Donald Tusk zdradza, jaką miał ksywkę w młodości. "Dziś nikt w to nie uwierzy, ale wołali..."

Piotr Burakowski
Donald Tusk w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" odpowiedział, jak przezywano go na boisku, kiedy jako młody chłopak grał w piłkę nożną. – Dziś nikt w to nie uwierzy, ale wołali na mnie "Kaczor" – przyznał w rozmowie z dziennikiem Przewodniczący Rady Europejskiej.
Donald Tusk zdradził, jak przed laty przezywano go na piłkarskim boisku. Fot. Jan Rusek / Agencja Gazeta
Imię byłego premiera jeszcze parę lat temu wzbudziło sporo emocji. Podczas debaty Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska doszło do zabawnej sytuacji. Kaczyński zwracał się do Tuska uparcie "panie Donaldzie", kiedy zaś sam usłyszał: "Panie Jarku", nie wytrzymał: "Już nie wiem, panie Donaldku? Donaldusiu?". Wówczas jeszcze niedoszły premier odpowiedział na luzie: "Mów mi Donek".

Nie od dziś wiadomo, że Jarosław Kaczyński przez wielu nazywany jest obraźliwie "Kaczorem". Jednak inni politycy Prawa i Sprawiedliwości także mają swoje charakterystyczne pseudonimy. Przed laty w programie "Jeden na jeden" Joachim Brudziński zdradził, w jakich okolicznościach zrodził się jego słynny pseudonim "Jojo". – To moje przezwisko od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Mój kolega miał problemy z wymówieniem mojego imienia Joachim i wyszło "Jojo". Od tego czasu moi przyjaciele tak mnie nazywają – powiedział Brudziński.


Co ciekawe, pojawiły się już pogłoski, że Joachim Brudziński miałby zostać zastępcą prezesa PiS. "Brudziński jest jak cesarz Klaudiusz, który przetrwał intrygi na dworze, bo wszyscy uważali go za mało rozgarniętego. Ale to piekielnie sprytny gość i to on weźmie partię po Kaczyńskim" – pisano w "Newsweeku". Z artykułu tygodnika wynika, że szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji przyjął pewną pozę, która ma na celu nie ujawniać jego prawdziwych ambicji.

źródło: "Gazeta Wyborcza"