Ujawniono zmiany w przebiegu drogi ekspresowej. Miały być zaplanowane tak, aby zarobili ludzie PiS

Mateusz Marchwicki
Prawo i Sprawiedliwość ma duży problem. Dziennikarze "Superwizjera" TVN ujawnili, że nowy przebieg trasy S12, który urzędnicy przedstawili pod koniec zeszłego roku, wygląda zupełnie tak, jakby był stworzony dla lokalnych polityków PiS i związanych z nimi przedsiębiorców.
"Układ radomski" opisali i pokazali dziennikarze Superwizjera TVN. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
Trasa S12 ma przebiegać od Piotrkowa Trybunalskiego i prowadzić aż do granicy z Ukrainą. Jej odcinek biegnący niedaleko Radomia jest w fazie planowania, a o zamierzeniach mówił w Radomiu premier Mateusz Morawiecki podczas majowej wizyty w tym mieście.

Zmiana planów
Jednak mieszkańcy gminy Kowala są oburzeni zaplanowanym przebiegiem drogi, a dokładnie zmianami we wcześniejszych planach. Według nich część mieszkańców może stracić swoje domy, a skorzystać mają na tym lokalni politycy i przedsiębiorcy – podaje "Superwizjer" TVN.

Według pierwotnych planów S-12 miała przebiegać przez nieużytki. Urzędnicze zmiany przewidują przesunięcie trasy dalej na północ i dodanie ostrego zakrętu, a to oznacza, że trzeba będzie wyburzyć domy mieszkańców gminy i zająć ich posesje.


– Dowiedziałam się 14 grudnia. Wyrok usłyszeliśmy, że po naszych posesjach przejdzie walec - stwierdziła jedna z mieszkanek gminy, której dom stoi na potencjalnym miejscu budowy S12.



Na nowym przebiegu mieliby skorzystać także sam Dariusz Wójcik, który obok nowo zaplanowanej trasy posiada kilkanaście działek, oraz siostra byłego prezydenta Radomia z PiS Andrzeja Kosztowniaka, która także posiada tam tereny. Warto dodać, że szefem sejmowego zespołu ds. budowy drogi ekspresowej S-12 jest... Andrzej Kosztowniak.

"Układ radomski"
Dodajmy, że jak wynika z sierpniowego dziennikarskiego śledztwa, jakie przeprowadzili Wojciech Czuchnowski z "Gazety Wyborczej" i Mariusz Gierszewski z Radia Zet, w sprawie toczyła się operacja CBA, która dotyczyła "układu korupcyjnego z udziałem przedstawicieli władz miasta i firm pośredniczących w załatwianiu spraw dla inwestorów w magistracie".

Sprawa miała być gotowa do przedstawienia w prokuraturze, jednak nic takiego się nie stało. Agent, który prowadził sprawę, miał zostać od niej osunięty i odszedł ze służby.

źródło: superwizjer.tvn.pl / wyborcza.pl