Kierowca BMW przedstawia swoją wersję. Kieruje do sądu sprawę przeciwko Annie Musze

Bartosz Świderski
Wraca sprawa weekendowego incydentu z Anną Muchą, która próbowała udzielić pierwszej pomocy po wypadku. Zdaniem aktorki w tym momencie kierowca BMW, który miał być sprawcą zdarzenia, uderzył ją, a następnie próbował przejechać. Rzekomy sprawca Mariusz Keller zupełnie inaczej opisuje zdarzenie. Zdecydował się upublicznić swój wizerunek i zapowiada skierowanie sprawy do sądu.
Mariusz Keller, kierowca BMW, opublikował oświadczenie ws. wypadku, który wcześniej opisała Anna Mucha. fot. Instagram/Anna Mucha/YouTube
Keller twierdzi, że to nie on, a Anna Mucha i jej partner naruszyli jego nietykalność cielesną. Wszystko przez to, że użył klaksonu. Po tym Anna Mucha miała wpaść w furię i z całym impetem miała uderzyć pięścią w maskę jego samochodu, powodując jego uszkodzenie blacharskie.

"Pani Anno – oświadczam, że Ja, Mariusz Keller, jestem kierowcą tego BMW, którego klakson wprawił w Panią szaleńczą furię na środku al. Jana Pawła II w Warszawie, iż postanowiła Pani rozwalić mi samochód" – napisał Keller.

"Widocznie Pani ego nie pozwala Pani na racjonalne myślenie w sytuacji kiedy (pisownia oryginalna – red.) udziela Pani pierwszej pomocy ofiarom wypadku (za co gorąco szanuje i zachęcam wszystkich do czerpania wzoru z tego elementu tej historii) ale jeśli nie panuje Pani nad sobą to może czas zastanowić się nad psychiatrą?" – dodał kierowca BMW.
Marcel Sora uderzył kierowcę BMW?
Keller według swojej relacji zatrzymał auto, uruchomił światła awaryjne i wyszedł z samochodu. W tym momencie podszedł do niego partner Anny Muchy Marcel Sora i uderzył go w klatkę piersiową – tak stwierdził kierowca BMW.






– Pilnie poszukuję człowieka, którego za chwilę zgłoszę na policję. Mam świadków. To człowiek, który uciekł z miejsca wypadku. Nie tylko nie udzielił pomocy, ale próbował mnie i mojego partnera spsikać gazem. Zresztą spsikał – powiedziała Mucha w swoim InstaStory.