Polski Kościół wie, ilu ma księży pedofilów. Dane trzyma jednak pod kluczem

Adam Nowiński
Rzekomo polski Episkopat robi coś odnośnie problemu pedofilii: od 2014 r. zbierane są dane w 44 diecezjach. Ale co dokładnie one zawierają i jaki jest zakres nadużyć, nie dociera to do opinii publicznej – pisze niemiecki dziennik "Frankfurter Rundschau". Gazeta przytacza też dane Fundacji "Nie lękajcie się", które podsumowuje – "to wierzchołek góry lodowej.
Niemiecka gazeta opisała sprawę nadużyć seksualnych polskich księży wobec dzieci. Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta
W Niemczech nie milkną echa raportu Episkopatu RFN dotyczącym wykorzystywania seksualnego dzieci i młodzieży przez duchownych. Dokument wskazał, że w latach 1946-2014 małoletnich ofiar było ponad 3,6 tys., zaś czynów pedofilskich dokonało ponad 1,6 tys. księży. Niemiecki "Frankfurter Rundschau" przy okazji podejmuje temat nadużyć seksualnych duchownych wobec dzieci w sąsiedniej Polsce.

Dziennik stwierdza, że Polska jest ultrakatolicka tak samo jak choćby Irlandia. 90 proc. Polaków deklaruje, że są katolikami, a połowa nadal chodzi do kościoła. Tyle że w Irlandii nie broni się oprawców nadużyć seksualnych w Kościele, tak jak to dzieje się w Polsce. Tam, podobnie jak w Niemczech, poprzez specjalne dochodzenie eliminuje się ich z życia publicznego i kościelnego.


Gazeta przytacza też dane Fundacji "Nie lękajcie się", które mówią o 60 udokumentowanych przypadkach, w których skazano księży pedofilów. Ale patrząc na skalę "zła" w innych krajach te 60 spraw w Polsce to zdaniem autora artykułu tylko czubek góry lodowej. Polski Kościół, pomimo że zbiera od 2014 roku dane w 44 diecezjach na temat nadużyć seksualnych duchownych, nie publikuje ich i trzyma je pod kluczem.

Zamiast prawdy, Kościół oferuje coś innego: "Modlitwę za ofiary pedofilów". A na stronie internetowej Episkopatu na temat nadużyć znajduje się wpis z lutego bieżącego roku: "Ochrona nieletnich jest jednym z najważniejszych zadań Kościoła...".

Ostatnio głośno w mediach było na temat stworzonej przez Ministerstwo Sprawiedliwości liście pedofilów, na której nie znaleźli się księża, którzy powinni na niej figurować. Ministerstwo wyjaśnia, że do publicznego rejestru trafiają dane wyłącznie najgroźniejszych przestępców na tle seksualnym.

Źródło: "Frankfurter Rundschau"