"Biedroń w spódnicy". Ta kobieta jest prawą ręką prezydenta Słupska i wkrótce może go zastąpić
Żartuje, że jest "lewą ręką" Roberta Biedronia, bo przecież prezydent Słupska nie jest praworęczny. Krystyna Danilecka-Wojewódzka od czterech lat jest wiceprezydentem tego miasta i z zarządza nim z tylnego siedzenia. Ale być może przesiądzie się do przodu – jest prawie pewnym kandydatem na fotel prezydenta Słupska. – Działam z ludźmi, nie z partiami – podkreśla.
KWW Krystyny Danileckiej-Wojewódzkiej i Roberta Biedronia – pod taką nazwą zarejestrowano komitet wyborczy prezydenta Słupska i jego zastępczyni. Choć na razie nie wiadomo, które z nich wystartuje w wyborach.
– Te dwa nazwiska w tytule o czymś świadczą: pan prezydent ma jeszcze furtkę, gdyby chciał wrócić do polityki samorządowej, a jednocześnie promuje panią Krystynę – uważa Beata Chrzanowska, radna PO, kandydatka na prezydenta Słupska, była uczennica Danileckiej.
W kuluarach magistratu pewnym tonem mówi się, że w wyborach wystawią właśnie Danilecką, a z nią rywalizować będą same kobiety: Beata Chrzanowska (PO) i Anna Mrowińska (PiS).
Robert Biedroń ma inne plany – chce porzucić Słupsk dla Brukseli. W rozmowie z WP przyznał, że planuje założyć nowe ugrupowanie i wystartować z pierwszego miejsca do Parlamentu Europejskiego z listy w Warszawie.
Choć podobno – o czym nieoficjalnie mówią słupscy radni – Biedroń szykuje sobie także zaplecze w tym mieście. I chce zostać wiceprezydentem Słupska. Krótko mówiąc: mają z Danilecką zamienić się miejscami.
– Na pewno albo Robert Biedroń, albo ja będziemy startować na prezydenta Słupska. Tak czy inaczej, wspólnie staniemy na czele komitetu, by zrobić jak najlepszą kampanię. Chcemy kontynuować kurs ostatnich czterech lat – mówi nam Danilecka-Wojewódzka.
W wyborach prezydenckich startowała już w 2010 roku. Przegrała (1 punktem procentowym, zabrakło jej niewiele ponad 200 głosów) z poprzednikiem Biedronia, Maciejem Kobylińskim, z którym zresztą później pracowała.
Kiedy pytam, czy chciałaby zostać prezydentem Słupska, słyszę: – Decyzję o tym podejmę w ciągu najbliższego tygodnia albo dwóch. Dziś, po czterech latach w roli wiceprezydentki wiem, co i w jaki sposób powinniśmy zrobić w naszym mieście. Wiem, jakimi drogami dochodzić do celu, i z jakimi ludźmi.
Tandem
Mówią o niej "Biedroń w spódnicy", "prawa ręka prezydenta Słupska". – Jeśli już to, lewa ręka, bo prezydent jest leworęczny – żartuje Krystyna Danilecka-Wojewódzka.
Kiedy Biedronia nie ma w ratuszu, to ona zajmuje jego miejsce i wykonuje obowiązki, często przesiadując po godzinach. – O 17-18 jeszcze można ją zastać w ratuszu. Zdarzają się dni, że siedzi do skutku. Jest bardzo pracowita – chwali Aldona Żurawska, radna z KWW Roberta Biedronia.
Inny pracownik magistratu dodaje, że przecież nie ma wyjścia, skoro Robert Biedroń jest w ciągłych rozjazdach i na nagraniach w kolejnych telewizjach. – Jestem osobą, która zastępuje Roberta Biedronia podczas jego nieobecności. Tak się umówiliśmy. Podejmuję decyzję w jego imieniu i po uzgodnieniu z nim – przyznaje Danilecka-Wojewódzka.
W Słupsku oceniają, że Biedroń i Danilecka stanowią zgrany tandem, a łączą ich nie tylko poglądy. To widać na zdjęciach, jakie w sieci publikuje Biedroń. Na jednym z nich siedzą razem na czerwonym rowerze. Na kolejnym uśmiechają się na widok rysunku biedronki, który nieszczególnie przypomina tego owada. – Nasza współpraca była bardzo bliska i nie ukrywam, że mamy bardzo podobną wizję Słupska – przyznaje Danilecka.
– Sądzę, że pani Krystyna i pan Robert tworzą duet, który się uzupełnia i dobrze rozumie – uważa Jadwiga Stec, radna ze Słupskiego Porozumienia Obywatelskiego.
Krystyna Danilecka-Wojewódzka i Robert Biedroń.•Fot. Screen z Instagrama Roberta Biedronia
Danilecka ponoć długo się wahała, czy przyjąć jego propozycję, ale zdecydowała się przystąpić do "drużyny Roberta Biedronia", bo to "człowiek, który zaraża optymizmem i daje energię".
– Nie traktuję tego stanowiska jako prestiżu, ale jako służbę i tak będzie. Przed nami ogromne wyzwania, ale będziemy transparentni i otwarci na ludzi – zapewniała w grudniu 2014 roku w słupskim ratuszu Danilecka-Wojewódzka.
Zaangażowana
– Dba o miasto, szkoły, przedszkola. Właśnie jest budowane jedno nowe. Zajmuje się też budową i odnowieniem chodników. Jak to kobieta – dba też o estetykę, kulturę, teatr – wylicza Aldona Żurawska. To Danilecka bardzo zabiegała o to, by Słupsk przyozdobiły kolorowe murale. I dopięła swego, a rysunki cieszą oczy mieszkańców.
To także ona dorzuciła swoją cegiełkę do budowy ronda imienia Triny Papisten. To słupska czarownica, która spłonęła na stosie. O tym w felietonie na łamach "Polityki" wspomniały Sylwia Chutnik i Grażyna Plebanek. Napisały też o wystąpieniu Danileckiej podczas Kongresu Kobiet.
Wiceprezydent mówiła tam o czterech zasadach, którymi powinny się kierować kobiety. "Upieraj się, gdy wiesz, że masz rację"; "Opieraj się, gdy ktoś chce zrobić krzywdę – tobie albo innym"; "Angażuj się"; "Nie daj z siebie zrobić ofiary – jesteś bohaterką. Twoja historia należy do ciebie, to ty ją opowiadasz i nie pozwól, by przechwycił to ktoś inny" – radziła zebranym. Za co nagrodzoną ją gromkimi brawami.
"Ludzie, nie systemy"
– Pani Krystyna jest bardzo ciepłą i miłą osobą, bardzo dobrze się z nią pracuje – słyszę w słupskim magistracie. Do listy jej zalet kilka kolejnych dopisuje też Jadwiga Stec: – Jest bardzo aktywna, dynamiczna. Ma charyzmę. Jest zawsze uśmiechnięta i życzliwa.
Ale i jest uparta i stara się dopiąć swego. Zależy jej na Słupsku i jego mieszkańcach – mówią w mieście. Sama zresztą powtarza, że jak jest zadanie do wykonania, to jest w stanie dogadać się z każdym, nie patrząc na partyjne szyldy. – Pani Krystyna nie jest osobą, która uważa, że czegoś nie da się zrobić. Jeśli sama nie może w jakiejś sprawie działać, to wskaże osobę, do której należałoby pójść i taką pomoc uzyskać – chwali Aldona Żurawska.
Na to samo zwraca uwagę radny PiS: – Była w różnych opcjach. Wcześniej był prezydent Kobyliński i dobrze przy nim funkcjonowała, później sama walczyła na scenie politycznej. No i teraz z Robertem Biedroniem. Potrafi znaleźć sobie miejsce na różnych płaszczyznach politycznych – uważa Tomasz Czubak.
– Współpracowałam z byłym prezydentem Maciejem Kobylińskim, a wcześniej z panem prezydentem Jerzym Mazurkiem czy panem Jerzym Wandzlem. Jako i wicedyrektorka, a później dyrektorka szkoły zawsze starałam się współpracować z rządzącymi, ale nigdy nie byłam członkinią żadnej partii, ugrupowania i nigdy nie pracowałam pod dyktat którejkolwiek z nich. Działałam z ludźmi, nie z partiami – tłumaczy Danilecka.
I wspomina, że z niezależnego komitetu prezydenta Kobylińskiego odeszła po dwóch latach. Ich drogi się rozeszły, poszło m.in. o budowę aquaparku. Ona uważała, że miasto na to nie stać.
– Trudno było mi się zgodzić z jego sposobem zarządzania miastem, z rożnymi decyzjami i z brakiem kultury. Odeszłam po słowach: "jak patrze na twój głupi uśmiech, to płakać mi się chce".
Trudny urządPani Krystyna na radną kandydowała jako niezależna, ale wiadomo jak to jest z niezależnością. Żeby wejść na jakieś listy, to trzeba zostać przyjętym przez jakieś ugrupowanie polityczne przyjęty. Poglądy polityczne pani Krystyny są znane od wielu lat. Jest ona – delikatnie mówiąc – osobą lewicującą.
– Pewnie nie wszystko jej się udaje, jak to w życiu. Ale gdyby malarz wziął pędzel i namalował panią Krystynę i jej działalność, to ten obraz byłby – i tu zażartuję – koloru różowego – mówi z uśmiechem Jadwiga Stec. Radni ze Słupska podkreślają, że Danilecka nie ma łatwej roli i wszystko pozostaje na jej głowie. – To jest trudny urząd – zauważa Stec.
Wtóruje jej Beata Chrzanowska: – Wiceprezydent ma bardzo trudną rolę do odegrania. Na tyle nieobecności prezydenta Biedronia, pani Krystyna musi stanąć na wysokości zadania i swoją opieką i patronatem objąć cały urząd. W ramach możliwych środków ona stara się jak może – ale ma naprawdę bardzo dużo pracy.
W Słupsku mówią, że wszystkie sukcesy i porażki to efekt wspólnej pracy Biedronia i Danileckiej. Cieszą się, że wypromowali miasto na całą Polskę, Europę. Ale i wytykają, że nie zrealizowali pomysłów, o których tyle mówili.Ona wie, co się dzieje, ale nie zawsze może zrobić, to co się ludziom i przedsiębiorcom podoba.
– Robert Biedroń przyszedł do naszego miasta z pomysłem zmian, zaproponował wiele przedsięwzięć, inwestycji, ale na dzień dzisiejszy z ich realizacją jest bardzo źle. Pan prezydent jest bardzo często nieobecny, ma skłonność do celebryckiego stylu życia, kochają go media – mówi Chrzanowska.
Choć Krystyna Danilecka też doskonale radzi sobie z mediami. – Ma predyspozycje ku temu, żeby kandydować na prezydenta Słupska. Jest doświadczonym samorządowcem. Operuje słowem, jest silna, doświadczona, same plusy – chwali Jadwiga Stec.
Ale i dodaje: – Oczekuję jednak kandydata o cechach gospodarza miasta, który pozostanie na dłużej. A my w radzie mamy wielu nauczycieli, przedstawicieli służby zdrowia, a potrzebny jest ekonomista, człowiek przedsiębiorczy, który sprowadzi do Słupska kapitał.