Nowa afera wisi na włosku? Kuchciński bierze pieniądze za przejazdy, choć wszędzie jeździ limuzyną

Mateusz Marchwicki
Jak podaje "Super Express", marszałek Sejmu Marek Kuchciński pobiera z sejmowej kasy pieniądze za paliwo i taksówki. I nie byłoby w tym nic zdrożnego gdyby nie fakt, że praktycznie wszędzie jeździ limuzyną z ochroną funkcjonariuszy SOP-u.
"Super Express" podaje, że Marek Kuchciński pobiera pieniądze za przejazdy prywatnym samochodem. Sęk w tym, że wszędzie jeździ limuzyną z ochroną. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Są wątpliwości
Jak informuje "SE", w 2017 roku Kuchciński wziął z sejmowej kasy 4680,48 zł na benzynę oraz 3170,84 zł na taksówki. Rok wcześniej marszałek Sejmu wziął 7719,40 zł na paliwo.

Samo pobieranie zwrotów za paliwo i przejazdy taksówkami przez posłów (także przez marszałka Sejmu) jest oczywiście zgodne z prawem. Jednak w przypadku Marka Kuchcińskiego można mieć co do tego wątpliwości.

Słynne kilometrówki
Jak ustalił tabloid, na wszystkie ostatnie spotkania poza Warszawą, marszałek przybył służbową limuzyną wraz z obstawą funkcjonariuszy SOP-u. Nie wiadomo jednak jak wyglądają jego podróże do biura poselskiego w rodzinnym Przemyślu.


Mimo licznych skandali i nieprawidłowości w rozliczaniu poselskich podróży prywatnymi samochodami i taksówkami, nadal nie opracowano przejrzystego modelu rozliczania się z sejmową kasą. Pochodzącą zresztą z pieniędzy podatników.

źródło: se.pl