Duda musiał czekać na korytarzu. Niezręczna sytuacja na zgromadzeniu ONZ

Piotr Burakowski
W sali na Andrzeja Dudę czekał premier Izraela Benjamin Netanjahu. Prezydent nie mógł jednak od razu do niego dołączyć, musiał odczekać swoje na korytarzu – do takiej niezręcznej sytuacji doszło podczas 73. sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych, która odbyła się w Nowym Jorku.
Andrzej Duda zetknął się z niezręczną sytuacją podczas 73. sesji Zgromadzenie Ogólnego ONZ. Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Powodem zamieszania była zła organizacji 73. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. TVN24 informuje, że Duda zmierzał do sali, w której czekał na niego Netanjahu, lecz polski prezydent został zatrzymany. Usłyszał, że sala będzie gotowa za dwie minuty, dlatego Duda wraz z innymi przedstawicielami kraju odwrócili się i odeszli.

Później doszło oczywiście do spotkania, podczas którego Netanjahu i Duda omawiali stan stosunków dwustronnych i sytuacji na Bliskim Wschodzie. Tematem rozmowy była także współpraca gospodarza, omówiono ponadto zakres kooperacji w kwestiach wojskowych, w tym technologii i sprzętu.


Dodajmy, że podczas zgromadzenia ONZ Andrzej Duda rozmawiał też z przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem. Stwierdził, że było to "spotkanie techniczne, wynikające z kolejności wystąpień". – Posadzono przewodniczącego obok mnie, rozmawialiśmy jak Polak z Polakiem, jak dwóch znających się ludzi, nie ma w tym nic nadzwyczajnego – tłumaczył Duda. Panowie nie rozmawiali ze sobą o polityce.

źródło: TVN24