Zaskakujące plotki z obozu władzy. Ujawniono, kto mógłby w przyszłości zastąpić Morawieckiego

Mateusz Marchwicki
Zdecydowany głos poparcia Jarosława Kaczyńskiego dla Mateusza Morawieckiego sprawił, że premier zaczął mieć coraz większe oczekiwania względem możliwości przeprowadzania swoich zmian w rządzie. Ostatnio pojawiły się plotki o nadchodzącej wymianie pięciu ministrów. Teraz jednak zaczynają się także wątpliwości co do... samego Morawieckiego.
Morawiecki poluje na ministrów, ale czy ktoś nie poluje na niego? Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Niedzielne wybory coraz bliżej, a w sztabie na Nowogrodzkiej pojawiły się doniesienia o wynikach wewnątrzpartyjnych sondaży, które nie są tak optymistyczne jak wiele poprzednich badań. Dają one PiS-owi zwycięstwo tylko w 3 sejmikach wojewódzkich. Słabszy wynik od poprzednich przewidywań i nagrania, które pokazały Morawieckiego nie jako ludowego trybuna, ale człowieka związanego z poprzednią władzą i biznesem, mogą poważnie nadwyrężyć dopiero co zdobytą pozycję u samego prezesa partii.

Według publicysty Piotra Zaremby w centrali PiS zaczęły krążyć pogłoski o możliwości wymiany Mateusza Morawieckiego. Wymienia się nawet nazwisko jego potencjalnej następczyni: Małgorzaty Wassermann. Byłaby to świetna rekompensata w przypadku, gdyby nie wygrała rozgrywki o prezydenturę Krakowa. Jednocześnie mógłby to być powrót do antykorupcyjnych korzeni PiS i oparcie rządu na zaufanym polityku.


Co prawda polityk z bliskiego otoczenia Jarosława Kaczyńskiego twierdzi, że wymiana premiera jest bardzo mało prawdopodobna, ale sama niepewność premiera może wpłynąć na jego dalsze poczynania.

Ale nie tylko premier ma kłopoty. Przypomnijmy: kilka dni temu "Fakt" pisał o ministrach, których Mateusz Morawiecki wysłałby do ław sejmowych albo wręcz usunął z czołowej polityki. Premier chciałby się pozbyć z rządu Beaty Szydło, Beaty Kempy, Anny Zalewskiej, Andrzeja Adamczyka i Krzysztofa Tchórzewskiego. Co prawda Morawiecki zaprzeczył tym doniesieniom, ale nie jest tajemnicą, że są to osoby, które musiały zostać po poprzednim rządzie.

Na celowniku ma być także Zbigniew Ziobro, który jest przez Morawieckiego obwiniany o niedostateczne tropienie taśm. Mają padać wręcz oskarżenia o celowe przecieki do Onetu i granie na osłabienie pozycji Morawieckiego przy prezesowskim stole.

źródło: dziennik.pl