Gdy przestała być Świadkiem Jehowy, rodzice się jej wyrzekli. Teraz zdradza niewygodne fakty dla Świadków

Rafał Gębura
dziennikarz, autor kanału na YouTube "7 metrów pod ziemią"
Prawie każdy się z nimi zetknął, ale mało kto cokolwiek o nich wie. Świadków Jehowy kojarzymy z ulic i chodzenia po domach. Agata Szudzik była jedną z nich, ale w wieku 19 lat powiedziała "dość". Teraz opowiada, jak wygląda życie Jehowy. Zdradza sporo niewygodnych kulisów życia w zborze i dzieli się osobistą historią o tym, jak straciła kontakt z rodzicami.
Agata była Świadkiem Jehowy. Kadr z programu "7 metrów pod ziemią"
W Polsce jest około 120 tys. Świadków Jehowy. Przez większość swojego życia byłaś jedną z nich. Jak to wygląda od środka?

To ciągłe wyrzeczenia. Świadek Jehowy na dobrą sprawę musi w każdym aspekcie swojego życia ciągle stosować się do tego, co mówi Biblia. Kiedyś usłyszałam, że dla Świadka Jehowy Biblia jest instrukcją obsługi człowieka. I nie liczą się żadne inne rzeczy jak moralność, logika czy bycie miłym. Ma być tak, jak mówi Biblia w ich rozumieniu.

W praktyce wygląda to tak, że np. nie pójdziesz ze znajomymi do kina, bo oni są ze „świata”. A poza tym w filmie, na który chcecie iść jest przemoc, niemoralność, albo magia.


Co to znaczy, że znajomi są „ze świata”?

Ludzie „ze świata” to osoby, które nie są Świadkami Jehowy, nigdy nie były i nie są w żaden sposób z nimi związane. Na przykład Ty jesteś ze świata.

Jakie są wasze najważniejsze obowiązki?

Najważniejsze jest głoszenie dobrej nowiny o Królestwie Bożym, czyli chodzenie po domach i stanie z wózkami. I tak naprawdę tych obowiązków więcej nie ma. Więcej jest zakazów i wyrzeczeń czy nienaturalnych zachowań np. nie powiesz komuś „na zdrowie”, gdy kichnie. Nie obchodzisz urodzin, żadnych świąt Bożego Narodzenia, Dnia Matki i tak dalej. Nie wolno oglądać nic, co jest szatańskie. Chodzi o programy telewizyjne, książki czy piosenki, w których jest magia, niemoralność, przemoc – cokolwiek, co nie biblijne, nie jest pochwalane.

Słyszałem, że Świadkowie Jehowy nie mogą uczestniczyć w wyborach. O co chodzi?

Tak, dzieje się tak dlatego, że oni są neutralni. Oni już raz zagłosowali na Królestwo Boże, rząd boży, który będzie panował po armagedonie. I dlatego nie głosują w wyborach.

W jakim wieku przyjęłaś chrzest.

Miałam 11 lat.

To była twoja decyzja?

To musi być świadoma, dojrzała decyzja człowieka, bo podejmuje się ją raz na całe życie, dlatego nie chrzci się niemowląt. Żeby zrozumieć wszystkie konsekwencje, trzeba podjąć ją świadomie.
To wyszło od ciebie?

Byłam wychowywana w takim środowisku, nie znałam innej rzeczywistości, więc przyjęłam to, co mi dano.

Jak wyglądał sam chrzest?

Chrzest bierze się na zgromadzeniach. To większe zjazdy Świadków Jehowy, odbywają się 3-4 razy do roku. Chrzest bierze się w takim dużym basenie, podchodzisz do osoby, która stoi w basenie, ona cię łapie za ręce, przechyla, zanurza całkowicie w wodzie i wynurza.

Jak sprawdzałaś się w roli Świadka Jehowy?

Na początku całkiem nieźle, nawet stawiano mnie za wzór. Jako nastolatka byłam raczej przykładna, ale zawsze miałam też znajomych „ze świata”, o co była mi suszona głowa.

Kto suszył ci głowę?

Rodzice, członkowie zboru i każdy, kto wiedział, że się z nimi zadaje.

Kiedy po raz pierwszy poczułaś, że to nie twoja bajka?

