Bielecki wyjaśnia sprawę "śmieci na K2". Polscy himalaiści wcale nie zostawili po sobie bałaganu

Mateusz Marchwicki
Internet rozgrzało nagranie z góry K2, na którym widać stertę śmieci, które pozostawić tam miała polska ekspedycja. To odpady z zimowej próby zdobycia szczytu. Jak nietrudno się domyślić, od razu pojawiły się negatywne komentarze. Teraz o sytuacji pisze Adam Bielecki, jeden z uczestników wyprawy. I pokazuje, że sprawa śmieci wygląda trochę inaczej.
Burze wywołało to zdjęcie sterty śmieci na K2. Fot. Facebeook / Jean-Pierre Danvoye
Przypomnijmy, na Facebooku pojawił się film, na którym widać stertę śmieci, którą po wyprawie na K2 zostawiła polska grupa himalaistów. Od razu pojawiły się negatywne komentarze, wśród których określenie "wstyd" było jednym z łagodniejszych.
Oczywiście afera dotarła także do samych sprawców bałaganu. Adam Bielecki, jeden z uczestników polskiej wyprawy wyjaśnił, jak naprawdę wygląda "sprawa śmieciowa".

"Nasza wyprawa pozostawiła za sobą w bazie większą część sprzętu i wyposażenia w tym śmieci. Te, odpowiednio popakowane i zabezpieczone, miały być zniesione latem, za co odpowiedzialna była nasza agencja" – napisał na Facebooku Bielecki.
Dalsza część wpisu rozwiewa jednak wszystkie wątpliwości. "Zdjęcie zostało zrobione w czerwcu i pokazuje, że część z pozostawionych worków została zniszczona, a śmieci rozrzucone. Nie wiemy czy to za sprawą zwierząt, czy też ludzi. Ważne jest to, że wszystkie śmieci zostały w lipcu zniesione a teren uprzątnięty" – stwierdził himalaista.


Przypomnijmy, polska wyprawa na K2 miała miejsce na przełomie marca i kwietnia. Niestety polskim wspinaczom nie udało się zdobyć szczytu. Kolejna zimowa wyprawa na K2 szykowana jest na przełom 2019 i 2020 roku.

Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej