Kaczyński bawił się w PR na mierzei. W tym czasie toczyła się przeciw niemu rozprawa

Piotr Burakowski
Prezes PiS uczestnictwem w symbolicznym rozpoczęciu przekopu przez Mierzeję Wiślaną pokazał, że jego zwolnienie lekarskie budzi duże wątpliwości. Ale to nie wszystko. Co więcej, w czasie, kiedy bawił się w public relations z łopatą w dłoni, w sądzie odbywała się przeciwko niemu rozprawa w trybie wyborczym.
Jarosław Kaczyński uczestniczy w aktywnym promowaniu PiS, choć w teorii przebywa na zwolnieniu lekarskim. Fot. YouTube / TVREGIONALNA24.PL
Politycy Piotr Jankowski i Wojciech Dobrzyński zarzucili Kaczyńskiemu kłamstwo wyborcze. Obaj zakwestionowali wypowiedź prezesa PiS o dla telewizji publicznej z 4 października.

Szef partii rządzącej w "Gościu Wiadomości" przekonywał: "jeżeli niektórzy nam mówią, że taką sprawą są np. frankowicze, to mogę powiedzieć: dzisiaj kurs franka jest dużo, dużo niższy niż kiedyś, a sądy, kiedyś mówiłem: zgłaszajcie się do sądów, przyznają także przy pozwach zbiorowych odszkodowania. Krótko mówiąc, i tu sprawy posuwają się do przodu".

Jaka jest prawda?
Tymczasem według Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu (SBB) w największych procesach zbiorowych dotychczas nie zapadły jeszcze żadne prawomocne wyroki, a tym samym żaden klient nie ma "przyznanego" odszkodowania.


– Nie można w polityce posługiwać się kłamstwem – twierdził Piotr Jankowski, który jest kandydatem do rady miejskiej w Łodzi z list Kukiz'15. Złożył więc pozew przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu. To samo zrobił Wojciech Dobrzyński, przewodniczący rady Narodowego Instytutu Studiów Strategicznych i kandydat komitetu Jedność Narodu-Wspólnota do sejmiku województwa mazowieckiego.

– Wykorzystujemy tryb wyborczy, bo to skuteczny sposób, żeby od razu sprostować kłamstwo. Przez trzy lata rząd PiS nic nie zrobił dla frankowiczów, w sejmowej komisji finansów są cztery projekty ustaw, ale niewiele się z nimi dzieje – zapowiadał Jankowski. Rozprawa miała odbyć się we wtorek 16 października, ale Kaczyński wolał w tym czasie bawić się w public relations.

Co stwierdził sąd?
Warszawski sąd uznał, że słowa Kaczyńskiego nie były elementem kampanii wyborczej. Sędzia Michał Jakubowski z Sądu Okręgowego w Warszawie stwierdził, że opinia polityka "nie miała charakteru agitacji wyborczej". Dobrzyński już zapowiedział, że złoży apelację. Do rozpatrzenia pozostał jeszcze wniosek Piotra Jankowskiego.

Przypomnijmy, że "Fakt" wyliczył, iż Kaczyński od stycznia nie zabrał głosu podczas obrad Sejmu, a od maja nie brał udziału w głosowaniach. Dziennik informuje, że przez dwa miesiące Kaczyński był w szpitalu, ale wrócił i uczestniczy w całym kraju w partyjnych konwencjach. Gazeta podawała, że prezes PiS nie przychodzi do Sejmu, ale nie przeszkadza mu to w braniu "bez żadnego trybu" pensji posła.

źródło: bankowebezprawie.pl