Polska Fundacja Narodowa chce kręcić filmy jak Mel Gibson. W stylu Hollywood, ale o naszej historii

Bartosz Godziński
"Krzyżacy" to wciąż niepokonany polski film - nie tylko historyczny. W kinach dzieło Aleksandra Forda obejrzało ponad 32 miliony widzów! Uwielbiamy oglądać filmy o słynnych wydarzeniach i bohaterach. Dobrych produkcji historycznych o Polsce mamy niestety tyle co kot napłakał, a nasze dzieje mają potencjał na wielkie widowiska. Polska Fundacja Narodowa chce coś zrobić z tym fantem i powierza miliony w ręce Piotra Śliwowskiego. Ma kręcić filmy jak Mel Gibson.
Czy doczekamy się wielkich widowisk o Polsce, rodem z Hollywoodu? Wzorów do naśladowania nie brakuje Kadr z filmu "Braveheart"
Mel Gibson jest świetnym aktorem i reżyserem, ale to także zagorzały katolik. Nic dziwnego, że stanowi za wzór do naśladowania dla nowej fali polskiego kina historycznego. Kojarzony z takich filmów jak "Braveheart", "Patriota", "Apocalypto", "Przełęcz ocalonych", no i "Pasja", jest autorytetem artystycznym, jak i moralnym. 2 lata temu minister Jacek Sasin typował go do roli Jana III Sobieskiego, a w zeszłym roku PFN zapewniała, że nawet już prowadzi rozmowy z gwiazdorem.
Kadr z filmu "Przełęcz ocalonych"
"Wielkie amerykańskie filmy o polskiej historii



Przyszłe filmy mają ukazywać pozytywy patriotyzm naszego kraju, jak robi to Mel Gibson. Śliwowski za przykład podaje "Patriotę", który oddaje amerykańskie wartości. "Naszym celem jest promowanie Polski i polskiej historii przy użyciu wszelkich narzędzi popkulturowych. To jedyna polityka, jaką te filmy mają się kierować" – tłumaczył w "Variety". "Filmy są kluczem do tego, by ludzie zaczęli interesować się polską historią, a zwłaszcza jej historią w XX wieku – wyjaśniał producent, a ten okres był "skomplikowany i fascynujący".
Kadr z filmu "Patriota"
Artykuł w "Variety" to fake news?
Polska Fundacja Narodowa znalazła wiele nieścisłości w tekście na amerykańskim portalu. Przede wszystkim w kwestii pieniędzy. Śliwowski wcale nie dostanie wywrotki zielonych banknotów na kręcenie "gibsonowskich" produkcji. – Przytaczana przez media kwota ok. 70 mln dolarów stanowi fundusz założycielski oraz fundusz statutowy PFN w momencie jej powołania. Budżet każdego z projektów filmowych jest i będzie ustalany indywidualnie – informuje biuro prasowe fundacji. Nie podaje jednak żadnych szczegółów, a Piotr Śliwowski w ogóle nie odpowiedział na moje telefony i maile.
Biuro Prasowe PFN

"Projekty filmowe stanowią jeden z kluczowych obszarów działalności Fundacji. Za ich koordynację z ramienia Fundacji odpowiada pan Piotr Śliwowski. Obecnie trwają prace przygotowawcze nad uruchomieniem jednego z projektów filmowych. Szczegółowe informacje na jego temat zostaną podane do wiadomości publicznej w tym roku. Jednocześnie dementujemy wszelkie doniesienia jakoby PFN rzekomo realizowała "rządowy program filmowy".

Pomimo tego, że wysłałem mnóstwo pytań o tematykę produkcji, budżety i czy filmy będą powstawać w Hollywoodzie, to dostałem szczątkowe informacje. Polska Fundacja Narodowa zapewnia jednak, że nie będą to filmy propagandowe naszego rządu. Trzymamy za słowo, bo po "Smoleńsku" czy "Historii Roja" straciłem wiarę w produkcje historyczne. "Koronę królów" przemilczmy.
Kadr z filmu "Apocalypto"
Czy Piotr Śliwowski po powrocie z Los Angeles wreszcie zakończy złą passę Polskiej Fundacji Narodowej? Założona w 2016 roku instytucja nie ma szczęścia do projektów. Zawiodła przy kampanii "Sprawiedliwe sądy", zrezygnowała z kontrowersyjnego projektu z Mateuszem Kusznierewiczem, na który miało pójść 20 mln złotych. Była też po drodze wtopa przy spocie o komunizmie czy Holocauście. Filmy Mela Gibsona, choć przez wielu uważane za mało ambitne i przesadnie pompatyczne, przynajmniej nie przynoszą wstydu.