Smarzowski szybko będzie musiał oddać państwową dotację. Przez skalę sukcesu "Kleru"

Kamil Rakosza
Tylko w pierwszy weekend "Kler" zarobił blisko 19 mln zł. Jak się okazuje, tak szybko osiągnięte wysokie zyski filmu wiążą się z tym, że producent będzie musiał oddać dotację od Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Wygląda na to, że Wojciech Smarzowski będzie musiał zwrócić dotację PISF. Fot. Łukasz Antczak / Agencja Gazeta
Jak oszacował portal Money.pl "Kler" mógł przynieść łączne wpływy w wysokości 18 707 140 zł tylko w pierwszym kinowym weekendzie. Ten rekordowy wynik oznacza, że "na czysto" film zdążył już zarobić 9 353 570 zł.

Koszt wyprodukowania "Kleru" wyniósł 10 mln złotych, a zatem już po pierwszym weekendzie film zwrócił się twórcom niemal w całości. W tej kwocie zawarta jest także dotacja PISF, która wyniosła 3,5 mln złotych. I te pieniądze najprawdopodobniej szybko wrócą na konto państwowego instytutu.

Wszystko dlatego, że zgodnie z art. 23 ust. 5 ustawy o kinematografii każdy, kto otrzymał dofinansowanie PISF do swojego dzieła i udało mu się osiągnąć zysk, ten musi zwrócić dotację. 


Najnowszy film Smarzowskiego był głośno krytykowany przez środowiska kościelne i sprzyjający im obóz władzy. W takich miastach jak Ostrołęka, Pułtusk czy Zakopane "Kler" został zbojkotowany i nie wyświetlano go w kinach. Wkrótce jednak głośna produkcja o polskim duchowieństwie ma znaleźć się na Showmaxie.

Źródło: Money.pl