Od zawsze miałam znajomych ze świata, z którymi dużo rozmawialiśmy. To, co wydawało mi się dobre, dla nich było to okrutne. Wtedy zaczynałam mieć myśli, że coś tutaj nie gra.

Na przykład?

Jeśli ktoś zostaje wykluczony ze zboru, to traci kontakt ze wszystkimi członkami zboru. I nie ma znaczenia, czy to brat, syn, córka czy znajomy. Podobnie było z transfuzją krwi – Świadkowie Jehowy jej nie uznają i czasami zdarza się, że rodzice odmawiają krwi swojemu dziecku i ono umiera. Wszystko, żeby nie złamać zasad Jehowy.

Rozumiem, że te sprawy się kumulowały, dawały do myślenia. Ale co przelało czarę goryczy i sprawiło, że nie chcesz być dłużej Świadkiem Jehowy?

To stało się, gdy czytałam artykuł o pedofilii w zborach. To nie Świadkowie je nagłośnili, tylko ktoś ze „świata”. Natomiast Świadkowie w Australii przez ok. 50 lat ukrywali pedofilię i żaden z przypadków nie został zgłoszony na policję.

Myślisz, że w Polsce jest podobnie?

Myślę, że tak, bo coraz więcej ofiar wychodzi z tym, co je spotkało. Zaczynają o tym mówić. Są procedury, które obowiązują w takich przypadkach. Po pierwsze, pedofilia jest traktowana jako grzech, nie przestępstwo. Jeśli nie ma dwóch świadków, że ktoś został zgwałcony, to nic się z tym nie robi. Starsi zaczynają coś z tym robić dopiero, gdy dwie osoby potwierdzą zdarzenie.

Nikt nie jest zachęcany, żeby pójść na policję i coś z tym zrobić. Ba, jest się wręcz zniechęcanym, ponieważ sądzenie się ze swoim bratem nie jest fajne – przynosi hańbę Jehowie.

Poza tym bardzo często ofiary przesłuchuje się w obecności sprawców. Na takim Komitecie Sądowniczym, bo tak się nazywa ten wewnętrzny sąd, ofiara musi odpowiadać na pytania dotyczące szczegółów, które tak naprawdę nie mają żadnego znaczenia. I to wszystko dzieje się w obecności sprawcy.

Kobiety są przesłuchiwane tylko przez mężczyzn, nie ma innej możliwości. I taka osoba bardzo często musi wybaczyć sprawcy i żyć z nim w zborze. Inne rodziny nie są ostrzegane przed potencjalnym zagrożeniem ze strony takich osobników.
Chrzest Świadków Jehowy.Fot. Robert Górecki / Agencja Gazeta
Dlaczego kobiety są przesłuchiwane tylko przez mężczyzn?

Wynika to z roli kobiet w zborze. Kobieta musi być podporządkowana każdemu mężczyźnie: ojciec, mąż, starsi zboru. Jeśli chodzi o jakieś „przywileje” kobiet, to raczej jest to sprzątanie.

Czy przekłada się to na sytuację w rodzinie?

Według zasad tak, w praktyce na szczęście to nie zawsze działa. Ale ogólnie to mąż podejmuje wszystkie decyzje, a kobieta ma być mu podporządkowana. Poza tym ubiór kobiety jest bardzo pilnowany. Ktoś może zwrócić ci uwagę, że masz sukienkę, która nie zakrywa kolana. Gdybym była ubrana tak jak dzisiaj, czyli miała sukienkę przed kolana, już byłyby krzywe spojrzenia i rozmowa ze starszymi, bo rozpraszam mężczyzn, a oni potem nie mogą skupić się na programie duchowym.

To paranoja do tego stopnia, że w niektórych Strażnicach można przeczytać, że kobieta jest winna gwałtu. Jeśli się krzyczy, broni, wyrywa, to okej, ale jeśli nic nie robi, to znaczy, że sama tego chciała. A przecież ludzi w takich sytuacjach paraliżuje strach.

Jakie jeszcze rzeczy budziły twoją niezgodę?

Wielu Świadków Jehowy uważa, że homoseksualizm jest tak samo zły jak pedofilia. Dla nich moralnie to było tak samo złe.

Ile miałaś lat, gdy podjęłaś ostateczną decyzję, że nie chcesz być Świadkiem Jehowy?

Miałam 19 lat, jak zostałam wykluczona, odeszłam. Mój przypadek był dość dziwny, bo był wbrew procedurom.
Kadr z programu "7 metrów pod ziemią"
Jak to wyglądało?

Nie oddałam listu, że chcę odejść i nie miałam Komitetu Sądowniczego. Po prostu z mównicy ogłoszono, że nie jestem już Świadkiem Jehowy. Jeśli ktoś przestaje być Świadkiem, zawsze ogłasza się to w ten sposób, żeby wszyscy wiedzieli i nie utrzymywali kontaktu z taką osobą.

To była twoja decyzja czy ich?

Moja.

Jakie są konsekwencje?

Nagle nikt z tobą nie rozmawia. Znajomi, z którymi wychowywałam się od dziecka, rodzice nie mogli ze mną rozmawiać.

Twoi rodzice przestali z tobą rozmawiać!?

Tak, musiałam się wyprowadzić z domu. Nie utrzymywali ze mną żadnych kontaktów.

Jak to zniosłaś jako 19-latka?

Ciężko, bardziej z tej technicznej strony, bo nie miałam skończonej szkoły. Przerwałam ją i wyjechałam z domu. Pamiętam, że powiedziałam rodzicom, że za tydzień się wyprowadzam. Ojciec mnie odwiózł do mieszkania w Poznaniu, w którym miałam mieszkać, podał rękę i… tyle. Potem przez rok odpisali mi może na dwa SMS-y.

Czy miałaś świadomość, że tak będą wyglądały konsekwencje odejścia?

Tak, wszyscy twierdzili, że to był mój wybór, że znałam zasady i sama to wybrałam.

Masz do nich żal?

Trochę tak, ale z drugiej strony wiem, że są bardzo zmanipulowani. To bardzo zamknięte środowisko, z którego bardzo ciężko wyjść. Masz jeden model świata. Oni budują ci świat w bardzo konkretny sposób i zamykają cię w ramach obrazu. Żeby wyjrzeć poza te ramy, trzeba mieć inne bodźce, które są im odbierane przez brak kontaktu ze „światem”. Studia nie są pochwalane, bo też odciągają od Jehowy.
Kadr z programu "7 metrów pod ziemią"
Wiesz co u nich słychać?

Wiem, chyba dosyć dobrze. Mam też rodzinę, która nie jest Świadkami Jehowy. To dziadkowie i z nimi mam kontakt. Od niedawna rodzice mieszkają z dziadkami, więc jak przyjadę to czasami wyjdą, porozmawiają, zapytają jak leci.

Myślisz, że uda wam się kiedykolwiek odnowić relację? Chciałabyś tego?

Nie wiem. Oni mają swój świat, z którego bardzo trudno będzie im wyjść i przyznać, że to nie jest prawda. Jeśli jesteś tam od 40 lat przez prawie całe życie, to przyznanie się, że tyle czasu wierzysz w coś, co nie jest prawdą, jest trudne. Myślę, że taki scenariusz nie jest realny. Jeśli mieliby to zrobić, to już by się to stało.

Sądzisz, że rodzice oglądają YouTube?

Myślę, że tak i zobaczą ten wywiad.

Chciałabyś im coś przekazać?

Nie. Będą chcieli, to się odezwą.

Czy to, że musiałaś się wyprowadzić z domu i ten kontakt się zerwał, to jedyny skutek twojej decyzji, czy było ich więcej?

Takich skutków jest dużo. Bardzo dużo byłych Świadków Jehowy zaczyna wierzyć w rożne teorie spiskowe np. płaska ziemia lub fakt, że trują ich Masoni. Z jednej skrajności idą w drugą. Mi to zaburzyło trochę spojrzenie na świat. Często łapię się na tym, że nie biorę nic za pewnik. Bo już raz miałam coś, co niby było na pewno, a okazało się bzdurą.

Jest to zapis wywiadu, który pierwotnie ukazał się na YouTube na kanale Rafała Gębury pt. "7 metrów pod ziemią". Ten i inne materiały znajdziesz też na Facebooku i Instagramie.