"Wszędzie były ciała dzieci". Krwawy atak w szkole na Krymie

Piotr Burakowski
17 października w technikum w mieście Kercz na Półwyspie Krymskim doszło do eksplozji ładunku wybuchowego. W efekcie zginęło 18 osób, a około 50 zostało rannych. Ofiarami są przede wszystkim uczniowie i nauczyciele. Wciąż nie jest jasne, co było przyczyną tragedii.
W szkole na Krymie doszło do tragedii. Sprawcą jest prawdopodobnie 22-letni uczeń. Fot. twitter.com/RT_com
Jedna z wersji dotyczy ataku terrorystycznego. Tymczasem podejrzany to 22-letni uczeń, który miał popełnić samobójstwo po tym, jak dokonał masakry.

Dyrektorka placówki Olga Grebiennikowa przekonywała w rozmowie z lokalną telewizją, że "ktoś wysadził się w powietrze wewnątrz budynku". To nie koniec straszliwej relacji. Grebiennikowa dodawała, że "wszędzie były ciała dzieci", zaś "uzbrojeni napastnicy szli przez budynek szkoły i zabijali wszystkich, których mogli znaleźć".

Przypomnijmy, że Rosja zaanektowała należący do Ukrainy Krym w marcu 2014 roku. Wszystko za sprawą interwencji wojskowej oraz po referendum, które władze Ukrainy i innych państw uznają za nielegalne.