Była przerażona składem kosmetyków z drogerii. Teraz sama je robi i uświadamia inne kobiety

Sylwia Wamej
Jest chemikiem z wykształcenia, co zdecydowanie ułatwia jej tworzenie kosmetyków. Impulsem do założenia marki kosmetycznej była dla Renaty Bartos ciąża. Sprawdziła w drogeriach składy kosmetyków dla kobiet w ciąży i dzieci i... przeraziła się. Dlatego postanowiła, że będzie robić kosmetyki dla siebie i dla innych kobiet: zdrowe, naturalne, bez konserwantów, a przy tym w rozsądnych cenach.
Renata Bartos pierwsze kosmetyki wypuściła na rynek w marcu tego roku Fot. Maciej Stanik
Nigdy nie myślała, że będzie miała swoją markę kosmetyczną. Z wykształcenia jest chemikiem, jednak nie pracowała w zawodzie. Choć wiedza wyniesiona ze szkoły pozwala jej na czytanie składów kosmetyków i umiejętne miksowanie ich w swoich produktach, pomysł na biznes powstał wtedy, gdy była w ciąży.

"Przeraziłam się składem kosmetyków drogeryjnych"
Będąc już na zwolnieniu, szukała bezpiecznych kosmetyków dla siebie i dziecka. Takich nie znalazła, więc preparaty, które początkowo tworzyła tylko dla siebie, zaczęła produkować na większą skalę. Tak narodziła się marka Bartos Cosmetics.


– Gdy byłam w ciąży, sprawdziłam składy kosmetyków dla przyszłych mam i dla dzieci. Przeraziłam się, co tam jest. Stosowany jest m.in. konserwant Fenoksyetanol, który jest toksyną zakazaną w Japonii i uszkadza komórki tkanek wątroby i mózgu – tłumaczy Renata w rozmowie naTemat.
Wykształcenie chemiczne zdecydowanie ułatwia jej pracęFot. Maciej Stanik
Bartos sprawdziła, jakie kosmetyki posiada w domu. Rzeczywiście, ich skład nie był najlepszy. – Wyrzuciłam wszystko z półek i poszłam na zakupy. Okazało się, że w sklepach nie ma produktów, które spełniałyby moje kryteria, lub byłyby zdrowe i nieszkodliwe dla organizmu – opowiada.
Pierwszymi kosmetykami, które wypuściła na rynek były kremyFot. Maciej Stanik
Renata dzięki wsparciu rodziny zdecydowała się na stworzenie swojej marki. Po urlopie macierzyńskim nie wróciła już do swojej macierzystej pracy w branży opakowaniowej, tylko skupiła się na tworzeniu kosmetyków i rozkręcaniu firmy.

Prowadziła też warsztaty z robienia kosmetyków domowym sposobem i edukowała pod kątem tego, jakich składników należy unikać. – Zawsze potem padało pytanie, jakie kosmetyki mogę polecić. Ja wtedy używałam moich kosmetyków i jakoś tak naturalnie doszłam do tego, że muszę wypuścić je na rynek – tłumaczy.
Kobiety lubią jej produkty za skutecznośćFot. Maciej Stanik
Naturalne i wegańskie produkty
Pierwsze produkty do sprzedaży wypuściła w marcu tego roku. Najpierw były to dwa kremy: jeden wygładzający, z roślinnymi komórkami macierzystymi z jabłoni domowej, z olejem arganowym, kwasem hialuronowym, awokado, witaminami B 3 i B5E. Natomiast drugi wzmacniający z kocanki piaskowej, lukrecji i liści czerwonego wina. Oba kremy są na bazie soku z aloesu. Trzecim produktem uzupełniającym pielęgnację jest płyn micelarny z witaminami.
Renata BartosFot. Maciej Stanik
Wszystkie kosmetyki są wegańskie, a składniki tak dobierane, żeby nie było w nich pochodzenia zwierzęcego. W linii kosmetyków Renaty Bartos znajdziemy też dezodorant magnezowy.

Kobiety lubią jej kosmetyki za ładne opakowania, bezzapachowość i skuteczność. – Naturalny kosmetyk może być skuteczny. Łączę składniki w taki sposób, żeby działały synergicznie, czyli wzmacniały swoją siłę. Do jednego kremu dodaję kilka ekstraktów, witaminy i oleje. Te składy są bogate, co daje skuteczność. Nie trzeba iść na kompromis: albo skuteczność, albo naturalność – tłumaczy moja rozmówczyni.

Na co zwrócić uwagę kupując kosmetyki drogeryjne?
Na co dzień większość kobiet stosuje jednak kosmetyki drogeryjne. Choć lista szkodliwych składników jest bardzo długa, warto na niektóre szczególnie zwrócić uwagę.

– Trudno się czasem połapać w składach kosmetycznych. Czcionka na opakowaniach jest bardzo mała, a litery w języku angielskim bądź łacińskim. Na szkoleniach przedstawiam listę konserwantów, bo każdy kosmetyk jest czymś zakonserwowany. Fenoksyetanol jest w co drugim preparacie, nawet w takich naturalnych. Producenci nie zdają sobie sprawy z tego, że jest on toksyczny. Warto też zwrócić uwagę na parabeny i związki BHT i BHA, które są rakotwórcze. Składnikami, które zaburzają gospodarkę hormonalną, są związki promieniochronne, czyli filtry UV. Jeżeli nie musimy iść na słońce, to wybierajmy produkty bez filtrów UV – przekonuje założycielka marki Bartos Cosmetics.
Najlepsze składniki a do tego rozsądna cena - to wyróżnia markę Renaty na rynkuFot. Maciej Stanik
Renata cieszy się, że marka się rozwija. Prowadzi warsztaty i pracuje nad nowymi produktami. W przyszłości oprócz kosmetyków do pielęgnacji twarzy chce wprowadzić też do linii m.in. masła do ciała.

– Mam bardzo dużo pomysłów na kosmetyki, tworzę je cały cały czas w domu, na razie co prawda dla siebie i testuję – mówi.

Jej produkty można kupić m.in. na stronie bartoscosmetics.com. Krem odmładzający kosztuje 149 zł, a za regenerujący płyn micelarny zapłacimy 89 złotych.