"Mam do wymiany 49x2, 51x3...". Nowe "świeżaki" Biedronki robią furorę, klienci zabijają się o nie w sieci

Katarzyna Zuchowicz
To szaleństwo przypomina niedawne świeżakowe, które mieliśmy jesienią. Ktoś, kto nie jest kibicem piłkarskim, a robi zakupy w Biedronce i słyszy pytanie kasjerki o naklejki, wie o czym mowa. Nawet jeśli powie, że nie zbiera, zaraz znajdzie się obok potencjalny kibic, który niemal wyrwałby mu je z gardła. Akcja dyskontu trwa od początku maja, ale wraz z mundialem ma swoje apogeum. Internet ugina się od ogłoszeń, kwitnie handel i wymiana naklejek. – Chłopak mojej koleżanki je zbiera. Gdy trafił na Lewego, to cieszył się jak dziecko – opowiada koleżanka z redakcji. Chłopak ma 30 lat.
"Dumni z naszych" – wielu kibiców ogarnęło naklejkowe szaleństwo z Biedronki. Fot. Screen/https://youtu.be/R41F6NV-Nbo
Najczęściej naklejki z piłkarzami zbierają dzieci, mniej więcej w wieku 10 lat. To wersja oficjalna. Tak powie niejeden dorosły, który w internecie szuka chętnych na wymianę. Spośród naszych rozmówców, których znaleźliśmy na OLX, taką wersję przedstawili wszyscy. Nie tylko ojcowie, również matki. – Zbieram dla dziecka – słyszałam co kilka minut, próbując pojąć ten fenomen, który, jak przy biedronkowych świeżakach, znów opanował ludzi.

Jednak słysząc emocje po drugiej stronie, aż trudno uwierzyć, że to jedyna wersja. – No dobrze, w pewnym momencie człowiek sam się w to wkręci! A jak potem rośnie w oczach syna, gdy uda się zdobyć brakujące naklejki! To jest szaleństwo – śmieje się jeden z ojców.


Kasia, koleżanka z redakcji: – Naklejki zbiera dwóch moich przyjaciół, lat 30. Gdy dziewczyna jednego z nich robi zakupy i zapomni wziąć naklejki, to chłopak jest mocno zawiedziony. Ale za to jak trafił mu się Lewy, to cieszył się jak dziecko. Ma już 3/4 albumu i zbiera dalej. Jak się spotykają we dwóch, to przebijają się, kto ma więcej.

"Zanosi do pracy, tam chętnych nie brakuje"
Kasia ma kilka naklejek z Biedronki, które leżą u niej w domu jeszcze od maja. Kiedyś wspomniała o tym w rozmowie. – I wczoraj dziewczyna jednego z nich zapytała czy wciąż je mamy, bo jak tak to chętnie przyjmą i on na pewno się ucieszy – mówi.

Inny znajomy opowiada, że on nie zbiera naklejek, ani jego dzieci, ale i tak zawsze bierze je przy kasie. Niedawno dostał ich ponad 10. Zanosi do pracy, tam chętnych nie brakuje. – Generalnie koledzy zbierają dla dzieci i się dzielą, ale jeden kolega zbiera dla siebie –słyszę.

Akcja Biedronki trwa od 8 maja. Za każde wydane 40 zł klient dostaje saszetkę z trzema naklejkami. Za zakup świeżych owoców, warzyw lub pieczywa, z zarejestrowaną kartą Moja Biedronka, dostaje się kartę kolekcjonerską. Tu, na stronie Biedronki, znajdują się szczegółowe zasady.

"W ciągu kilku dni cała kolekcja"
W Internecie spore szaleństwo. Niektórzy chwalą się zbiorami na YouTube. Pan Łukasz zrobił coś, na co pewnie niejeden kibic pisnął z zazdrości. Nagrał filmik, jak od pewnej pani Agnieszki otrzymał przesyłkę z 290 kartami. Otwiera paczki, wyjmuje, przelicza przed kamerą...

"Jeju ale masz fajnie", "A jeżeli pan ma powtórki to proszę niech pan mi da chociaż jedną i proszę napisać w komentarzu" – reagują inni. Ktoś prosi konkretnie: "Czy mógłby Pan wysłać mi naklejki o numerach 7,22,27,32,46,43,53,55,64,78,89?". Padają pytania, skąd w ogóle je ma.
Łukasz Musioł
Jednemu z naszych rozmówców na OLX akurat brakowało kilkunastu naklejek. Ogłoszenie, na które trafiam, jest świeżutkie, ale okazuje się, że już nieaktualne. – Mam już wszystkie! Od momentu zamieszczenia ogłoszenia, poszło bardzo szybko, odzew był bardzo szybki. W ciągu kilku dni udało mi się zebrać całą kolekcję – słyszę.

Pan M. proponował inne naklejki na wymianę, i wyłącznie z odbiorem osobistym. – Miałem pytania, żeby wysłać komuś pocztą na drugi koniec Polski, ale nie chciałem się to bawić. Wszystkie wymiany zrobiłem osobiście. Wszystkie osoby dorosłe, które odpowiedziały na moje ogłoszenie, mówiły, że zbierają dla dzieci. Nie słyszałem, żeby ktoś zbierał dla siebie – opowiada.
Łukasz Musioł
Przez ogłoszenia przewijają się ciągi cyfr. Zlewają się w jedną masę, ale nie dla wytrwanego oka, które w tym ciągu szybko są w stanie wychwycić poszukiwany numer. "Poszukuję naklejek "Dumni z naszych" o nr 2, 5, 9, 12, 30, 34, 57, 61, 66, 89. Posiadam na wymianę naklejki nr : 7, 11, 13, 28, 32, 43, 44, 51, 53, 55, 58, 67, 68, 72, 73, 74, 77, 79, 87, 93,94. Karty nr : 1, 3, 5, 7 , 11, 13 ,16, 17". Tak to mniej więcej wygląda.

Na Facebooku zalew. "Mogę zaproponować 5; 39; 63 i 82 za 85" – odpisuje jakiś kibic. Prowadzi negocjacje. Pisze, że jutro będzie miał więcej naklejek. "Pani na chwilę obecną odłożyłaby te 4, a jutro może ustalilibyśmy kolejne" – sugeruje. Transakcja na oczach jednej z wielu facebookowych grup z rodzaju "Kupię/zamienię" dobiega targu.
Fot. Screen/Facebook
Gdy przeglądam kolejne ogłoszenia, widzę, że "rezerwacja" naklejek wcale nie należy do rzadkości.
Fot. Screen/Facebook
Za czekoladę albo resoraka
Jedni wymieniają się na inne naklejki, inni piszą, że oddadzą za darmo, a jeszcze inni, że np. za słodycze dla dziecka, paczkę chustek, resoraki, inny samochodzik, odblask, brelok, puszkę po kawie...."wszystko do uzgodnienia". "Oddam 8 kart za czekoladę" – ktoś proponuje.

Jedna z osób, na którą trafiam na OLX mówi o znajomej, która miała więcej kart: – Ona bardzo dużo pozamieniała ich na różne rzeczy dla dziecka, do szkoły, sprzedawała ...
Fot. Screen/Facebook
Wymiana między kolekcjonerami to jedno, ale w sieci kwitnie też całkiem spory, naklejkowy handel. Naklejki wyceniane są na 20 groszy, 50 gr, na złotówkę... Za 15 naklejek jeden kolekcjoner życzy sobie 40 zł.

W tym roku nie pisze się na żadne zbieranie
Ale pojawiają się też głosy rozsądku. Jedna z naszych rozmówczyń przyznaje, że wpadła kiedyś w sidła biedronkowego zbieractwa. – Zbierałam inne naklejki, ale powiedziałam: "Nigdy więcej". Ludzie oszaleli na tym punkcie. Sama byłam w stanie dokupić to, czego mi brakowało. Ale raz, gdy brakowało mi dosłownie jednej naklejki i zaproponowałam za nią coś słodkiego, to usłyszałam: 10 zł. Popatrzyłam na kobietę osobę jak na wariatkę. Za kawałek kartki? – opowiada.

Teraz zamieściła ogłoszenie koleżanki. Ona w tym roku na żadną taką akcję już się nie pisze. – Umówiłam się z chrześniakiem, że z okazji mundialu funduję mu koszulkę, spodenki i piłkę. I wyszło mnie taniej niż te wszystkie naklejki. Chrześniak szczęśliwy, żadnych kart się nie domaga – mówi. Ale jak będą jej dawać naklejki przy kasie, to i tak weźmie. Może komuś się przydadzą?

Pan, któremu szybko udało się skompletować braki w kolekcji, również mówi nam, że w szkole jego syna dzieci właściwie nie wymieniają się naklejkami i sam jest tym zaskoczony. On w każdym razie zbiera dalej. Sam już całą kolekcję ma, teraz raz będzie je oddawał za darmo. W internecie, mówi, że może komuś się przydadzą.