PKW o winnych zamieszania z brakiem nazwisk na listach. "Mieli 28 lat, żeby się nauczyć"
Poranna poniedziałkowa konferencja Państwowej Komisji Wyborczej nie wyjaśniła zamieszania z dopisywaniem się i rejestracją na listy wyborcze. Poznaliśmy jednak stanowisko PKW, która twierdzi, że winni są w tym przypadku... wyborcy.
– Trzeba było spełnić swój obowiązek i zadbać o spełnienie wszystkich formalności. To nie są nowe procedury. Polska jeśli chodzi o rejestry wyborcze to i tak jest Eldorado w Europie. Na Zachodzie wyborca sam musi pilnować urzędu, a nie na odwrót. U nas z automatu jest na liście wyborczej. Nie jest winą organów wyborczych, samorządowych, że polski wyborca wszystko robi na ostatnią chwilę – powiedział wyraźnie zdenerwowany sędzia Wiesław Kozielewicz z PKW.