"Nie robimy tego dla ks. Stryczka". Wolontariusze Szlachetnej Paczki boją się, że Polacy przestaną pomagać

Daria Różańska
– Jak czytam wypowiedzi wolontariuszy na naszych zamkniętych grupach, to najczęściej spotykam się z komentarzem w stylu: "Mi to wisi (co zrobił ksiądz Stryczek – red.), najważniejsze jest to, co ja robię i jak pomagam". I jeśli tak mówią doświadczeni wolontariusze, to super – stwierdza w rozmowie z naTemat Katarzyna Kuchciak, która od dwóch edycji jest wolontariuszką Szlachetnej Paczki.
Ksiądz Jacek Stryczek i wolontariusze podczas gali podsumowującej Szlachetną Paczkę w 2016 roku. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
W czwartek Onet.pl opublikował mocny tekst, w którym odsłonił kulisy pracy w Stowarzyszeniu Wiosna, które założył ksiądz Jacek Stryczek. Duchowny miał dopuszczać się mobbingu wobec pracowników.

Natychmiast pojawiły się głosy, że nie należy więc wspierać Szlachetnej Paczki, którą stworzył ksiądz Stryczek. Głos w sprawie postanowiła zabrać wolontariuszka Katarzyna Kuchciak.

Zna pani osobiście księdza Jacka Stryczka?

Nie, większość wolontariuszy nie miało okazji poznać księdza Stryczka.

Była pani zaskoczona publikacją Onetu?

Myślę, że każdy z nas był zaskoczony tym tekstem. To wywołało strach, że możemy stracić ważnych partnerów, ale i zniechęcić ludzi do pomocy. Obawiamy się, że rodziny nie będą chciały się z nami spotykać.


Mieliście jakiś odzew ze strony rodzin, którym już wcześniej udało się pomóc?

Nie, jeszcze nie. I sądzę, że taki odzew się nie pojawi, ponieważ ci ludzie są wdzięczni za okazaną pomoc. Nie tylko nam, ale i darczyńcom.

W sieci można przeczytać wiele komentarzy osób, które zwątpiły w Szlachetną Paczkę i deklarują, że nie będą już jej wspierać.

To właśnie nas najbadziej boli i martwi.

Co by pani powiedziała osobom, które w tej chwili wątpią w całą ideę Szlachetnej Paczki?

Ksiądz Stryczek jest założycielem Stowarzyszenia Wiosna i pomysłodawcą Szlachetnej Paczki, więc wiadomo, że będzie z nią kojarzony. Jest przecież twarzą tego projektu, to on głównie wypowiada się na ten temat w mediach.

Ale ludzie nie wiedzą, że trzeba oddzielić pracę w stowarzyszeniu od wolontariatu. My, wolontariusze, tak naprawdę nie wiemy, co się dzieje w zarządzie. Robimy swoją robotę i zależy nam na tym, żeby pomagać ludziom.

Ani my, ani nikt inny nie jest w stanie stwierdzić, czy to, co opisał portal Onet.pl jest prawdą, czy jest nią to, co mówi ksiądz Stryczek. Wiemy, że media potrafią manipulować treścią i podać ją w taki sposób, by zainteresowała jak najwięcej czytelników.

W tekście Onetu o księdzu Stryczku pojawiają się relacje 21 osób, które – najogólniej mówiąc – oceniają, że nie były przez niego dobrze traktowane. Można podważyć głos trzech osób, ale trudniej to zrobić w przypadku 21.

A ile osób pracowało w stowarzyszeniu? To też była ogromna liczba. My jako wolontariusze nie wiemy, co tam się dzieje, więc nie chcę oceniać ani jednej, ani drugiej strony. Myślę, że zostanie to wyjaśnione, ale pewnie trochę to potrwa.

Zaraz zacznie się przerzucanie oświadczeniami. A Szlachetna Paczka i cała idea pomagania może zostać pominięta w tej dyskusji. Co – z perspektywy wolontariusza – chciałaby pani podkreślić w tej sytuacji?

Chciałabym zaapelować do wolontariuszy, żeby pamiętali, po co pomagają. Bo przecież nikt nie robi tego dla księdza Stryczka, dla stowarzyszenia, a dla siebie i innych ludzi. U nas liczy się ta mądra pomoc.

Pozostałym ludziom chciałabym powiedzieć, że to wolontariusze pracują, w małych rejonach, w niewielkich grupach i nie wiedzą, co się dzieje w zarządzie. Dla nas najważniejsze jest wsparcie między sobą i pomoc tym ludziom. Bo my nie mamy dużo czasu. Zaczynamy w październiku i kończymy w grudniu.

Praca w Szlachetnej Paczce jest wymagająca?


Jestem wolontariuszem i zajmuję się wdrażaniem nowych, szkolę ich na "super W".

Czyli?

Tak określamy po prostu wolontariuszy. Zaczynam pracę już we wrześniu. Wolontariusze – w październiku. Kiedy są po szkoleniach, to zaczynają odwiedzać rodziny.

Ile czasu dziennie trzeba poświęcić wolontariatowi w Szlachetnej Paczce?


