Czy polski pomysł jest lepszy od Facebooka i Tindera? Ta aplikacja ma sprawić, że wyjdziesz do ludzi
Oto polska aplikacja, która wykorzystuje internet po to, aby… jak najmniej czasu spędzać w internecie, a zamiast tego jak najczęściej przebywać poza domem, w towarzystwie innych osób. Sprawdźmy, czy w tym szaleństwie jest metoda.
Jedynym ich wspólnym mianownikiem jest to, że żadna z nich (teoretycznie) nie zamierza klikać z tobą całymi dniami, lecz spotkać się i pobawić wspólnie. Skłaniać do interakcji, do spotkań w realnym świecie, nie w rzeczywistości wirtualnej.
Seep. (pisane z kropką na końcu) to aplikacja, która ma łączyć najlepsze cechy dotychczasowych platform społecznościowych oraz sprawić, że nie musisz przeskakiwać pomiędzy różnymi aplikacjami w uzależnieniu od tego, na co masz aktualnie ochotę.
- Naszym głównym celem jest odwrócenie panujących trendów. Chcemy sprawić, by ludzie wychodzili z domu i spotykali się z innymi - mówi Bartek Wierzchowski, pomysłodawca seep.
Tutaj trójkąty dzielą i rządzą.•Fot. mat prasowe
Po zalogowaniu się masz do wyboru trzy trójkąty, które układają się w "piramidę potrzeb społecznych".
Trójkąt fioletowy wybierasz, gdy szukasz sprawdzonego (zweryfikowanego przez twórców seep.) miejsca z dobrym jedzeniem. Na ekranie smartfona pojawią się rekomendacje, wzbogacone m. in. o adres lokalu, odległości od niego, godziny otwarcia oraz dane kontaktowe.
Dodatkowo możesz poszukać innych głodomorów, którzy w tym momencie również kliknęli we fioletowy trójkąt i umówić się z nimi na wspólny posiłek lub drinka.
Za trójkątem niebieskim ukrywają się grupy dyskusyjne. Czyli coś, jeżeli szukasz bratnich dusz na podstawie wspólnych zainteresowań (innych, niż po prostu jedzenie). W aplikacji powstało już ponad 200 grup, skupionych wokół dwunastu kategorii (są to m. in. moda, podróże, sport i muzyka).
Możesz dołączyć do grup już istniejących, albo tworzyć własne; otwarte lub dostępne dla wybranych osób. Teraz dzielisz się wiedzą z danego zakresu i przesyłasz rozmaite treści, jakie jak zdjęcia czy filmiki. Nie zapominaj jednak o głównym założeniu seep. – nie chodzi o to, aby całymi godzinami dyskutować na temat zbliżającej się premiery teatralnej, lecz skrzyknąć się i na ową premierę pójść w fajnym towarzystwie.
Sprawdzone wybory.•Fot. mat. prasowe
Twórcy aplikacji podkreślają, że to celowy zabieg: wyszli z założenia, że długaśnych opisów na portalach społecznościowych i tak nikt nie czyta. Tak więc: druga osoba zaintrygowała cię, podając tylko podstawowe informacje (jak płeć, wiek, miejsce zamieszkania, główne pasje i upodobania)? Jeżeli chemia zadziałała również w drugą stronę, powinniście umówić się i poznać "na mieście".
Gdzie szukać wyjątkowości?
- Owszem, Facebook także jest prosty w obsłudze i również tam można znaleźć wybrane grupy tematyczne. Okazuje się jednak, że w momencie, gdy chcemy dołączyć do grupy, w której nikt nas nie zna, zbyt często jesteśmy zdani na łaskę i niełaskę administratora, decydującego o przyjęciu bądź odmowie - tłumaczy w rozmowie z "naTemat" Bartek Wierzchowski.
W przypadku seep. celowo ograniczone zostały przywileje administratorskie, co ułatwia przystąpienie do danej "paczki". Twórca aplikacji dodaje także, że postawiono tu na unikanie zbędnych treści reklamowych i dodatków. Prosty interfejs i wyłącznie podstawowe dane, bez przeładowania treściami.
Podsumowanie
Czy seep. to rewolucyjne narzędzie, które z powodzeniem może zastąpić zarówno grupy dyskusyjne na Facebooku, "gastronomiczne" aplikacje typu Zomato oraz damsko-męskiego Tindera?
Owszem, może być ich ciekawym uzupełnieniem. Lecz niestety: na pewno jeszcze nie teraz.
W tym momencie aplikacja działa w całej Polsce, Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Australii. Od czasu debiutu, czyli lipca 2017 r., zgromadziła ponad 15 tysięcy użytkowników, w tym 12,5 tysiąca osób zarejestrowanych w Polsce.
Po prostu: kilkanaście tysięcy użytkowników to wciąż zdecydowanie zbyt mało, aby w jakikolwiek sposób zagrozić poważnym konkurentom.