Ministerstwo Rolnictwa będzie mówić jak mamy się odżywiać? Dietetyk to zawód medyczny, a nie rolniczy

Anna Kaczmarek
Epidemia nadwagi i otyłości, coraz więcej osób chorych na cukrzycę typu 2, choroby dietozależne – okazuje się, że to wszystko za mało, żebyśmy zadbali o zawodowców, którzy mogą nam pomóc w leczeniu i zapobieganiu tym poważnym, czasami nawet śmiertelnym, chorobom. Dietetyk to bez wątpienia zawód medyczny, jednak rządzący uważają inaczej – chcą żeby dietetycy nie podlegali Ministerstwu Zdrowia a… Ministerstwu Rolnictwa.
Zdrowe odżywianie to klucz nie tylko do pięknej sylwetki ale i zdrowia. Dietetyk czuwa nad naszym zdrowiem i dobrym samopoczuciem. Fot.Mieczysław Michalski / Agencja Gazeta
Poroniony pomysł
Tak, to nie pomyłka – żywienie człowieka ma być sklasyfikowane jako dziedzina nauk rolniczych. Tak stanowi projekt rozporządzenia Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Oczywiście przeciwko takim planom protestują dietetycy i trudno im się dziwić, bo i tak są dość mocno ignorowani przez system ochrony zdrowia. Być może przeniesienie ich pod "skrzydła" Ministerstwa Rolnictwa, to konsekwencja chęci przekazania nadzoru nad żywnością, który sprawował dotychczas Sanepid, właśnie temu resortowi (to również jest mało zrozumiałe).

Jak podaje branżowy portal politykazdrowotna.com, kontrowersyjny dla dietetyków projekt wprowadza nową klasyfikację dziedzin nauki i sztuki oraz dyscyplin naukowych i artystycznych. Przypomnijmy, iż do tej pory obecna była 3-poziomowa klasyfikacja, składająca się z aż 102 dyscyplin. Zdaniem MNiSW charakteryzuje się ona nadmiernym rozdrobnieniem, stąd w opiniowanym obecnie rozporządzeniu wyróżniono 42 takie dyscypliny.


Chodzi o pieniądze?
Dietetycy skierowali nawet apel do ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, w którym zaznaczają, że terapia żywieniowa jest jednym z fundamentów profilaktyki zdrowotnej i postulują, żeby nie przenosić zawodu dietetyka do nauk rolniczych. Można też podpisać petycję w sprawie nieprzenoszenia dietetyków pod "skrzydła” resortu rolnictwa. Do tej pory podpisało ją ponad 3800 osób.

W tym wszystkim, być może, chodzi o pieniądze, a dokładnie o zwiększenie wpływów z podatku VAT. Celina Kinicka, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Dietetyków, na łamach portalu politykazdrowotna.com , zaznacza, że do tej pory dietetycy, jako zawód medyczny, zwolnieni są z VAT. Natomiast jako zawód rolniczy będą musieli już ten podatek płacić.

Dietetycy mają pod górkę
Jednak zacznijmy od początku, bo historia deprecjonowania dietetyków jest już dość długa. Już 2 lata temu apelowali oni o uregulowanie zawodu. Obecnie dietetykiem nazywają też siebie osoby, które np. skończyły krótkie kursy dietetyki i tak naprawdę nie mają porządnej wiedzy o żywieniu człowieka.

Pojawiają się też samozwańczy dietetycy, którzy np. wszystkim swoim podopiecznym dają takie same diety, a że wielu z nas nie ma pojęcia (a ma za to parę kilo do zrzucenia) jak powinna wyglądać profesjonalna opieka dietetyczna, daje się nabrać. Niestety oprócz opróżnienia naszego portfela, osoby które nie są dietetykami, mogą swoją poradą zniszczyć nam zdrowie.

– Państwo zupełnie nad tym nie panuje. W 17 krajach UE zawód dietetyka jest uregulowany. Żeby praktykować, trzeba tam mieć studia wyższe, uzyskać certyfikat. Są też wprowadzone różne stopnie zawodowe. Prowadzenie praktyki bez uprawnień karane jest grzywną a nawet więzieniem – wyjaśniała naTemat Celina Kinicka już dwa lata temu.

Mówiła też, że dietetykom przydałby się egzamin, który dopuszczałby do zawodu, podobny np. do lekarskiego egzaminu państwowego.

Trzeba doskonalić, a nie psuć
O tym, że przeniesienie nadzoru nad dietetykami do resortu rolnictw, nie jest dobrym pomysłem, mówi też na łamach portalu politykazdrowotna.com Główny Inspektor Sanitarny Marek Posobkiewicz.

Jego zdaniem, dietetyka i nauki o żywieniu są bardzo ważnym aspektem zdrowia publicznego.
Marek Posobkiewicz
Główny Inspektor Sanitarny

Oczywiście w zdrowie publiczne wpisuje się szereg dyscyplin naukowych oraz nasz styl życia. Musimy jednak pamiętać, że istnieją bardzo duże grupy społeczne osób cierpiących z powodu różnych chorób i odpowiednie żywienie jest bardzo ważnym elementem terapii, a często ma kluczowe znaczenie w osiągnięciu celu. Opieka nad pacjentem musi mieć charakter kompleksowy. Oderwanie odpowiednio przygotowanego planu żywieniowego od innych elementów mających na celu przywrócenie lub utrzymanie stanu zdrowia może negatywnie odbić się na zdrowiu pacjentów.

Źródło: politykazdrowotna.com

Minister Posobkiewicz dodaje, że w chwili obecnej dietetyka ma swoje sprawdzone miejsce w dziedzinie nauk medycznych. Jeżeli coś jest sprawdzone i funkcjonuje dobrze, to należy dążyć do dalszego rozwoju i doskonalić się w tym zakresie. 

Jest więc co robić. Po pierwsze należałoby zawód dietetyka uregulować, tak żeby pod dobrze przygotowanych do zawodu dietetyków nie podszywali się oszuści, a tymczasem rządzący zamiast to zrobić, chcą by nadzór nad tymi, którzy czuwają nad naszym żywieniem, w zdrowiu i w chorobie, przejęło Ministerstwo Rolnictwa. To zupełnie niezrozumiałe. Tym bardziej, że dietetycy rozpoczęli już rozmowy z Ministerstwem Zdrowia o uregulowaniu zawodu.

Do dietetyka powinien mieć dostęp każdy chory, który tego potrzebuje. Tymczasem możemy ich w najlepszym przypadku spotkać w szpitalu, bardzo rzadko w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, a w przychodniach POZ praktycznie wcale.

Ministerstwo Rolnictwa powinno mieć raczej nadzór nad żywieniem zwierząt, nie ludzi. Natomiast Ministerstwo Zdrowia powinno na poważnie zająć się dietetykami - bez nich, wielu działań profilaktycznych i leczniczych nie sposób przeprowadzić.

Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej