"Pani minister nie ukrywa, że się uczy". Tak Beata Kempa radzi sobie na stanowisku, którego nigdy w Polsce nie było
Odwiedza ośrodki za granicą, rozdaje pieniądze i bardzo dużo mówi o dzieciach. – Po raz pierwszy w polskim rządzie jest minister do spraw pomocy humanitarnej – podkreśla.
"Zawsze porusza ją sytuacja dzieci"
Krytycy pytają o koszty jej wyjazdów, nawet w niektórych organizacjach pomocowych nie chcą komentować jej wizyt w ośrodkach dla uchodźców. W jednej z nich słyszymy, że jeszcze za wcześnie na oceny. – Czy jest minister, czy jeździsz, czy pomagasz tym dzieciom, to nic nie da. Ja cię znam, pracujesz od rana do wieczora, urobisz się po łokcie, i to nic nie pomoże – pytał ją ostatnio były polityk PiS Adam Hoffman, podważając niejako sens jej stanowiska.
Odpowiedziała konkretnie, że ona nie patrzy na wielką politykę, będzie pomagać dzieciom i będzie o tym mówić: – Patrząc na te dzieci, jeśli nie tylko naszymi podatkami, ale przede wszystkim darem wielkich serc Polaków, będziemy mogli ulżyć cierpieniu tych dzieci... U nas dzieci na ziemi nie umierają. Gdzie mogę, o tym mówię.
Małgorzata Olasińska-Chart z Polskiej Misji Medycznej ma kontakt z Beatą Kempą, kilka razy rozmawiały już o pomocy. Potwierdza – minister zawsze najbardzej poruszała sytuacja dzieci: – Już przy pierwszym kontakcie powiedziała, że w Syrii są umierające dzieci i my musimy im pomóc. To zwróciło moją uwagę.
Nasza rozmówczyni dwa razy do roku jest w Sudanie Południowym, w ubiegłym roku była w regionie, gdzie dzieci umarły z głodu, te przypadki odnotowała organizacja Lekarze bez Granic: – Opowiedziałam o tym podczas spotkania z panią Kempą i to ją autentycznie poruszyło. Widziała też film z Hebe, która nie ma nóg. Takich dzieci jest ćwierć miliona w Syrii. I wtedy minister powiedziała, że to jest właśnie to miejsce, gdzie ona przeznaczy pomoc. Zawsze chodziło o dzieci.
"To dzięki Beacie Kempie" • Polska Misja Medyczna PMM
Polska Misja Medyczna była pierwszą organizacją pozarządową, świadczącą pomoc humanitarną, poza organizacją Kościół w Potrzebie, która otrzymała fundusze na pomoc uchodźcom w Syrii. I mocno kojarzy ten fak właśnie z Beatą Kempą. PMM jest też jedyną organizacją humanitarną, która działa w Sudanie Południowym z pomocą funduszy publicznych – te pieniądze również otrzymała z KPRM dzięki nowej minister.
– Nasze wnioski dwukrotnie zostały zaakceptowane przez Kancelarię Premiera. Pierwszy w kwietniu, drugi w maju. To stało się dzięki pani Beacie Kempie. Jesteśmy za to ogromnie wdzięcznu – mówi naTemat Małgorzata Olasińska-Chart.
Dwa miliony złotych poszły na pomoc w Syrii – na odbudowanie centrum ortopedycznego w Termanin na północy kraju. To tereny objęte kontrolą opozycji, gdzie – jak zaznacza, nasza rozmówczyni – bardzo ciężko jest pracować organizacjom humanitarnym. W ten sposób Polska Misja Medyczna jest dziś jedyną organizacją świecką, którą wspomagają tu fundusze publiczne.
Tak samo z Sudanem Południowym. Na dożywianie kobiet i dzieci zagrożonych strukturalnym głodem otrzymali dwa miliony złotych.
"Zwiększyła się ilość pieniędzy na pomoc"" Polska Misja Medyczna kontynuuje walkę z głodem w Sudanie Południowym i w maju 2018 rozpoczęła strategiczny projekt dożywiania. Do 47 tysięcy skrajnie niedożywionych kobiet w ciąży i dzieci dotrze 330 TON żywności! To pierwszy projekt o tak wielkiej skali pomocy żywnościowej polskiej organizacji humanitarnej, w tym ogarniętym wojna domową kraju. Środki finansowe na pomoc przeznaczył Departament Pomocy Humanitarnej KPRM". Czytaj więcej
Organizacje humanitarne podkreślają, że jedno – nikt nie podważa tego, że obecny rząd zwiększył środki na taką pomoc. – Zwiększyła się ilość pieniędzy na pomoc międzynarodową. To jest fakt. Dla Polski wizerunkowo to dobrze. Wszystko teraz zależy od tego, w jakim kierunku ta pomoc pójdzie, czy będzie zgodna z kryteriami UE, a przynajmniej będzie próbowała do nich dążyć, to na pewno jest to dobry kierunek – mówi naTemat Janina Ochojska, założycielka Polskiej Akcji Humanitarnej.
Jak tę pomoc oceniają organizacje pozarządowe, które działają na rzecz uchodźców i migrantów w Polsce? – Cieszę się, że polski rząd stara się wesprzeć ludzi w regionach, gdzie trwają konflikty. Ludzie tam bardzo potrzebują wsparcia. Warto jednak pamiętać, że uchodźcy i migranci są u nas, w Polsce – pomoc tym ludziom w integracji leży nie tylko w interesie cudzoziemców, ale nas wszystkich – mówi naTemat Agnieszka Kosowicz, prezes Polskiego Forum Migracyjnego.
Podkreśla, że od integracji przybyszów zależy, czy Polacy i migranci będą wspólnie czuć się bezpiecznie, dobrze. – Tymczasem kwestiom integracji nie poświęca się teraz w Polsce wiele uwagi. Rząd buduje nową politykę migracyjną, zwracając uwagę na potrzeby sprowadzania imigrantów niezbędnych na polskim rynku pracy. Szkoda, że w konstruowaniu nowej polityki nie uczestniczą partnerzy społeczni – uważa.
Blisko miliard pomocy w jednym rokuNiepokoi mnie, że w relacjach o nowo-powstającej polityce nie mówi się w ogóle o integracji. To jest element kluczowy w zarządzaniu migracjami. Otwieranie Polski na nowe grupy migrantów, co leży to interesie naszej gospodarki, bez stworzenia systemu wsparcia dla tych ludzi, wydaje nam się karkołomne - to powtarzanie błędów innych krajów, choćby Niemiec, sprzed 60-70 lat. W środowisku pozarządowym w Polsce jest wiele osób o wieloletnim doświadczeniu w pracy z migrantami – dobrze byłoby, gdyby strona rządowa zauważyła ten potencjał i zaczęła z niego korzystać.
– Po tych kilku podróżach które minister Kempa odbyła, po spotkaniach z nami, po konferencjach, wie, na czym polega pomoc uchodźcom. Chcielibyśmy jeszcze, żeby ta pomoc objęła inne obszary, gdzie jest katastrofa humanitarna, Bangladesz, Jemen. Chciałabym, żeby Polska była tam obecna – mówi.