"Największa kara dla sędziego". To może spotkać prof. Gersdorf po groźbach Piotrowicza

Jarosław Karpiński
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf wróciła z urlopu, bo - jak tłumaczyła - sytuacja jest wyjątkowa, bardzo napięta, dramatyczna. – Muszę widzieć, co się dzieje – zaznaczyła. Najprawdopodobniej w czwartek Sejm zajmie się ustawą, która ma przyśpieszyć zmiany w SN. Stanisław Piotrowicz, poseł PiS i były prokurator, już ogłosił jaka kara czeka Gersdorf za kontestowanie nowego prawa PiS. Ma to być najwyższa kara, jaka może spotkać sędziego, czyli dyscyplinarne wyrzucenie z zawodu.
Poseł PiS Stanisław Piotrowicz znalazł już karę dla prof. Gersdorf Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
Według Piotrowicza, szefa sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, "to sędziowie łamią konstytucyjny trójpodział władz i ingerują w szczególności we władzę ustawodawczą”. W Radiu Maryja przekonywał, że wszystkie czynności, które prof. Małgorzata Gersdorf zamierzałaby podjąć jako pierwsza prezes Sądu Najwyższego, będą z mocy prawa nieważne i nieskuteczne.

Oskarżenie prokuratora Piotrowicza



Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, tłumaczy w rozmowie z naTemat, że pozbawienie stanu spoczynku oznacza po prostu wyrzucenie z korpusu sędziowskiego przez sąd dyscyplinarny.

– Decyduje o tym sąd dyscyplinarny, ale w Sądzie Najwyższym mamy mieć nową izbę dyscyplinarną więc chyba pan Piotrowicz myśli o tej nowej izbie SN – mówi. Wyjaśnia, że sędzia pozbawiony stanu spoczynku traci np. prawo do świadczenia emerytalnego, któremu podlegają sędziowie w stanie spoczynku i przysługuje mu wtedy zwykła emerytura.

Największa kara dla sędziego
– Po to PiS tworzy nową izbę dyscyplinarną, żeby niewygodnych sędziów usuwać z korpusu. Miejmy tego świadomość – stwierdza były prezes TK i dodaje, że dla sędziego skazanie przez sąd dyscyplinarny oznacza dzisiaj infamię środowiskową.

Dla byłego prezesa TK wszystko to, co się dzieje wokół SN, jest żenujące. – My prawnicy jesteśmy bezradni, dlatego, że jeśli ostateczne decyzje prawne podejmują organy sądowe pod naciskiem czy kontrolą polityków, to już nie ma mowy o państwie prawa. Liczy się tylko goła siła – zauważa.

– Często słyszę, że jeden prawnik mówi tak, ale inny mówi przecież inaczej. I co z tego wynika, kto ma rację? Rozstrzyga ten, który jest silniejszy w tym momencie. Decyduje nie siła argumentów, tylko argument siły. Wracamy do czasów troglodytów. Kto miał maczugę, ten zwyciężał – tłumaczy.

Stępień liczy jeszcze na Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu. – Władza nie słucha argumentów polskich prawników. Ale jak pokazało orzeczenie TSUE zakazujące wycinki Puszczy Białowieskiej, rząd PiS respektuje siłę sankcji, egzekucji finansowych.

We wtorek Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf przerwała urlop wypoczynkowy i powróciła do pracy. – Ja nie walczę o swój interes, o swoją pozycję, o swój święty spokój. Gdybym walczyła o święty spokój, tobym już dawno odeszła z tego stanowiska. Walczę o państwo, praworządność i zachowanie konstytucyjne – mówiła dziennikarzom.

Nowa ustawa już w Sejmie