Kaczyński rozsławia Bawarię, a w Bawarii popłoch. Notowania konserwatystów nigdy nie były tu tak złe
PiS już dawno chciał robić Bawarię na Podkarpaciu. Już pięć lat temu mówił o tym obecny szef MON Mariusz Błaszczak, więc słowa, które dopiero powtórzył Jarosław Kaczyński, to tak naprawdę powtórka z rozrywki. Tyle że przez pięć lat Bawaria na Podkarpaciu nie powstała. A najbardziej katolicki z niemieckich landów również sam się zmienił. Dziś Bawaria szykuje się do wyborów regionalnych. I na tydzień przed tymi w Polsce wiele może się tu zmienić.
W Bawarii, najbardziej katolickim z niemieckich landów, CSU rządzi nieprzerwanie i niepodzielnie od 1946 roku. Ale 14 października, dokładnie tydzień przed wyborami samorządowymi w Polsce, Bawarczycy pójdą do urn i wiele może się zmienić. Już dziś widać w sondażach jak trzęsie się bawarska scena polityczna. Jeszcze nigdy, od czasu powstania RFN, siła konserwatystów w tym landzie nie była tak słaba.
"To może być katastrofa da CSU"
Bez dwóch zdań Bawaria to ekonomiczny sukces kilku pokoleń. Z biednego, rolniczego landu stała się przykładem prosperity, najbogatszą częścią Niemiec, gdzie najbardziej znane marki na świecie mają swoje siedziby, a bezrobocie wynosi 3 procent.
To również nasiąknięty tradycjami, katolicki land, w którym kilka miesięcy temu zapadła decyzja, by w urzędach powiesić krzyże. Decyzja ta wywołała takie kontrowersje, że skrytykował ją sam kardynał Reinhard Marx, przewodniczący Episkopatu Niemiec.
A nawet taki, o którym czasem słychać, że chciałby odłączyć się od Niemiec. Jeden z sondaży z 2017 roku pokazał, że chciałby tego co trzeci Bawarczyk.
Markus Söder, premier Bawarii.•Fot. Facebook/Markus Söder
Antyimgrancka fala ruszyła
Po tej fali Bawaria się zmieniła. Zaczęło narastać niezadowolenie, premier Marcus Söder zaczął rzucać pomysłami, jak imigrację ograniczyć. By przyspieszyć deportacje, ogłosił, że zamierza wprowadzić niezależną od Berlina politykę migracyjną. Gdy w Monachium doszło do zamachu, zginęło 10 osób, w siłę zaczęła rosnąć antyimigracyjna i skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AFD).
Ale, jak pisał w reportażu pt. "Dlaczego akurat Bawaria i co będzie dalej?" nasz kolega Jakub Noch, ten land miał wcześniej długą tradycję przyjmowania uciekinierów z innych krajów, w ostatnich dekadach Bawaria zamieniała się w multikulturowy tygiel, w którym jakimś cudem przez lata wrzało tylko delikatnie.
Zieloni pną się do góry"Bawaria okazywała się bezpiecznym schronieniem dla uciekinierów ze Wschodu w czasach żelaznej kurtyny. Nie tylko dla Polaków, ale i wszelkich nacji Bloku Wschodniego, w tym szczególnie ówczesnej Jugosławii. Kiedy ta się rozpadła i na Bałkanach wybuchły wojny, dziesiątki tysięcy uchodźców tym bardziej szukały więc pokoju i dobrobytu wśród Bawarczyków. Podobnie było po destabilizacji Iraku i Syrii". Czytaj więcej
Brytyjski "Guardian" opublikował właśnie opinię kandydatki Zielonych, z której wyłania się nieco inny obraz tego landu i pokazuje, że wcale tak różowo być nie musi.
Program kosmiczny
Jej zdaniem są to ważne problemy Bawarii, a CSU skupia się na imigrantach, jakby chciała odebrać głosy AFD. Potwierdził to niejako sierpniowy sondaż instytutu Forsa dla stacji telewizyjnych N-tv oraz RTL: "więcej Bawarczyków za największy problem swojego landu uważa rządzących chadeków niż uchodźców i migrantów".