"Wydałem wyrok, ale nie pisałem uzasadnienia". Sędzia Kryże, to w PiS "Piotrowicz-bis"

Mateusz Marchwicki
Przez ponad dwa lata rządów Prawa i Sprawiedliwości większość przyzwyczaiła się, że twarzą zmian w sądownictwie jest były prokurator stanu wojennego Stanisław Piotrowicz. Jednak to nie jedyny "człowiek PRL-u", który okazuje się być ekspertem PiS od zmian w wymiarze sprawiedliwości. Teraz, do akcji przystąpił sędzia Andrzej Kryże.
Andrzej Kryże to kolejny "człowiek PRL-u" związany z PiS. Fot. Wojciech Olkuśnik/Agencja Gazeta
PRL-owska przeszłość to wytrych dla polityków Prawa i Sprawiedliwości, którym w bardzo łatwy sposób można zaklasyfikować przeciwników politycznych do kategorii "gorszego sortu", "komunistów" i "beneficjentów poprzedniego systemu". Takie metody jednak nie działają w odniesieniu do ludzi poprzedniego systemu, ale związanych obecnie z PiS.

Najlepszym tego przykładem jest Stanisław Piotrowicz, który od ponad dwóch lat firmuje zmiany w sądownictwie. Choć w czasie stanu wojennego, był czynnym prokuratorem, który dostawał nawet pochwały od przełożonych i brał udział w procesach opozycjonistów. W czwartek wieczorem, kolejną twarzą zmian, tym razem w Sądzie Najwyższym, został sędzia Andrzej Kryże.


Stało się to przy okazji rozmowy w Telewizji Republika, która zamieniła się w udowadnianie słuszności zmian w SN oraz w obronę jego samego. W mediach społecznościowych wybuchła burza. Głos zabrali także ci, którzy lata temu zostali przez sędziego pokrzywdzeni.

Członek PZPR i sędzia
Andrzej Kryże swoją karierę sądową zaczynał na początku lat 70-tych, gdy w warszawskim Sądzie Wojewódzkim został asesorem. W tym samym czasie przystąpił do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, do której należał do samego końca. Na pytanie o to, dlaczego nie wystąpił z niej w czasie stanu wojennego, odpowiada, że "należało być konsekwentnym".

W kolejnych latach Andrzej Kryże piął się po szczeblach sądowej kariery. W 1974 został sędzią Sądu Powiatowego w Warszawie. Jednak nie to budzi największe emocje. Kluczowa jest końcówka lat 70-tych i sprawy w jakich orzekał dzisiejszy autorytet prawny Prawa i Sprawiedliwości.

Procesy polityczne
Przełomowy był rok 1979, gdy sędzia Kryże skazał działacza Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela Adama Wojciechowskiego na karę więzienia za napaść i pobicie trzech funkcjonariuszy SB. Jak zadeklarował wczoraj, o zaangażowaniu Wojciechowskiego w ruch opozycyjny dowiedział się dopiero po procesie.
Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
– Nie brałem udziału w działaniach bezprawnych. Wykonywałem swoje obowiązki z wielkim zaangażowaniem, powiedziałbym nawet - czasem z poświęceniem. Mając na względzie walkę z przestępczością, mając na względzie dołożenie swojej cegiełki do bezpieczeństwa obywateli. To była moja idea i dlatego zostałem sędzią – powiedział w Telewizji Republika.

Czuma i Król
To jednak nie wyrok na działaczu ROPCiO wywołał oburzenie w mediach społecznościowych. W Na początku 1980 jako sędzia Sądu Rejonowego w Warszawie skazał na karę aresztu zasadniczego Andrzeja Czumę, Wojciecha Ziembińskiego i Bronisława Komorowskiego.



Kariera w PiS