Bp Pieronek o płaceniu przez Kościół ofiarom księży pedofilów: "faszystowska zasada"

Piotr Burakowski
Biskup Tadeusz Pieronek po raz kolejny wsadził kij w mrowisko. Duchowny wypowiedział się dla Gazeta.pl na temat płacenia pieniędzy ofiarom księży pedofów. Stwierdził, że Kościół nie powinien ponosić tak dużej odpowiedzialności, bo odpowiedzialność zbiorowa to "faszystowska zasada".
Biskup Tadeusz Pieronek został zapytany o pedofilię w Kościele. Udzielił kilku jednoznacznych odpowiedzi. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Zapytany o to, dlaczego więc niemiecki Episkopat zdecydował, że będzie wypłacał po pięć tysięcy euro ofiarom pedofilii w sutannach, odparł: "Proszę pytać niemieckiego Episkopatu. Może ma za dużo pieniędzy? Polski Kościół jest biedniejszy".

To nie jedyne kwestie, jakie poruszono w rozmowie z Pieronkiem. Kapłan wypowiedział się też m.in. na temat tego, czy Kościół uporał się z problemem wykorzystywania dzieci przez księży.

Kościół chce się uporać, ale nigdy do końca się z nim nie upora. Ludzka natura jest skażona. Jeśli rozpoczniemy kampanię walki ze złodziejami i mordercami, to przecież ludzie nie przestaną kraść i się zabijać. Tak samo pedofile też zawsze będą istnieć. Daję za to głowę, choć wolałbym, aby było inaczej – stwierdził bp Pieronek.


Podkreślił, że powiedział o tym niedawno Monice Olejnik w programie "Kropka nad i" w TVN. Działaczka społeczna Wanda Nowicka zażądała od Rzecznika Praw Dziecka, by Pieronek został upomniany. – Ten bidok wysłał mi upomnienie, ale jakim prawem? Przecież pedofilii nie da się wykarczować. A szczepionek na to nie mamy – tłumaczył bp Pieronek.

Każde środowisko ma swoich pedofilów

Bp Pieronek bronił w pewnym stopniu Kościoła, twierdząc, że pedofilia przydarza się wszędzie.

– Każde środowisko ma swoich pedofilów. Niech każde środowisko się przyjrzy sobie i niech zrobi listę własnych pedofilów. Zawsze jednak, gdy przychodzi jakaś plaga albo rusza jakaś nagonka, to pierwszy pod pręgierz trafia i jest bity Kościół – argumentował.

Przypomnijmy, że bp Pieronek wypowiedział się w ostatnim czasie na temat "Kleru" Wojciecha Smarzowskiego. Zadano mu w "Kropce nad i" pytanie, czy sytuacje pokazane w tym filmie są prawdziwe. Duchowny odpowiedział: "Mógłbym przytoczyć gorsze".

Dodał jednak, że film nie ma odniesienia do innych poczynań Kościoła i wszystkich wrzuca do jednego worka, w którym mieliby się znajdować pijacy, złodzieje i ci duchowni, którzy nadużywają władzy.

źródło: Gazeta.pl