Jarosław Kaczyński mówił o "kłamstwach PiS". Teraz politycy PiS tłumaczą nam, co prezes miał na myśli

Daria Różańska
"Kłamaliśmy rano, nocą i wieczorem" – w taki sposób premier Ferenc Gyurcsány przyznał, że jego rząd przez dwa lata łgał, by wygrać wybory. Jarosław Kaczyński w sobotę w Łodzi też mówił o kłamstwie: "Nie możemy pozwolić na to, żeby społeczeństwo miało wiedzieć, że my kłamiemy". Zapytaliśmy polityków Prawa i Sprawiedliwości o to, co prezes miał na myśli.
Prezes Jarosław Kaczyński podczas spotkania w Łodzi stwierdził: "Nie możemy pozwolić na to, żeby społeczeństwo miało wiedzieć, że my kłamiemy". Fot. Tomasz Ogrodowczyk / Agencja Gazeta



Jacek Świat: może doszło do przejęzyczenia
– Co prezes miał na myśli? O to najlepiej zapytać samego prezesa. Być może doszło do przejęzyczenia. To szukanie dziury w całym. Proszę zauważyć, że prezes nigdy nie korzysta z kartki. Jego przemówienia są dosyć długie, ale świetnie skonstruowane, prowadzone świetną polszczyzną.

– Oczywiście, jak się mówi na żywo, to jakieś drobne niezręczności i przejęzyczenia mogą się zdarzyć. Myślę, że opozycja powinna się zająć nie łapaniem za słówka, półsłówka, tylko przygotowaniem programu dla wyborców. To taka dobra rada dla opozycji.

Waldemar Buda: prezes się nie przejęzyczył
– Wiarygodność jest naszą najważniejszą cechą, której dowód daliśmy poprzez realizację programu wyborczego z 2015 roku. I oczywiście opozycja chce uderzać w najważniejsze punkty, czyli właśnie w wiarygodność. Naszym zadaniem jest to, aby naszego największego atutu nikt poprzez jakieś bezsensowne akcje propagandowe, nie zburzył.

– Szereg działań dotyczy podważania naszej wiarygodności, która w opinii społecznej, jak i naszej jest dużo większą wartością niż wiarygodność opozycji. My realizujemy program, do którego się zobowiązaliśmy, więc w to się uderza. A my musimy bronić cechy, która jest naszym największym atutem.

– Społeczeństwo byłoby wówczas okłamywane, gdyby jakimiś propagandowymi hasłami próbowano dowieść, przekonać, że my kłamiemy, a jest wręcz przeciwnie. To jest nasz atut. Chwalimy się tą wiarygodnością i prawdomównością.

– Prezes się nie przejęzyczył. Dobrze powiedział, że społeczeństwo nie może być przekonane, że my kłamiemy w sytuacji, kiedy jest odwrotnie. A opozycja próbuje wmówić nieprawdę, a my musimy mówić, jak jest naprawdę.


Karol Karski: opisywał sytuację

– Trzeba mieć bardzo dużo złej woli, żeby w niewłaściwy sposób odczytywać słowa prezesa Kaczyńskiego, ale Platforma to są specjaliści od czarnego PR-u. Nawet tegoroczną kampanię samorządową zainaugurowali w ten właśnie sposób – mówi nam europoseł.

– Pan prezes opisuje obecną sytuację, kiedy totalna opozycja nie mając spójnego merytorycznego programu, nie mając nic wiarygodnego do przekazania, próbuje podważyć wiarygodność rządzących. Natomiast to nie jest prawdziwa diagnoza.

– Ile by nie wymieniali, a nawet latali z wściekłości pod sufitem, to i tak nie zmienią rzeczywistości: dotrzymujemy programu wyborczego, to o czym mówimy, później wcielamy w życie. A jeśli czasem nam nie wychodzi, to staramy się to zrealizować nieco później. Przecież wszystkiego od razu nie da się zrobić. Jesteśmy wiarygodni, natomiast ci, którzy nie mają nic do powiedzenia, próbują podważać naszą wiarygodność. Jest to płytkie, a jednocześnie bezproduktywne.

Jacek Żalek: odpowiedź na zarzuty opozycji
Dziś jedyną narracją opozycji jest sugerowanie, że obietnice, do realizacji których się zobowiązujemy, nie mogą być prawdziwe.

Jest to narracja totalnej opozycji, która nie jest w stanie zaproponować pozytywnych rozwiązań. Jedyne, co usiłują robić, to atakować rząd i sugerować, że obietnice, które przebijają dorobek poprzednich rządów, nie mogą być prawdziwe. A skoro nie mogą być prawdziwe to są kłamstwem.

Do tej pory politycy opozycji byli przekonani, że są najlepsi. A teraz, kiedy zobaczyli, że realizujemy obietnice, sięgają po nowy asortyment oskarżeń. Już teraz nie mówią, że tego się nie da zrobić, tylko twierdzą, że są to kłamstwa. To nowy pomysł opozycji, żeby zaistnieć.

– A słowa prezesa o kłamstwie? – dopytuję. – W oczywisty sposób jest to odniesienie się do zarzutów opozycji. Prezes jest przekonany, że te zarzuty są bezpodstawne. I nie chce, by publicznie i bezpodstawnie podważano najlepszy od lat bardzo dobry wizerunek rządu. Opozycja od dłuższego czasu koncentruje się na szkodzeniu już nie tylko rządowi, ale i Polsce. Nie mają skrupułów, dlatego paszkwile i pomówienia to podstawowy oręż totalnej opozycji.