą dla komunikatorów, szpiegujących swoich użytkowników. Fot. Twitter / UseCrypt
UseCrypt to polska aplikacja, o której sami twórcy mówią, że jest kontynuacją dorobku wybitnych polskich kryptografów. Tych, którzy 86 lat temu doprowadzili do złamania Enigmy. Z drugiej strony to nie tylko "apka". To cały ruch, walczący o przywrócenie prywatności w sieci. Działania spółki Cryptomind, autora aplikacji UseCrypt, zainteresowały nawet elitarną polską jednostkę wojskową, która po wyczerpujących testach, zdecydowała się na używanie komunikatora.
Manifest UseCrypt Kanał YouTube UseCrypt
Z tego, co zauważyłem, państwa produktem zainteresowały się nawet elitarne służby specjalne.


Paweł Makowski, Cryptomind: Tak, fani apki już pewnie zdążyli nawet dowiedzieć się, o jaką formację chodzi. Pozostańmy jednak przy określeniu "elitarna jednostka wojskowa”. Chodzi o pewne kwestie bezpieczeństwa.

Co wyróżnia UseCrypt?

Na pewno to, że UseCrypt nie jest tylko aplikacją, a w zasadzie całym ruchem walczącym z
bezprawnym wykorzystywaniem naszych danych. Z jednej strony ludzie latają w kosmos, a z
drugiej nadal nie potrafimy porozmawiać przez telefon tak, żeby nikt nie stał między nami. Ruch UseCrypt stara się zatem o przywrócenie pewnej prywatności, czy wolności, jak powiedzieliby nasi dziadkowie. Dlatego głównym mottem naszych działań jest walka o przywrócenie prywatności.

Pomyślmy, jest tyle wielkich firm, które potrafią szyfrować. Już starożytni potrafili posługiwać się szyfrem. Dlaczego zatem jest tak źle z naszym bezpieczeństwem? Afera z Facebookiem pokazała, że jesteśmy produktem. Że nasze dane czy profile osobowościowe są tak naprawdę wykorzystywane przeciwko nam. Głównym problemem takich aplikacji jak Messenger czy Facebook jest to, że to nie użytkownik ma swój klucz bezpieczeństwa. Ma go właściciel produktu, administrator.
Tak wygląda UseCrypt w działaniu.Kadr z kanału YouTube Bartek Kułakowski
I gdzie jest przewaga państwa aplikacji?

Właśnie my jesteśmy tą firmą, która odda klucz użytkownikowi. Mamy technologię HVKM, która w dużym skrócie polega na złamaniu klucza prywatnego na dwie części. Pan jako użytkownik ma ten klucz do szyfrowania i rozszyfrowywania, i tylko na pana stacji roboczej (telefon, czy komputer), odbywa się szyfrowanie. Administrator nic nie widzi. Nie ma technicznej możliwości podejrzenia pańskich danych. Okazuje się, że to zmienia wszystko. Opatentowaliśmy nasz produkt na poziomie Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. Prace nad aplikacją trwały około 2 lata.
Signal i WhatsApp wcale nie są tak bezpiecznymi aplikacjami, jak informują ich producenci. Kanały YouTube eastlndn
Ten Polak to jednak potrafi.

Choć pewnie zabrzmi to patetycznie, faktycznie chcieliśmy nawiązać do naszej wielkiej przeszłości w kryptografii. W 2017 roku obchodziliśmy 85. rocznicę odszyfrowania Enigmy, do czego w ogromnej mierze przyczynili się Polacy. Mamy być z czego dumni. Świadomie łączymy to międzypokoleniowe dziedzictwo ze świeżym podejściem jako ludzie, którzy z jednej strony są super wyluzowani, słuchają świetnej muzyki, a z drugiej rozwijają genialne osiągnięcia przodków.

Jak dużym zainteresowaniem cieszy się UseCrypt?

Chcielibyśmy zyskać globalne znaczenie. Na razie jesteśmy obecni w 17 krajach, to m.in. Wielka Brytania, Niemcy, Szwajcaria, Luksemburg, Holandia, USA, Szwecja, Kanada, czy Izrael - na terenie tych państw pobrano UseCrypt. Wiele osób z początku pukało się w głowę, bo niby jak jakaś apka z Polski ma być bezpieczniejsza niż WhatsApp czy Signal. Prawda jest taka, że większość tych aplikacji raczej szpieguje niż chroni użytkownika. Ludzie długo żyli w uśpieniu, sądząc, że takie komunikatory jak Signal chroniły ich bezpieczeństwo.

Elitarna jednostka wojskowa sprawdziła jednak UseCrypt bardzo dokładnie. Wszystko musiało podlegać jak najbardziej precyzyjnemu sprawdzeniu, ponieważ w grę wchodzą kwestię bezpieczeństwa i bardzo duże ryzyko w przypadku podsłuchiwania danych. Okazało się, że wysiłek polskich inżynierów znowu odniósł niesamowity sukces. Dzięki niemu każda osoba prywatna, która pobierze i będzie używała UseCrypt, może czuć się bezpieczna o swoją prywatność.
Polską aplikacją zainteresowały się nawet elitarne jednostki wojskowe. Kanał YouTube UseCrypt
Jak to wygląda w praktyce?

Mamy trzy główne filary. Wszystko zostało opatentowane. Po pierwsze, jako jedyni na świecie sami sprawdzamy, czy urządzenie użytkownika jest wolne od podsłuchu. To najważniejsza rzecz w naszym projekcie. Jeśli czyjeś urządzenie zostało zhackowane, UseCrypt nie uruchomi się, podając informację, że dany aparat został skompromitowany.

Druga różnica między nami a innymi aplikacjami to fakt, że nie mamy serwera, który przechowuje wysłane wiadomości. Komunikacja odbywa się na poziomie urządzeń użytkowników, natomiast serwer jest tylko po to, żeby zostawić połówki kluczy szyfrujących. Dlatego nawet, gdyby jakieś niedobre służby torturowały nas i przypalały ogniem, nie ujawnimy danych użytkowników. Po prostu ich nie mamy.

Trzecią różnicą jest to, że jesteśmy aplikacją płatną. O pozostałych mówi się, że są darmowe, ale niech ktoś odpowie w takim razie na pytanie, kto zapłacił w zeszłym roku 180 mln dolarów za utrzymanie Signala? Z drugiej strony mamy WhatsApp należący do rodziny Facebooka, który w zeszłym roku przekazał 1000 nagrań z rozmów do polskiego CBA. To pewnie nie są miłe momenty. Ale najważniejsze, że za darmo (śmiech). Jako, że nie chcemy, by nasi użytkownicy płacili własną prywatnością, otwarcie mówimy o tym, że utrzymujemy się z abonamentu.

Ile kosztuje abonament?

Aplikacja kosztuje 65 zł miesięcznie. Dla jednych dużo, dla innych pewnie nie. Zwłaszcza wtedy, kiedy nie muszą jeździć setek kilometrów na spotkanie ze swoim prawnikiem, księgowym, czy wspólnikiem. Chronimy prywatność ludzi i otwarcie mówimy ludziom skąd takie koszty i na co się przekładają. Od listopada 2017 jesteśmy na AppStore oraz Google Play.