Morawiecki 19 lat temu napisał książkę. Jego poglądy na temat UE brzmią dziś jak żart...

Jarosław Karpiński
Morawiecki szczyci się zasługami przy wejściu Polski do UE, tymczasem przypomniano mu coś, czego może się dziś wstydzić. Chodzi o książkę, którą napisał w 1999 roku, a która jest totalnym zaprzeczeniem polityki rządu PiS wobec Brukseli. Słowa, które napisał premier, wyglądają dziś co najmniej niezręcznie.
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans i premier Mateusz Morawiecki mają o czym rozmawiać Fot: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
O prawdziwej, a nie mitycznej roli Morawieckiego w negocjacjach z UE opowiedział w rozmowie z naTemat dr Marek Grela, były ambasador Polski przy Unii Europejskiej.

"Prawo europejskie"



Nie czytali chyba podręcznika autorstwa obecnego premiera napisanego razem z Emmertem, prawnikiem i byłym wykładowcą Morawieckiego.



Co takiego napisał albo przynajmniej autoryzował swoim nazwiskiem Morawiecki? Wyjaśnia m.in. przyczyny, dla których "prawo obowiązujące w UE musi być nadrzędne w stosunku do krajowego".

Rola Trybunału Sprawiedliwości
"Bardzo dużo miejsca poświęcone zostało ochronie prawnej przed sądami krajowymi i europejskimi, głównie zaś postępowaniu przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Wskazana została procedura zgłaszania wniosków, możliwość wniesienia skargi, zarówno przeciwko państwu członkowskiemu, jak i Wspólnocie. Autor przedstawia także możliwości ochrony tymczasowej, do chwili wydania orzeczenia przez ETS w zaskarżonej sprawie, oraz możliwość stosowania prawa europejskiego przed sądami krajowymi” – wskazuje w swojej recenzji Jarocki.

W kontekście batalii z Brukselą o rządy prawa, zawieszenia przez SN przepisów o wieku emerytalnym sędziów i spodziewanego rozstrzygnięcia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, brzmi to bardzo ciekawie.



Morawiecki był euroentuzjastą
Emmert, czyli współautor podręcznika do prawa europejskiego, który obecnie wykłada prawo na Indiana University w Bloomington , w niedawnym wywiadzie dla "Kultury Liberalnej” ocenił, iż polski szef rządu "mówi jedno, kiedy rozmawia z wysokimi przedstawicielami UE, a co innego, gdy przemawia do grupy, którą postrzega jako swoją bazę wyborczą w Polsce”.

Przypomniał też, że w latach 90. Morawiecki był gorącym euroentuzjastą. "Był zafascynowany i wspierał UE. Uznawał Wspólnotę za coś ważnego, kotwicę, która na stałe umocowałaby Polskę na Zachodzie” – przekonywał Emmert. Aż trudno uwierzyć.

Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej