To jej Pawłowicz kazała wynosić się z Polski. Dyrektorka Amnesty International odpowiada na zarzuty

Piotr Rodzik
Wszystko zaczęło się przy okazji protestów pod Pałacem Prezydenckim pod koniec lipca. Protestujący przeciw podpisaniu kolejnych ustaw sądowych przez Andrzeja Dudę mieli zostać potraktowani przez policję gazem pieprzowym. Śledztwa w tej sprawie stanowczo zażądał polski oddział Amnesty International. I wtedy na jego dyrektor Draginję Nadażdin w prawicowej stronie sieci dosłownie wylano wiadro pomyj.
Draginja Nadażdin mówi, że obecna fala hejtu to już druga w trakcie rządów PiS. Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
Jak pani się wydaje, dlaczego akurat teraz wylała się na panią ta fala hejtu?




W tym samym momencie rząd chce przejąć kontrolę nad Sądem Najwyższym i przyspieszyć odejście na emeryturę wielu sędziów i to jest sprawa, która wymaga największej uwagi. Natomiast dla nas to nie jest pierwsza fala nienawistnych komentarzy – pierwsza duża fala miała miejsce ponad 2 lata temu. A oświadczenie z poprzedniego tygodnia nie może być powodem do złości.

A nie ma pani wrażenia, że cała ta sytuacja trochę świadczy o bezsilności Pani krytyków? Wyciągany jest wywiad sprzed dwóch lat, z czego można wyciągnąć wniosek, że Pani krytycy po prostu nie mają za bardzo się do czego przyczepić.



Na przykład dopisano pytanie, które nie padło w rozmowie, a odpowiedź została dopasowana z innej mojej wypowiedzi. Natomiast kiedy przychodzi ta fala komentarzy, tak jak teraz, argumenty nie są słyszalne. Tutaj bardziej chodzi o skalę, o ilość komentarzy. Taki sam mechanizm, choć na mniejszą skalę, miał miejsce dwa lata temu. To wcale nie oznacza, że próba dyskredytacji organizacji lub osoby jest skuteczna – na przykład do Amnesty w Polsce dołączają nowe osoby i jest nas teraz w polskim Amnesty International więcej niż np. przed lub w 2016 roku.

Krytycy zarzucają polskiemu Amnesty International, że za poprzednich rządów organizacja nie krytykowała władzy.

To nieprawda. Działamy w obronie praw człowieka, a każdy rząd może więcej na tym polu zrobić niż robi. O konieczność zbadania proporcjonalności użycia siły przez policję upomnieliśmy się również w sprawie wszystkich protestujących 11 listopada 2011r. Od lat publikujemy raport roczny o przestrzeganiu praw człowieka w prawie wszystkich krajach świata i podkreślamy systemowe problemy naruszeń praw człowieka, które w danym kraju monitorujemy. Oznacza to, że problemy zasygnalizowane w Polsce można prześledzić przez ponad 30 lat, przez kolejne rządy.

To jak w końcu jest z tymi prawami człowieka w Polsce? Równamy do krajów, gdzie jest po prostu źle?

Nie chcę stawiać stosować uproszczeń i porównań, że w Polsce sytuacja jest podobna do innych państw. Widoczne jest jednak, że prawa człowieka są obecnie kwestionowane a mechanizmy ich podważają działają według podobnego trybu. Ale to dotyczy całego świata, od Stanów Zjednoczonych po Rosję.

Czy planuje się Pani jakoś bronić przed tym hejtem czy wręcz przeciwnie, chce to Pani przeczekać?