To zależy od człowieka, od tego, ile czasu potrzebuje. U nas każdy daje swoje sto procent, dla jednych to trochę więcej, dla innych trochę mniej. Są osoby, które muszą poświęcać całe doby, żeby wszystko było na czas, są to na przykład specjaliści do spraw opisów.

Liderzy często muszą budzić się w nocy, żeby coś załatwić. Często robimy to kosztem swojego czasu. Ale chcemy poświęcać jak najwięcej czasu żeby pomagać.

Widzę teraz zmasowany atak na księży. I myślę, że też dlatego zajęto się księdzem Stryczkiem, bo jednak coś osiągnął. Może coś da się znaleźć. Nie chcę popierać ich w żaden sposób, ale widać, że media podłapały, żeby atakować księży, którzy coś tam robią. Możliwe, że robią dużo złego, czego nie wykluczam i napiętnuje każde zło.

Zatrzymajmy się na moment. Media zajmują się ostatnio głównie tematem księży pedofilów, co jest bardzo ważne. Poza tym, każdy mobbing, czy to w fabryce produkującej krzesła czy w stowarzyszeniu, które prowadzi duchowny, trzeba napiętnować. Ale zostawmy to. Wolontariusze nie wątpią teraz w sens działania w Szlachetnej Paczce?


Jak czytam wypowiedzi wolontariuszy na naszych zamkniętych grupach, to najczęściej spotykam się z komentarzem w stylu: "Mi to wisi, najważniejsze jest to, co ja robię i jak pomagam". I jeśli tak mówią doświadczeni wolontariusze, to super. Wiem na sto procent, że dwóch nowych wolontariuszy się zraziło i postanowili, że nie wezmą udziału w Szlachetnej Paczce.

Co wolontariuszowi daje ta praca?


Najwięcej wolontariuszy mówi, że miało wielką potrzebę, żeby pomagać, żeby coś zrobić dla innego człowieka. I myślę, że to jest najważniejsze. My nie potrzebujemy wdzięczności, po prostu chcieliśmy to zrobić i pomagamy tak, jak możemy.

To jest ciężka praca, wymagająca poświęceń. Często idzie się do rodzin i trzeba powstrzymać emocje. Ale jest to też bardzo satysfakcjonująca praca. Dla nas ważne jest to, żeby rodzina, której pomagamy chciała coś zmienić w swoim życiu.

Jeśli widzimy, że ktoś na przykład poszedł do pracy, to bardzo cieszy. Cieszy także, jeśli ktoś, kto dostaje paczkę, później sam zostaje wolontariuszem i chce dawać pomoc.

Mamy ideę "mądrej pomocy". Nie chcemy komuś proponować pracy czy radzić mu, żeby zaczął pracować, tylko naprowadzić go tak, żeby sam ją znalazł i chciał się jej podjąć.

Ile spotkań musi się odbyć, żeby rodzina mogła otrzymać paczkę?

Przynajmniej dwa. Musimy poznać mocne strony rodziny i upewnić się – mówiąc naszym językiem – czy jest "paczkowa". Nie może być tak, że rodzina dostanie paczkę i na tym się skończy. U nas na to szans nie mają osoby roszczeniowe, które mówią: "chcę to, to i to".

Czyli wcielacie się trochę w rolę terapeuty. Musicie zrozumieć, na czym polega problem rodziny i uświadomić im, że ta paczka ma być tylko początkiem zmian w ich życiu? Myślałam, że dostaje ją każdy, kto znalazł się w trudnej sytuacji materialnej lub życiowej.


Absolutnie nie. Kiedy np. matka nie chce iść do pracy, bo dostaje 500+ albo gdy dodatkowo w rodzinie jest problem alkoholizmu, a te osoby nie chcą tego zmienić, tylko otrzymać paczkę, to nie nadają się one do Szlachetnej Paczki. Nie o to chodzi w mądrej pomocy.

Nie chodzi wyłącznie o to, żeby dostać prezenty. Po finale nie kończymy swojej pracy. Musimy się jeszcze spotkać z rodziną, zobaczyć, czy dokonali jakichś zmian w swoim życiu i czy ta paczka im pomogła. Jeśli nie, jeśli chodziło wyłącznie o prezent, to ta rodzina w przyszłej edycji nie ma już praktycznie żadnych szans.

"Co z tego, że Stryczek, idea, którą stworzył jest cudowna"; "warto dalej wspierać tę inicjatywę" – czytamy też w sieci. Takie głosy uspokajają?

Mam nadzieję, że to wszystko jakoś się wyjaśni. Jeśli rzeczywiście stosowano mobbing w stowarzyszeniu, to trzeba coś z tym zrobić. Mobbing trzeba napiętnować i uświadamiać, czym jest żeby ludzie wiedzieli, że nie mogą być źle traktowani. Ale może też się okazać, że to wszystko nie jest prawdą, na co bardzo liczymy.

Czytałam też wpis Jurka Owsiaka, który zaznaczył, że oni też mieli dużo sytuacji kryzysowych, z których da się wyjść. I myślę, że ludzie nie będą zapominać, po co ta Szlachetna Paczka powstała.