Internauci mówią na nich "śmieciarze". Właściciele lokalu z Łodzi stali się niesłuszną ofiarą linczu w sieci

Bartosz Godziński
Film i zdjęcia, na których dwóch mężczyzn bez skrupułów wyrzuca stertę śmieci do lasu, obiegł internet. Post na Facebooku w weekend udostępniono aż 64 tysiące razy! Przy tak wielkiej aferze szybko szuka się sprawcy, na którego można ciskać gromy. Wybór padł na właścicieli łódzkiego lokalnego, którym trudno się będzie podnieść po tym linczu.
Film ze skandalicznej zachowania w lesie obiegł cały internet Fot. Screen z Facebooka / Michał Woźny



Internetowy lincz
Złorzeczenie w komentarzach i przesyłanie filmiku dalej pokazało, że nie wszyscy Polacy przestali dbać o środowisko i nasze lasy. Na wyobraźnię działały też wywiezione dostawczakiem śmieci. Uzbierała się całkiem pokaźna sterta, która nie wyglądała jakby się miała rozłożyć nawet za milion lat.

Nikt z nas też nie lubi legendarnych "cwaniaków-prywaciarzy", więc kiedy okazało się, że śmieci wyrzucono rzekomo na zlecenie łódzkiego lokalu, zaczęło się internetowe dochodzenie, a potem zemsta na ofierze.

Na filmie, wśród odpadków wychwycono menu z logotypem koktajlbaru The Local z Łodzi. – Działalność w tym miejscu zamknęliśmy z końcem maja. Wypowiedzieliśmy najem i znalazł się nowy najemca, z którym podpisaliśmy umową 2 lipca – mówi w rozmowie z naTemat właściciel Piotr Żak.

Właściciele zostawili lokal w stanie niemal nienaruszonym. Przegapili jednak karty z menu, które zawieruszyły się pewnie gdzieś w magazynie. – Od dwóch miesięcy nie mam nawet kluczy do tego miejsca – przyznaje Żak.

Nowy najemca zdecydował o przejęciu części sprzętu m. in. kanap czy szklanek. Szykując się do remontu zadecydował o demontażu kasetonowego sufitu (to on stanowi główną część zarejestrowanej wywózki) i ogólnych porządków. Dlatego znalazły się tam karty z logotypem.

Lokal tłumaczył na Facebooku, że nie ma ze sprawą nic wspólnego, ale żądni krwi internauci rzucili się na ich stronę na popularnym portalu i dokonali samosądu - w recenzjach. To schemat podobny do e-linczu przeprowadzanego na rodzicach maltretujących dzieci lub mordercach.
Lokal publikował niedowiarkom nawet zdjęcia umowyScreen z Facebooka
Prawdziwi sprawcy odnalezieni
Autor posta, który wywołał aferę, w niedzielę edytował wpis: "Policja zajmuje się sprawą na poważnie, ustalono już winnych, prawdopodobnie nie jest to robota knajpy, ktoś im odwalił taki numer. Będę informował o postępach".

Dwóch sprawców już zostało zatrzymanych przez zgierskich policjantów. "Za takie wykroczenie grozi kara grzywny do 5000 zł oraz kara nawiązki do wysokości kosztów usunięcia zanieczyszczeń" – czytamy na stronie policji.

To pomysł mężczyzn, którym zlecono posprzątanie, a nie nowego najemcy. – Jeden z nich zeznał, że początkowo mieli faktycznie wyrzucić śmieci na legalne składowisko, ale potem zdecydowali na pozbycie się ich w lesie – przyznaje w rozmowie z naTemat mł. asp. Magdalena Nowacka z komendy powiatowej policji w Zgierzu.

Prawdopodobnie chodziło o kwestie finansowe, bo za odbiór śmieci na składowisko trzeba płacić (na oko to jakieś 300-400 złotych). Tymczasem w życie wchodzi nowela "ustawy śmieciowej", która m. in. czterokrotnie podnosi opłatę za nieposegregowane śmieci.
Mnóstwo internautów zaczęło wystawiać lokalowi najniższą ocenę. Pomimo znalezienia prawdziwych sprawców, markę trudno będzie odbudowaćScreen z Facebook
Internetowa klątwa
Właściciele The Lokal chcieli otworzyć nową działalność w innym miejscu, ale pod tą samą marką. Dlatego próbowali oczyścić swój wizerunek w mediach społecznościowych, zamiast kasować fanpage'a. Sprawa jednak zaszła za daleko - internauci dotarli nawet do prywatnych profili właścicieli czy ich działalności na YouTube.

– Prawie dwa lata pracowaliśmy nad kreowaniem wizerunku i tą marką, ale została ona zszargana przez internautów. Włożyliśmy w to dużo wysiłku i serca, ale nie będziemy teraz w stanie założyć lokalu pod tą samą nazwą, skoro w sieci mamy opinię "śmieciarzy". Wszystko, że tak powiem szlag trafił – rozkłada ręce Piotr Żak.

Starzy najemcy nie chcieli też publikować w sieci danych nowego właściciela, bo nie chcieli ich rzucić na pożarcie przez internautów, skoro jeszcze nawet nie został wydany wyrok. Poza tym obawiali się też kar wynikających ze złamania RODO - ustawa ma na celu m. in. zapobieganie właśnie takim sytuacjom.

Prawdopodobnie nawet nowy najemca i tak będzie mieć problem, bo adres został niejako przeklęty przez internautów. Na zawsze zostanie do niego przyklejona łatka "śmieciarze".

Obserwuj nas na Instagramie. Codziennie nowe Instastory! Czytaj więcej