PKW o winnych zamieszania z brakiem nazwisk na listach. "Mieli 28 lat, żeby się nauczyć"

Adam Nowiński
Poranna poniedziałkowa konferencja Państwowej Komisji Wyborczej nie wyjaśniła zamieszania z dopisywaniem się i rejestracją na listy wyborcze. Poznaliśmy jednak stanowisko PKW, która twierdzi, że winni są w tym przypadku... wyborcy.
Sędzia Wiesław Kozielewicz w ostrych słowach o zachowaniu wyborców. Zrzut ekranu z Twitter.com / @PanstwKomWyb
PKW nie zna jeszcze całej skali problemu związanego z wyborcami, którzy nie mogli głosować, a składali wniosek o dopisanie się do listy wyborców przez internet za pomocą systemu ePUAP. Za to pod adresem wyborców padły ostre słowa związane z zapisywaniem się na listy w ostatnim momencie.

– Trzeba było spełnić swój obowiązek i zadbać o spełnienie wszystkich formalności. To nie są nowe procedury. Polska jeśli chodzi o rejestry wyborcze to i tak jest Eldorado w Europie. Na Zachodzie wyborca sam musi pilnować urzędu, a nie na odwrót. U nas z automatu jest na liście wyborczej. Nie jest winą organów wyborczych, samorządowych, że polski wyborca wszystko robi na ostatnią chwilę – powiedział wyraźnie zdenerwowany sędzia Wiesław Kozielewicz z PKW.