Hyundai wprowadził nowość, która nie pozwoli już nigdy zostawić dziecka w samochodzie
Prawie każdy chce mieć SUV-a. Dużego, małego, ale SUV-a. Ot, takie czasy. Doskonale zdają sobie z tego faktu sprawę także włodarze Hyundaia, którzy pod Barceloną zaprezentowali kilka swoich nowości. Wśród nich wyróżnia się nowa generacja Santa Fe. To naprawdę udane auto rodzinne. Ale liftingu doczekał się także Tucson, a Kona ma nowy silnik.
To najgorętsza premiera Hyundaia w najbliższym czasie. Samochód może nie robi takich wolumenów sprzedaży jak Tucson głównie ze względu na swoją cenę, ale doskonale pokazuje, na co stać Koreańczyków. Jeśli kogoś nie przekonuje absolutnie świetny i30N, rzecz jasna.SANTA FE
Fot. naTemat
Teraz jest inaczej. Grand Santa Fe znika z oferty, a nowe Santa Fe jest czymś pomiędzy "starym małym Santa Fe" a tym "większym". I rzeczywiście – nowe Santa Fe jest nieco większe od swojego poprzednika i teraz można je zamówić nawet w wersji siedmioosobowej.
Fot. naTemat
Miejsca nad głową co prawda nie brakuje, ale nogi... No cóż, pod pod trzecim rzędem jest już zawieszenie i tylna oś, więc przyjmowana pozycja nie należy do najwygodniejszych.
Fot. naTemat
Sam samochód także wypiękniał. Wąskie, poziome światła do jazdy dziennej i kaskadowy grill to jawne nawiązania do mniejszej Kony i w ogóle do nowej stylistyki marki. Dzięki licznym przetłoczeniom auto nie wygląda też ociężale.
Fot. naTemat
Sama jazda jest dość... nijaka. Standardem dla nowego Santa Fe jest dwulitrowy diesel o mocy 150 lub 180 koni mechanicznych. Na niektórych rynkach będzie także silnik 2.2 o mocy 200 koni mechanicznych. Ponadto pojawi się mocna jednostka wolnossąca i to bez turbo, ale nie w Polsce. Akcyza, te sprawy.
Fot. naTemat
Bardziej drażniąca jest za to praca układu kierowniczego, który na ostre manewry reaguje bardzo bezwładnie. Ale znowu - nie po to powstaje to auto, żeby jechać lewym pasem autostrady na czyimś ogonie.
Fot. naTemat
Hyundai nie zapomniał także o systemach bezpieczeństwa. Ale nie tych typowych jak choćby o ostrzeżeniu o martwym polu. Santa Fe nie wypuści na przykład pasażera z tylnej kanapy, jeśli wyczuje, że z tyłu nadjeżdża pojazd.
Fot. naTemat
W przyszłości Santa Fe będzie oferowane także jako hybryda plug-in. Jeśli tylko będzie sensownie wyceniony, będzie to w swoim segmencie (niezbyt popularnym, bo to jednak wielkie auto) hit.
Fot. naTemat
To nie nowy model, a lifting istniejącego. Paradoksalnie dla Hyundaia będzie to i tak ważniejsza premiera niż całkiem nowe Santa Fe, bowiem właśnie to Tucson jest znacznie popularniejszym modelem. Bo mniejszym i tańszym.TUCSON
Choć to lifting, na zewnątrz zmieniło się całkiem sporo. Tucson ma nowe reflektory w technologii Full LED, a do tego zmodernizowany zderzak i grill. Z tyłu zmieniły się też reflektory, klapa bagażnika czy końcówki układu wydechowego.
Fot. naTemat
Najważniejsze zmiany zaszły jednak pod maską - Tucson w dużej mierze został przeniesiony w XXI wiek. Klienci będą mogli się bowiem zdecydować na tzw. miękką hybrydę. To rozwiązanie znane choćby z – uwaga, uwaga – Audi A8.
Fot. naTemat
Montuje się je przy silniku i jest z nim połączone paskiem napędowym. Tyle techniki. W praktyce układ odpowiada za ładowanie niewielkiego akumulatora w bagażniku oraz uruchamianie auta. Wspomaga też systemy pokładowe (choćby klimatyzację) oraz silnik przy przyspieszaniu.
Fot. naTemat
O Hyundaiu Kona wiemy właściwie wszystko i nie ma co tu się szczególnie rozwodzić. Nowością w trakcie imprezy był jednak świeżutki silnik wysokoprężny w Konie. 1.6 CRDi pojawi się w dwóch wariantach. 115 i 136 koni mechanicznych.KONA
Fot. naTemat
Co za to już mogę powiedzieć, to pochwalić jego kulturę pracy. Żadnego klekotu, po prostu cisza. Nawet na drogach szybkiego ruchu. Sam szalony design oczywiście pozostał bez zmian.
Fot. naTemat