Nowa Włoszczowa. W podwarszawskich Mrozach zatrzymuje się pociąg dla jednej osoby – to kolega dyrektora w ministerstwie

Rafał Badowski
Mrozy to 9-tysięczne miasteczko na trasie pociągu Intercity TLK relacji Warszawa-Terespol. Od 10 czerwca pociąg się tam jednak zatrzymuje. Dziwna to decyzja, gdyż – jak wynika ze statystyk, do który dotarł "Fakt" – zapotrzebowanie wynosi średnio... pół osoby na przejazd pociągu. Za decyzją ma stać dyrektor z ministerstwa infrastruktury, Tomasz Buczyński. Postój miał załatwić dla swojego kolegi.
Pociąg Tanich Linii Kolejowych od 10 czerwca zatrzymuje się w niewielkich Mrozach. fot. Marcin Onufryjuk/Agencja Gazeta
To musi być dobry kolega. Jak podaje tabloid, mieszka w Mrozach, a jazda samochodem do Warszawy generuje zbyt duże koszty. Nazywa się Przemysław Janiak, jest teologiem i aktywnym narodowcem. Od pewnego czasu także urzędnikiem w ministerstwie infrastruktury. Janiak najczęściej jest jedynym pasażerem korzystającym z pociągu.

Do tej pory pociągi się w Mrozach nie zatrzymywały, bo mieszkańcom wystarcza kolej podmiejska. Według informacji "Faktu", decyzja została na spółce PKP Intercity wymuszona. Spółka zapytana, jak wiele osób korzysta ze stacji w Mrozach, nie chciała odpowiedzieć. Zasłoniła się tajemnicą przedsiębiorstwa.


Sam zainteresowany też nie chciał rozmawiać z "Faktem". – Jestem szarym urzędnikiem, nikim ważnym, i nie mam obowiązku rozmawiania przez prywatną komórkę – powiedział tabloidowi.

To nie pierwsza tego typu sytuacja. Głośna była sprawa stacji Włoszczowa za poprzednich rządów PiS. Pociąg Intercity relacji Warszawa-Kraków zatrzymuje się w niewielkiej miejscowości rodzinnej Przemysława Gosiewskiego. Jakiś czas temu "nową Włoszczową" okrzyknięte zostały 12-tys. Brzeszcze, miejscowość rodzinna Beaty Szydło. Zaczął zatrzymywać się tam "Chopin", ekspres relacji Warszawa-Wiedeń.

źródło: "Fakt"