To nie koniec sprawy Edyty Górniak i Donatana. Producent postanowił jeszcze raz skomentować zajście w Opolu

Bartosz Świderski
Jak się okazuje, wtorkowa wymiana oświadczeń i wpisów na temat skandalu z Edytą Górniak i Donatanem w Opolu to nie koniec sprawy. Jeszcze raz głos w tej sprawie postanowił zabrać słynny polski producent. Tym razem jednak nie jest już taki pewny tego, co zrobił i przeprasza za to, co stało się na ściance.
Donatan postanowił jeszcze raz skomentować zajście na ściance w Opolu. Fot. Marcin Stępień/Agencja Gazeta
W swoim najnowszym facebookowym wpisie Donatan przeprasza Edytę Górniak za swoje zachowanie i podkreśla, że bardzo ją szanuje, a do Opola przyjechał wyłącznie na jej zaproszenie. Podkreśla wzajemne dobre stosunki, sympatię i czas, który poświęcił piosenkarce.

"Edyto, jeśli poczułaś moją rękę tam gdzie jej nie było, a co gorsza, jeśli poczułaś się niekomfortowo - to faktycznie przepraszam. Bardzo Cię szanuję jako wokalistkę, dlatego stworzyłem dla Ciebie "Andromedę" i podarowałem Ci ten kawałek na płytę. Cała Twoja publiczna akcja facebookowa jest dla mnie niezrozumiała" – napisał producent.
Donatan czuje się też wykorzystany. "Moja rozmowa z Twoim managementem po Opolu to, cytuję, 'super, skradliśmy Opole'. Ustaliliśmy, że działamy tylko w sposób dobry, pozytywny z uśmiechem. Zresztą rozmawialiśmy i sms-owaliśmy o tym od paru dni... Do Opola też przyjechałem ze względu na Wasze zaproszenie. Czuję się teraz wykorzystany widząc zainteresowanie mediów chcesz zrobić ze mnie wroga publicznego" – stwierdził.Artysta dodał jednak, że chce zakopać topór wojenny w wokalistką i wyciąga do niej rękę.
W komentarzu, producent skarży się także na to, że "dał się w wmanewrować" w medialną akcję. "Mój błąd, że dałem się wmanewrować jak dziecko w całą tę akcję, między innymi dlatego przepraszam w poście. Na zdrową logikę ja nie mam nic do zyskania w tym medialnym zawirowaniu o nic. Jest spora grupa osób które chciałyby zrobić z "igły widły" i promować to jak duże amerykańskie afery. Ja tego nie rozumiem, może taka moda, może takie czasy, może nie rozumiem show-biznesu" – oznajmił Donatan.