Po wyborach wszyscy ogłoszą sukces. Jak sprawdzić, kto naprawdę wygrał?

Jarosław Karpiński
Już dziś wiadomo, że po wyborach samorządowych prawie wszystkie główne siły polityczne ogłoszą, że osiągnęły sukces. Usłyszymy, że wszystkie ugrupowania wygrały, choć oczywiście niektóre wygrają bardziej, a inne mniej. Także zwycięstwa i porażki poszczególnych kandydatów będą różnie interpretowane. Jakimi więc kryteriami należy mierzyć wyniki głosowania i jakie konsekwencje będą one miały w perspektywie kolejnych elekcji?
Obchody 25. rocznicy wolnych wyborów w Lublinie Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Samorządy są kontrolowane obecnie w dużym stopniu przez szeroko rozumianą opozycję i są ostatnią zaporą przed wszechwładzą partii prezesa Kaczyńskiego.

Stawka



Poza tym na zbliżające się wybory należy patrzeć w perspektywie czekającego nas całego politycznego maratonu, bo wkrótce po nich będziemy wybierali posłów i senatorów, europosłów oraz prezydenta.



Sejmiki
Większość ekspertów wskazuje, że najważniejsze będą wyniki głosowania do sejmików wojewódzkich, bo będzie to jedyny, wiarygodny sondaż przed wyborami parlamentarnymi. Ale wygrana w jednym, czy w drugim sejmiku wcale nie musi oznaczać przejęcia władzy.

Liderzy głównych partii opozycyjnych zarzekali się w kampanii, że na pewno nie będą wchodzić w koalicje z PiS. A to oznacza, że nawet jeśli PiS wygra w większej licznie sejmików niż cztery lata temu, to pozostanie w opozycji.

Dzisiaj PiS sprawuje władzę tylko w jednym sejmiku na Podkarpaciu. W pozostałych rządzi PO, PSL, ewentualnie przy wsparciu SLD. Podobnie może być po najbliższych wyborach. Istnieje jednak ogromna dysproporcja dotychczasowych wyników PiS-u w wyborach parlamentarnych i wyborach do sejmików wojewódzkich, a politologom trudno to wyjaśnić.

– Kłopot w tym, że nie bardzo wiadomo, jak określić, kto ostatecznie wygra. Każda partia będzie ogłaszała sukces – jedna, bo wygra w dużych miastach, druga w gminach, a trzecia na przykład w sejmikach – tłumaczył niedawnym w wywiadzie dla "Kultury Liberalnej" dr.hab Rafał Matyja, politolog.

Rachunek
– Jeśli Koalicja Obywatelska będzie miała mniej niż 10 punktów procentowych straty do PiS-u to bardzo ją wzmocni. Jeśli SLD będzie w kilku sejmikach, a PSL we wszystkich, to będzie kolejny sukces opozycji. Można przyjąć prosty rachunek. Remis jest wtedy, kiedy obie partie kontrolują po osiem sejmików. Ale jeśli będzie 10 do 6 dla PO lub PiS, to będzie zwycięstwo jednej lub drugiej partii – tłumaczył Matyja.

Bardzo ważne będą zarówno batalie o największe metropolie, jak i polityczna wojna o gminy i powiaty. Sondaże pokazują, że PiS przegra duże miasta. Opublikowane ostatnio sondaże Kantar Millward Brown dla "Gazety Wyborczej” oraz IBRiS dla Onetu pokazują, że pięć dużych miast – Kraków, Wrocław, Poznań, Gdańsk i Warszawa – trafi jednak w ręce opozycji.

Ale zdaniem prof. Rafała Chwedoruka, PiS traktuje batalię o wielkie miasta jak swego rodzaju eksperyment. – Chodzi o wystawienie do wyborczej walki polityków z roczników, które historycznie najrzadziej głosowały na prawicę. To kandydatury, które miałyby pracować na przyszłość, zwiększać oddziaływanie PiS-u na pokolenie 30- i 40-latków, które przecież w ostatnich wyborach prezydenckich głosowało mniej licznie na Andrzeja Dudę niż pozostałe grupy wiekowe – przekonywał prof. Chwedoruk w portalu gazeta.pl.

PiS kontra PSL


Cele
Partie startujące w zbliżających się wyborach mają różne cele. PiS i PO walczą o utrzymanie duopolu w polskiej polityce. Ugrupowaniu Kaczyńskiego marzy się pełnia władzy w kraju, a krokiem do tego celu jest wypchnięcie ludowców ze wsi. Platformie, wiadomo, zależy na odbiciu w perspektywie władzy z rąk PiS. Nowoczesna w ramach Koalicji Obywatelskiej walczy o przetrwanie w polityce.

SLD zależy na utrzymaniu dotychczasowej pozycję w samorządach i powrocie do wielkiej polityki, dlatego na swoich listach wystawił wszystkich znanych polityków jakich posiada. PSL chce pokazać, że wybory samorządowe to ich koronna dyscyplina i doskonały wynik sprzed czterech lat nie był wyłącznie zasługą książeczki.

Kukiz 15’ walczy o utrzymanie pozycji politycznej, a partia Razem o to, by znów zaistnieć. Są jeszcze Bezpartyjni Samorządowcy, którzy marzą o przekroczeniu 5 proc. w wyborach do sejmików.

Dla liderów mniejszych ugrupowań opozycyjnych te wybory są szansą, aby sprawdzić ile realnie warte są loga partii pod ich przywództwem. Wszyscy "mali" walczą też o odciągnięcie uwagi wyborców od PiS-u i Koalicji Obywatelskiej. Z drugiej strony wyniki wyborów mogą też przyśpieszyć konsolidację całej opozycji.

Przegrany czy wygrany?