Księża zostawili psa na pastwę losu. Atos walczy o życie – możecie mu pomóc

Piotr Burakowski
Niedzielna msza. Na dworze upał. W jednej z podlubelskich wsi obok kościoła leży pies. Ledwie oddycha i nie podnosi się. Ma zaczerwieniony brzuch, po którym chodzą pasożyty. Ludzie, którzy wchodzą do świątyni, ignorują zwierzę. Z wyjątkiem jednej osoby – nastoletniej wolontariuszki Fundacji na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE.
Atos walczy o życie dzięki interwencji Fundacji na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE. Fot. facebook.com/fundacjaexlege
Tak na miejsce przybywają obrońcy zwierząt, którzy postanawiają zająć się psem. Atos trafia do klinki w Lublinie, gdzie rozpoczyna leczenie. Jak czytamy, pies został zaniedbany – jeden ksiądz go zostawił, a drugi należycie się nim nie zajął.

Prezes EX LEGE przekonuje, że pies cierpi na bardzo głęboką anemię. – Jest apatyczny, odwodniony i wychudzony – informuje Marta Włosek w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim". Dlaczego Atos został aż tak bardzo zaniedbany? O wiele większą troską obdarzyli go uczniowie i pracownicy pobliskiej szkoły niż nowy proboszcz, któremu Atosa w "spadku" pozostawił poprzedni kapłan.
Fundacja EX LEGE prosi o pomoc w walce o życie Atosa. "Pies przebywa w całodobowej klinice, jest w trakcie diagnostyki. Prosimy o wsparcie finansowe dla tego skrzywdzonego stworzenia. Jego pysk emanuje smutkiem i rozpaczą. Oczy przepełnione żalem i rezygnacją. Nie wiemy, co bardziej go wyniszczyło, tęsknota czy stan fizyczny. Pierwsza doba w klinice to kwota rzędu niemal 900 zł (!). Dla nas nie do przebrnięcia! Rozpaczliwie prosimy w jego imieniu o pomoc!" – apeluje fundacja.


Link do zbiórki.

źródło: "Dziennik Wschodni"

Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej