"Skleiła sobie powieki i trzeba było je rozdzielać operacyjnie". Doczepiane rzęsy to zmora okulistów

Monika Przybysz
Magiczne spojrzenie, wyraziste jak u gwiazd Hollywood i to najlepiej zaraz po przebudzeniu. Bez konieczności żmudnego tuszowania rzęs o poranku. To marzenie tysięcy kobiet. Jego spełnienie może dać zabieg przedłużania rzęs, w czasie którego do naszych naturalnych doczepiane są te sztuczne. Problem jest tylko jeden: pragnienie niebotycznie długich, gęstych rzęs może się skończyć na... sali operacyjnej.
Nieumiejętne zagęszczanie i przedłużanie rzęs może skończyć się chorobą oka. Może lepiej pozostać przy dobrym tuszu do rzęs... Fot. naTemat
Co się kryje za kuszącym wachlarzem sztucznych rzęs?
– Wiele widziałem, ale w przypadku pani, która zapragnęła mieć pięć razy więcej rzęs i zdecydowała się na ich zagęszczenie oraz przedłużenie, jeszcze długo nie zapomnę. Nie wiem, czy cena za poprawianie urody musiała być aż tak wysoka... – mówi Adam, młody stażem okulista, który często przyjmuje pacjentów na ostrym dyżurze w jednej z katowickich klinik.

Dodaje, że kobieta nie była w stanie otworzyć oczu, do tego miała zapalenie spojówek i rozpoczynające się zapalenie rogówki. Ból, pieczenie, swędzenie, światłowstręt, oczy łzawiące, a pacjentka bardzo cierpiąca z powodu ostrej reakcji alergicznej na klej zawierający wiele substancji drażniących, które powodowały właśnie zapalenie rogówki czy spojówki.


– Kiedyś to były sporadyczne sytuacje np. przed Sylwestrem. Pacjentka, już w sukni balowej, trafiała do naszego gabinetu, bo nieumiejętnie przyklejała sobie sztuczne rzęsy. Efekt był taki, że skleiła sobie powieki tak mocno, że trzeba je było rozdzielać operacyjnie. Opowieść o tym, w jakim stanie psychicznym się znajdowała, już sobie daruję. To było skrajne przerażenie – dodaje Łukasz, drugi z okulistów na dyżurze.
Długie rzęsy? Może wystarczy tusz
Zabiegi przedłużania rzęs biją w Polsce rekordy popularności. Zwłaszcza w wakacje decyduje się na nie coraz więcej kobiet skuszonych wizją zaoszczędzenia czasu na poranny make-up i posiadaniem bardziej gęstych, dłuższych rzęs nadających spojrzeniu nowego wyrazu.

Gdy taki zabieg przeprowadzany jest w dobrym gabinecie kosmetycznym z zachowaniem sterylności, to ryzyko zakażenia bądź uszkodzenia delikatnej struktury aparatu ochronnego, osłaniającego gałkę oczną, jest mniejsze.

Wystarczy jednak zajrzeć do internetu, by wiedzieć, że wiele "stylistek rzęs"przyjmuje klientki w domu, a zabiegi wykonuje np. w łazience albo w... dużym pokoju.

Higieniczna katastrofa. Przecież rola powieki polega na ochronie gałki ocznej przed urazami oraz na regulowaniu dopływu światła. Gdy ta funkcja zostaje upośledzona, nasze oko staje się bezbronne i podatne na wszelkiego rodzaju zagrożenia zewnętrzne. Łatwo doprowadzić do wysuszenia, uszkodzenia, zakażenia i wielu innych schorzeń – tłumaczą okuliści.

Inne niepożądane skutki niewłaściwie przeprowadzonego zabiegu to m.in. utrata wszystkich lub części własnych rzęs z powodu osłabienia. Warto więc dobrze przemyśleć wszystkie za i przeciw przed zabiegiem oraz zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście jest on potrzebny.

Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej