Policjant-przebieraniec dręczył kierowców pod Warszawą. Po pościgu trafił do prawdziwej celi

Adam Nowiński
Nie tego spodziewali się policjanci stołecznej drogówki, jak zatrzymywali do kontroli pod Grodziskiem Mazowieckim opla, a w nim 47-latka. Okazało się, że to policjant-przebieraniec, który nie ma "ochoty" na rozmowę z funkcjonariuszami. Jak informuje TVN Warszawa, mężczyzna zmuszał inne samochody do zatrzymywania się przy pomocy przymocowanego do jego opla koguta. Po krótkim pościgu był już w rękach "prawdziwych" policjantów.
Policjanci ścigali policjanta-przebierańca, który grasował pod Grodziskiem Mazowieckim. Zmuszał inne samochody do zatrzymywania się, czym podpadł prawdziwym funkcjonariuszom. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Jak podaje TVN Warszawa, policjanci mieli w sobotę rano podjąć pościg za mężczyzną po tym, jak jego opel nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Samochód uciekał w kierunku autostrady A2, przy dojeździe wjechał w ślepą ulicę. Mężczyzna zaczął więc uciekać pieszo. Uciekinier miał na sobie mundur przypominający policyjny.

Serwis dostał oficjalne potwierdzenie od policji o zaistniałej sytuacji. – O godzinie 10.40 otrzymaliśmy zgłoszenie dotyczące pojazdu cywilnego używającego sygnałów świetlnych w celu zatrzymania innych pojazdów – przekazała Monika Brodowska z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji.


Jak opisuje, policjanci namierzyli samochód, jednak kierowca nie zatrzymał się do kontroli. Ale pościg nie był długi. – Pościg trwał cztery minuty. Zatrzymany kierowca, 47-latek, ubrany był w strój przypominający policyjny. Trafił do policyjnej celi. Teraz wykonujemy czynności – dodała Brodowska.

Według kodeksu karnego mężczyźnie za podszywanie się pod funkcjonariusza policji grozić może nawet do roku więzienia.

Źródło: TVN Warszawa