Lamborghini miliardera z Dubaju odnalazło się w... Warszawie. Kuriozalna próba przemytu

Adam Nowiński
Na warszawskiej Ochocie zatrzymano Nepalczyka podejrzanego o kradzież luksusowego lamborghini aventadora, które należy do miliardera z Dubaju. Jak podaje "Metro Warszawa", sprawa wyszła na jaw przypadkiem, a złodzieje mieli bardzo specyficzny plan przemytu samochodu do innego kraju.
Lamborghini trafiło na razie na policyjny parking. Fot. Komenda Stołeczna Policji
Złodzieje mieli ogromnego pecha, bo na ich drodze stanął Krzysztof Zdankowski, dziennikarz motoryzacyjny. Według Metro Warszawa to właśnie on nagrał film, jak luksusowe auto zjeżdża z lawety w Warszawie, i opublikował go w sieci.

Po kilku chwilach internauci zwrócili uwagę, że samochód i jego tablice rejestracyjne są identyczne jak te w modelu, który posiada pewien miliarder z Dubaju. Z tym, że jego auto miało trafić niedawno z Dubaju do Cannes we Francji. Mężczyzna udokumentował to nawet na swoim Instagramie.
Ale samochód z Francji najwyraźniej zniknął, bo pojawił się w Warszawie. Sprawą zajęła się policja, która ustaliła, gdzie znajdowała się warta 1,5 miliona złotych maszyna. Funkcjonariusze odnaleźli ją przy ulicy Połczyńskiej. Za kierownicą lamborghini siedział 29-letni Nepalczyk. Mężczyzna trafił do aresztu i czeka na zarzuty prokuratorskie.


Policjanci ustalili, że samochód z Francji miał trafić do Anglii. Ale dlaczego znalazł się w Warszawie? W komentarzach przy poście miliardera pojawiły się potencjalne wersje wydarzeń. Podobno Nepalczyk miał zamówić lawetę i odebrać samochód z francuskiego lotniska. Prawdziwość tych informacji zweryfikują śledczy.

Eskapada Nepalczyka była skazana na porażkę, bo widok lamborghini w Warszawie jest dosyć niecodzienny. Jednym z popularniejszych aventadorów na ulicach stolicy był zielony model należący do Kuby Wojewódzkiego. Jak pisaliśmy wcześniej, dziennikarz wystawił je jednak na sprzedaż na początku tego roku.

Źródło: "Metro Warszawa"

Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej