Lamborghini miliardera z Dubaju odnalazło się w... Warszawie. Kuriozalna próba przemytu
Na warszawskiej Ochocie zatrzymano Nepalczyka podejrzanego o kradzież luksusowego lamborghini aventadora, które należy do miliardera z Dubaju. Jak podaje "Metro Warszawa", sprawa wyszła na jaw przypadkiem, a złodzieje mieli bardzo specyficzny plan przemytu samochodu do innego kraju.
Po kilku chwilach internauci zwrócili uwagę, że samochód i jego tablice rejestracyjne są identyczne jak te w modelu, który posiada pewien miliarder z Dubaju. Z tym, że jego auto miało trafić niedawno z Dubaju do Cannes we Francji. Mężczyzna udokumentował to nawet na swoim Instagramie.
Ale samochód z Francji najwyraźniej zniknął, bo pojawił się w Warszawie. Sprawą zajęła się policja, która ustaliła, gdzie znajdowała się warta 1,5 miliona złotych maszyna. Funkcjonariusze odnaleźli ją przy ulicy Połczyńskiej. Za kierownicą lamborghini siedział 29-letni Nepalczyk. Mężczyzna trafił do aresztu i czeka na zarzuty prokuratorskie.
Policjanci ustalili, że samochód z Francji miał trafić do Anglii. Ale dlaczego znalazł się w Warszawie? W komentarzach przy poście miliardera pojawiły się potencjalne wersje wydarzeń. Podobno Nepalczyk miał zamówić lawetę i odebrać samochód z francuskiego lotniska. Prawdziwość tych informacji zweryfikują śledczy.
Eskapada Nepalczyka była skazana na porażkę, bo widok lamborghini w Warszawie jest dosyć niecodzienny. Jednym z popularniejszych aventadorów na ulicach stolicy był zielony model należący do Kuby Wojewódzkiego. Jak pisaliśmy wcześniej, dziennikarz wystawił je jednak na sprzedaż na początku tego roku.
Źródło: "Metro Warszawa"
Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej