Leje w górach, nad morzem mniej turystów. Hotelarze narzekają: "Dla mnie to najgorszy lipiec od lat"

Katarzyna Zuchowicz
Rok temu w połowie lipca w Łebie był tłum. – Gdybym wtedy mogła rozciągnąć dom, to bym non stop miała ludzi. A w tym roku mam puste pokoje. To mój najgorszy sezon od kilku lat – mówi nam właścicielka jednego z pensjonatów. W górach słyszymy podobnie. Wszędzie twierdzą, że w tym roku jest mniej turystów. Lipiec jest okropny.
Nad morzem nie ma upałów, w górach leje. W tym roku lipiec jest wyjątkowo kapryśny. Fot. Screen/Twitter
Zalane szlaki w Tatrach, przez kilka godzin zamknięty most na Zakopiance, rzeka Białka, która wystąpiła z brzegów i zalała Biedronkę w Białce Tatrzańskiej, dziesiątki podtopionych domów. Tak wygląda sytuacja na Podhalu po ostatnich ulewach.

"Warunki do uprawiania turystyki są bardzo niekorzystne – szlaki są mokre, śliskie, na odcinkach leśnych błotniste. Miejscami płyną na szlakach strumienie wody. Niski pułap chmur ogranicza widoczność. Spodziewane mniejsze natężenie ruchu turystycznego" – ostrzega w komunikacie Tatrzański Park Narodowy.




"Sami goście mówią, że nie jest tłoczono"
– Niektórzy turyści skracają pobyt. Zawsze jak pada tak się dzieje. Albo w ogóle nie przyjeżdżają, choć mają rezerwację. A nawet w ogóle nie informują, że nie przyjadą. Idzie zauważyć, że w lipcu jest mniej turystów. Sami goście mówią, że nie jest tak tłoczono jak w ostatnich latach – mówi nam właścicielka jednego z pensjonatów na Olczy.

Inny pensjonat w Zakopanem: – U nas akurat nie ma wolnych pokoi, bo mamy grupy zorganizowane. Ale na ulicach widać, że jest mniej turystów. To nie jest tak, że jest ich mało, ale to nie są takie tłumy, żeby nie można było przejść ulicą.



"To może być jeden z najgorszych sezonów"
Sprawdzamy nad morzem. Pierwsza rozmówczyni z Łeby jest przekonana, że w tym roku jest dużo mniej turystów niż zazwyczaj o tej porze roku. Twierdzi, że widać to i w obłożeniu jej pensjonatu, ale nie tylko. – Jest mniej turystów na ulicach. Wszyscy to mówią. Właściciele pensjonatów w moim sąsiedztwie też tak uważają – przekonuje.



W innych częściach wybrzeża? Władysławowo: – Ewidentnie ludzie czekają na pogodę i dzwonią dopiero, gdy jest pogoda. W tej chwili jest mniej turystów. W tym roku wszyscy narzekają, jest to dość odczuwalne.

Właścicielka pensjonatu zauważa, że przynajmniej tu – we Władysławowie – teraz jest nawet trochę lepiej niż jeszcze na początku lipca: – Wtedy to naprawdę było nieciekawie. Teraz już trochę ludzi się najechało, ale i tak nie jest tak, jak to ma miejsce zawsze.

"Ten lipiec w ogóle jest dziwny"
O nieciekawej sytuacji właścicieli pensjonatów w Mielnie, napisał portal fakt.24.pl. "Dramat hotelarzy nad Bałtykiem. Właściciele pensjonatów załamani" – czytamy. Właścicielka jednego z pensjonatów żali się: "Mamy już połowę lipca, a ja mam w moim pensjonacie koło 40 proc. wolnych miejsc!".


Wróćmy do Łaby. Jeden z naszych rozmówców, uważa, że ten lipiec w ogóle jest dziwny, bo w ostatnich latach po 10-tym zawsze było gorąco. – To był najbardziej oblegany okres. Od 10 lipca do 10 sierpnia. W tym okresie ludzie zawsze chodzili po Łebie i szukali pokojów. A teraz pokoje stoją wolne i nie ma chętnych – mówi.

Sugeruje, by przejść po ulicach miasta – wszędzie znajdę tablice z napisem "Wolne pokoje". U niego kilka osób już skróciło pobyt. Zarezerwowali na 10 dni, wyjechali po 5. – Ostatnio latem raczej nie zdarzało się, by ktoś skracał pobyt. Goście raczej starali się go przedłużyć. Moi przyjaciele, którzy prowadzą restaurację, również narzekają – zauważa.

Właścicielka z Władysławowa: – Turyści bardzo często skracają pobyt. Albo nie przyjeżdżają w ogóle. Potrafią nawet w ogóle o tym nie poinformować.

"Pogoda taka, że słońce akurat jest za chmurami"
Jaka pogoda jest teraz nad morzem? Właściciel ładnej, nowoczesnej willi w Łebie zaznacza najpierw, że w pierwszy tydzień lipca było super. Zaczęło się psuć koło szóstego. – Od tego czasu w ogóle nie ma pogody. Bo przecież trudno mówić o pogodzie, gdy są dwa dni ciepła, a potem jest chłodno i pada. Od dwóch tygodni albo kropi, albo pada. Ci co widzą prognozy, rezygnują z przyjazdu – opowiada.