"Wtedy jest po nas, możemy się pakować". "Fakt" ujawnia, czego najbardziej się boją w PiS

Tomasz Ławnicki
Wprawdzie PiS wygrało wybory do sejmików wojewódzkich, ale w partii nastroje nie są dobre. Wyniki w dużych miastach nie mogą satysfakcjonować polityków "dobrej zmiany". Coraz więcej doniesień wskazuje, że w obozie rządowym panuje atmosfera rozliczeń. Dziennik "Fakt" dodaje do tego jeszcze jedno: w PiS-ie pojawił się niepokój przed tym, co stanie się w maju.
Wprawdzie PiS wygrało wybory do sejmików wojewódzkich, ale w partii nastroje nie są dobre. Wyniki w dużych miastach nie mogą satysfakcjonować polityków "dobrej zmiany". Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Tabloid przytacza anonimowe opinie polityków PiS, którzy uczestniczyli w wieczorze wyborczym w siedzibie partii przy Nowogrodzkiej. Tam – a jakże – na ekranach transmitowano program TVP Info, więc początkowo mowa była tylko o sukcesie PiS w sejmikach.

Dopiero wiele minut później gruchnęła wiadomość, że w Warszawie II tury wyborów nie będzie, bo Patryk Jaki z kretesem przegrał z Rafałem Trzaskowskim. Podobnie słabe wyniki kandydaci PiS odnotowali w wielu innych dużych miastach.

Obudzone lemingu
– Ja pier***, dostaliśmy z liścia – komentował jeden z posłów PiS. Inny zwracał uwagę na wysoką frekwencję. – Elektorat "lemingów" poszedł jak nigdy – skomentował. Najwymowniej brzmią jednak słowa polityka, którego "Fakt" przedstawia osobę z "otoczenia premiera Morawieckiego". Ten rozmówca wskazuje, czego w PiS-ie teraz boją się najbardziej.

Jeśli "lemingi" znów zmobilizują się na wybory europejskie w maju, to mogą pozostać w tym ożywieniu do jesieni i wyborów parlamentarnych. A wtedy jest po nas, możemy się pakować.

Dobre rezultaty kandydatów Koalicji Obywatelskiej na prezydentów większych miast to jedno. Druga kwestia to niezłe wyniki Prawa i Sprawiedliwości w sejmikach wojewódzkich. Z ostatnich danych wynika, że PiS mógłby rządzić nawet w aż dziewięciu regionach.


Kluczowe sejmiki
To, jak ważne jest dla PiS przejęcie władzy w sejmikach wojewódzkich, okazało się, gdy wyciekły nagrania z nieformalnego spotkania samorządowców PiS w Krakowie. Na taśmach pada wiele obelg pod adresem polityków z własnego środowiska, ale słychać też i konstatację, że na razie - póki trwa kampania - nie ma co wywoływać wojny i trzeba udawać jedność.

– Najwięcej pieniędzy z budżetu państwa idzie przez samorządy, szczególnie przez sejmiki, więc dlatego tak ważne, żebyśmy je przejęli – z rozbrajającą szczerością przyznawał na nagraniach krakowski radny PiS, szef Klubów "Gazety Polskiej", Ryszard Kapuściński.

źródło: fakt.pl