Sławomir Neumann #TYLKONATEMAT: Jeśli dysponentem taśm jest dziś Ziobro, to on trzyma Morawieckiego za gardło

Jakub Noch
Wiemy, już że taśma Morawieckiego rzeczywiście istnieje. A biorąc pod uwagę, że jako szef prokuratury dysponentem tych nagrań jest Zbigniew Ziobro, oznacza to, że właśnie on trzyma premiera za gardło. Taki scenariusz może sprawić, że konstrukcja obecnego układu rządzącego zacznie się sypać w szybkim tempie. Kto wie, czy nie przed wyborami samorządowymi – mówi #TYLKONATEMAT szef klubu parlamentarnego PO Sławomir Neumann.
Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
Ryszard Petru szybko odrzucił propozycję dołączenia do Platformy Obywatelskiej. Czuje pan rozczarowanie?

Jeśli Ryszard Petru, Robert Biedroń czy inni myślą o budowaniu kolejnych partii, to niech mają pełną świadomość, że wspierają Prawo i Sprawiedliwość. Robią to, gdy my budujemy szeroką Koalicję Obywatelską, by skutecznie sprzeciwić się PiS.

Przedkładanie własnych ambicji i ego ponad wszystko uważam za zły pomysł. Budowanie kolejnych ruchów politycznych skończy się klapą i dla paru osób będzie to koniec kariery. No, ale każdy ma prawo do wyboru swojej ścieżki...


Pańska propozycja dla Petru to była ostatnia próba przechwycenia go na rynku politycznym zanim zajmie się nim Biedroń?

Niech oni się interesują sobą, ile tam chcą... Mnie już to nie interesuje. Dziś polityczny problem w Polsce jest prosty. Z PO, Nowoczesną, Inicjatywą Polską i różnymi innymi środowiskami budujemy szeroką koalicję, bo trzeba bronić podstawowych wartości demokratycznych! I nie ma już na co czekać. Trzeba to zrobić teraz w wyborach samorządowych, a za rok w wyborach parlamentarnych.

Kto uważa, że da radę walczyć na własny rachunek dzięki zbudowaniu jakiejś kanapowej partii, która dostanie z 1,5 proc. głosów, to naprawdę tylko wspomaga PiS. Bo te głosy pójdą do wyborczego kosza! Niestety, niektórym osobiste ambicje przesłaniają zdrowy rozsądek polityczny.

Petru może rzeczywiście jest wart z 1,5 proc., ale projekt Biedronia jest już wyceniany znacznie lepiej. Zapowiedzieliście w KO, że po wyborach samorządowych ruszacie od razu z kampanią przed wyborami europejskimi, a wówczas będziecie musieli już z Biedroniem konkurować.

Nie wiem, na ile tak naprawdę wyceniany jest Biedroń i szybko się tego nie dowiem, bo nie startuje on w tych wyborach. Wiem za to, że do najbliższych wyborów, które odbędą się już 21 października, najsilniejsza staje Koalicja Obywatelska. I dla wyborców jest jasne, że tylko nasza koalicja jest w stanie obronić samorządy przed PiS.

Co będzie w przypadku wyborów europejskich? Zobaczymy wkrótce. Na dzień dzisiejszy tylko KO realnie staje przeciw obecnej władzy. To, czy jakiś nowy projekt będzie miał 3 czy 5 proc. poparcia w przyszłości, jest więc jedynie wróżeniem z fusów. Jeśli ktoś twierdzi, że partia facebookowo-topmodelowa będzie atrakcyjna dla Polaków, niech spróbuje...

Ja uważam, że zrobi taki sam błąd, jaki robi Petru. To nie jest czas na solistów, przekładających swoje ego nad dobro Polski.

W nowym spocie PiS uderza w was hasłem "Nie dajcie im szans 21 października". Patrząc na sondaże, można podejrzewać, że padnie to na podatny grunt... Jesteście w PO gotowi na kolejną porażkę wyborczą?

Widziałem ostatnio taki sondaż CBOS, w którym suma wyników dawała 101 proc. Podchodzę więc do sondaży z dużym dystansem. To 21 października będzie prawdziwy sondaż. Kiedy Polacy wrzucą kartki do urn wyborczych, poznamy prawdę. I gwarantuje panu, że PiS tych wyborów nie wygra!

Odnosi pan wrażenie, że już udowodniliście Polakom, iż wyciągnięto wnioski z tego, co wydarzyło się w 2015 roku?

Przez te dwa i pół roku wykonaliśmy wiele pracy. Wiele zmieniło się nie tylko w PO, ale także w Nowoczesnej. Za nami jest ponad tysiąc spotkań w całej Polsce, którą przejechaliśmy wzdłuż i wszerz co najmniej dwukrotnie. I tam udowodnialiśmy, że wyciągnęliśmy wiele ważnych wniosków oraz nauczyliśmy się pewnej pokory. Tego poszanowania głosu ludzi, którego kiedyś nam trochę brakowało.

Zrobiliśmy także to, co było przez wyborców oczekiwane, czyli zaczęliśmy jednoczenie opozycji. Za nami też ciężka praca nad programem, który na to zjednoczenie pozwala. Dlatego uważam, że Koalicja Obywatelska to uczciwa i najlepsza oferta w wyborach.

Na wynik wyborów znowu duży wpływ mogą mieć nagrania kelnerów od Sowy, ale rzeczniczka PiS wicemarszałek Beata Mazurek sprytnie przykrywa ten temat atakiem na opozycję. I pytaniami o to, co po przejęciu władzy zrobilibyście z 500+ i wiekiem emerytalnym.

Wiemy, już że taśma Morawieckiego rzeczywiście istnieje. Z tego co słyszałem, premier nie ma – mówiąc delikatnie – powodów do dumy. Pojawia się pytanie, czy media opublikowały już wszystko...

A biorąc pod uwagę, że jako szef prokuratury dysponentem tych nagrań jest Zbigniew Ziobro, oznacza to, że właśnie on trzyma premiera za gardło. Taki scenariusz może sprawić, że konstrukcja obecnego układu rządzącego zacznie się sypać w szybkim tempie. Kto wie, czy nie przed wyborami samorządowymi.

No, a co z tym 500+ i wiekiem emerytalnym? Moi czytelnicy zapewne czekają na konkretną odpowiedź.

Dziwię się, że można być tak odpornym na wiedzę, jak pani Beata Mazurek. Wydajemy miliardy na system edukacji, a w jej przypadku i tak byłby on bezsilny... Rzeczniczka PiS zadaje bowiem pytania, na które my już wielokrotnie odpowiedzieliśmy. No, ale zróbmy to jeszcze raz.

Jeśli chodzi o 500+, to nie tylko będzie ono utrzymane po przejęciu przez nas władzy, ale zostanie rozszerzone na pierwsze dziecko oraz samotne matki. Uczynimy ten program wreszcie sprawiedliwym.

Sprawa wieku emerytalnego wygląda natomiast tak, że na pewno nie będziemy już go podnosić ustawą, bo to jest bezsensu, gdyż populiści znowu mogliby kiedyś odwrócić taką reformę. Będziemy więc stawiać na zachęty ekonomiczne. Na tyle atrakcyjne, że pracownik nie będzie chciał szybko zostać emerytem, a pracodawca będzie chciał go u siebie trzymać, ponieważ będzie miał z tego korzyści.

Oto nasza odpowiedź na "trudne pytania" pani Mazurek. Mam nadzieję, że tym razem ona tę wiedzę przyswoi.

Beata Mazurek jednoznacznie ucięła też temat tzw. układu radomskiego i stwierdziła, że coś takiego nie istnieje. Czyli mylił się pan grzmiąc, że to największa afera pod nosem samego prezesa PiS?

Gdyby było tak, jak mówi pani Mazurek, to co im szkodzi pokazać dokumenty? Jeżeli nie ma żadnych wątpliwości dotyczących działań posłów Kosztowniaka i Suskiego oraz działaczy lokalnego PiS, to co stoi na przeszkodzie, by to potwierdzić twardymi danymi? Dlaczego więc ukrywają papiery?

Jak rozumiem, w PiS sądzą, że "program Bezkarność+" pozwala im milczeć, gdyż politycznie sterowana prokuratura nic nie zrobi...

I nie przemawia do pana argument, że podobno sam Jarosław Kaczyński już tę sprawę zbadał i wszystko wyjaśnił?

Z tego, co czytam w mediach wynika, że Jarosław Kaczyński zażądał od bohaterów tej afery notarialnych oświadczeń, iż są uczciwi. To miało prezesowi PiS wystarczyć. Ja mam jednak trochę inne wyobrażenie sprawiedliwości i prawa...

Jeżeli wszystko jest w Radomiu w porządku, niech pokażą dokumenty! Dopóki tego nie zrobią, ja im nie uwierzę. Bo w PiS kłamią od rana do wieczora.