Przeprosiny Morawieckiego zostały przyjęte. Kubica: No hard feelings i jedziemy dalej

redakcja naTemat
Wygląda na to, że Mateuszowi Morawieckiemu udało się ugasić sporą część wizerunkowego pożaru, który wybuchł po tym, gdy ujawniono, że obecny szef rządu w czasach szefowania bankowi BZ WBK cieszył się z... wypadku Roberta Kubicy. Premier spotkał się z kierowcą F1, a ten na Instagramie dał do zrozumienia, że przyjął przeprosiny.
Robert Kubica na Instagramie dał do zrozumienia, że wybaczył premierowi Mateuszowi Morawieckiemu słowa o swoim wypadku. Fot. Instagram.com/robertkubica_real
"Kubica na szczęście złamał rękę raz, drugi..." – w ten sposób Mateusz Morawiecki jako prezes należącego do Grupy Santander banku BZ WBK cieszył się, że nie będzie musiał dokładać się do sponsoringu Roberta Kubicy. Morawiecki uznał, że korzystny dla jego instytucji był fakt, że w 2011 roku Kubica uległ poważnemu wypadkowi i stracił szanse na występy w teamie Ferrari.

O tym wszystkim opinia publiczna dowiedziała się za sprawą opublikowania przez Onet.pl kolejnego nagrania z restauracji Sowa i Przyjaciele. Szybko wybuchł potężny skandal, ale równie szybka była rekcja premiera. Wykorzystał on pobyt Roberta Kubicy w ojczyźnie i na spotkaniu w cztery oczy wyjaśnił swoje słowa.
Polacy raczej łatwo nie wybaczą szefowi rządu, że cieszył się z nieszczęścia najjaśniejszej gwiazdy polskich sportów motorowych, ale sam Robert Kubica przeprosiny przyjął. "Wizyta u Premiera. Polska zawsze wspiera swoich. I nam jeszcze doszedł jeden temacik do dzisiejszej agendy. No hard feelings i jedziemy dalej!" – napisał kierowca w poniedziałkowy wieczór na Instagramie.