Trwają alternatywne obrady Parlamentu Dzieci i Młodzieży. "Obecna władza nawet dzieci boi się wpuszczać do Sejmu"

Kamil Dachnij
400 uczniów z całej Polski spotkało się w piątek na Uniwersytecie Warszawskim, by debatować jako Parlament Dzieci i Młodzieży. Jest to pokłosie decyzji marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, który po raz pierwszy od 23 lat odwołał obrady Sejmu Dzieci i Młodzieży, odbywające się tradycyjnie 1 czerwca.
Parlament Dzieci i Młodzieży jest odpowiedzią na odwołanie obrad Sejmu Dzieci i Młodzieży przez Marka Kuchcińskiego. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
17 maja na stronie internetowej Sejmu pojawiło się oświadczenie, że "z przyczyn niezależnych od Kancelarii Sejmu, mając na względzie kwestie organizacyjne oraz bezpieczeństwo wszystkich osób przebywających w budynkach sejmowych, z przykrością informujemy, że podjęto decyzję o odwołaniu posiedzenia SDiM planowanego na 1 czerwca 2018 r.".

Argumentem był protest osób niepełnosprawnych, ich rodziców i opiekunów. Lecz w niedzielę 27 maja protestujący opuścili budynek Sejmu. Teraz przeszkodą stał się "remont w holu głównym Izby na parterze i I piętrze". Nie przeszkodziło to jednak w stworzeniu alternatywnego posiedzenia młodzieżowego Sejmu pod nazwą Parlament Dzieci i Młodzieży. Jednym z pomysłodawców wydarzenia jest obecny sekretarz Nowoczesnej Błażej Papiernik, który wskazał, aby młodzież spotkała się 1 czerwca na Uniwersytecie Warszawskim. Rektor uczelni Marcin Pałys wydał zgodę i tym sposobem po raz pierwszy od 23 lat obrady odbywają się poza Sejmem.



Organizatorzy podali w piątek, że w Parlamencie Dzieci i Młodzieży uczestniczy 400 młodych ludzi - 150-200 to osoby wybrane na 24. kadencję, pozostałe to delegacje młodzieżowych rad miast i sejmików wojewódzkich z całej Polski. "Parlament Dzieci i Młodzieży obraduje w historycznym Auditorium Maximum Uniwersytetu Warszawskiego.Obecna władza nawet dzieci boi się wpuszczać do świątyni demokracji jaką jest Sejmu" – napisał poseł PO Marek Rząsa.