Dla 140 mln dotacji od rządu, a Kościół podrobił dokumenty? Jest śledztwo

Adam Nowiński
Prokurator zbada czy przedstawiciele parafii św. Jana Chrzciciela w Pilicy sfałszowali dokumenty, żeby dostać dotację od Ministerstwa Kultury. Jak podaje "Gazeta Wyborcza" chodzi o bagatela 138 milionów złotych na rewitalizację kościoła.
Na remont kościołów w Polsce państwo wydaje co roku miliony złotych. Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta
Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Zawierciu. Według informacji uzyskanych przez "Gazetę Wyborczą" śledztwo wszczęto we wrześniu.

– W tym roku parafia otrzymała 138 tys. zł dofinansowania z Ministerstwa Kultury na prace remontowe w kościele. Tymczasem urząd Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków powiadomił nas, że parafia w sprawie dotacji podrobiła dokumenty. Po sprawdzeniu informacji zdecydowaliśmy się wszcząć dochodzenie w tej sprawie – mówi prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

W dokumentach przesłanych z parafii ministerstwu zmieniona została treść pozwolenia wydanego przez Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na prowadzenie prac przy obiekcie oraz protokołu odbioru prac z 2017 roku. Na kosztorysach wstępnym i powykonawczym z kolei znalazły się pieczęcie i podpisy przedstawicieli WKZ, których nie umieszczali.


Ministerstwo nie udzieliło odpowiedzi w tej sprawie. Z Kolei ksiądz proboszcz ze wspomnianej parafii o prowadzonym śledztwie dowiedział sie od gazety. Stwierdził, że nie on, a współpracujący z nim parafianie, przygotowywali dokumenty.

– Nie, bo nie znam się na tym. Współpracują ze mną parafianie. Ja tylko podpisuję. Mam zaufanie, że dokumenty, które dostaję, są zgodne z prawdą (...)wszystkie pieniądze zostały wydane na remont! Na ratowanie zabytku! – zaznacza proboszcz.

Co roku państwo na rewitalizację kościołów przeznacza setki milionów złotych. Ale dla niektórych księży to za mało. Oprócz zwyczajowej tacy zbierają obowiązkowe datki na kościół. W jednej z parafii w Białymstoku ksiądz w tym roku "domagał się" wręcz ofiar, a od tym, którzy nie płacili, miał naliczać odsetki. Na szczęście odstąpił od pomysłu po interwencji biskupa.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"