Opiekunka bijąca 80-latkę to wierzchołek. MOPS-y skrywają więcej patologii

Piotr Burakowski
Opinią publiczną wstrząsnęło nagranie z niewidomą 80-letnią panią Ireną, nad którą znęca się opiekunka gnieźnieńskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. – Przestań, kur**, gadać, ile można gadać?! Leż prosto. Kłapie i kłapię tą mordą – mówiła kobieta do podopiecznej, a ponadto biła ją po głowie i szarpała. Okazuje się, że to nie pierwsze patologie dotyczące MOPS-ów. Składa się na to kilka rzeczy.
Pani Irena padła ofiarą opiekunki MOPS-u, ale przemoc fizyczna i werbalna to nie jedyne grzechy pracownic. Fot. YouTube / Moje Gniezno
– Sami zadajemy sobie pytanie, co było powodem takiego zachowania naszego byłego już pracownika. Zapytaliśmy o to pracownicę, która nie udzieliła nam odpowiedzi – mówi w rozmowie z naTemat dyrektor MOPS w Gnieźnie Hanna Adamczak.

– Z naszych informacji wynika, że było to zachowanie incydentalne. Nie mieliśmy wcześniej żadnych zgłoszeń, z których wynikałoby, że gdziekolwiek indziej kobieta dopuściła się podobnych rzeczy – dodaje. Pracownica, którą wzięła już na celownik prokuratura, była związana z ośrodkiem od 10 lat.

Dużo do myślenia daje to, jak proste okazuje się wejście do zawodu opiekuna MOPS-u. Nie potrzebne są żadne specjalistycznych kwalifikacje. W rozmowach z kierowniczkami poszczególnych ośrodków słyszę często o niewiele mówiących "predyspozycjach".


– Liczy się umiejętność pracy z chorymi ludźmi, komunikatywność, opiekuńczość, empatia. Osoby, nad którymi sprawowana jest opieka, związują się emocjonalnie z pracownikami – przybliża dopytywana przeze mnie Elżbieta Michalska z MOPS w Lęborku.
Opiekunka z MOPS znęca się nad podopieczną.
Sadystka czy opiekunka?
Adamczak, której niedawna pracownica zasłynęła z haniebnego nagrania, tłumaczy, że w tej pracy "doświadczenie jest mile widziane". Choć – jak twierdzi – starają się zatrudniać profesjonalną kadrę, czyli z wykształceniem w kierunku opieki nad chorymi osobami. Wspomina, że pierwszym narzędziem przesiewu jest rozmowa kwalifikacyjna. Przybliża, że weryfikuje ona sposoby zachowywania się w trudnych sytuacjach.

Tymczasem na wideo udostępnionym w sieci widzimy, że nerwowa pracownica zupełnie nie radzi sobie w kontakcie ze staruszką. Film pokazuje, jak opiekunka grozi, że wyrzuci kobietę na ulicę, jeżeli ta nie przestanie płakać. Uderza staruszkę, pali przy niej papierosy i zmusza ją do ćwiczeń.

– To jedna z cięższych prac, jakie mogą się trafić, zważywszy na to, że pracuje się z osobami obcymi. Co innego zaopiekować się chorą matką czy ojcem, a co innego zupełnie obcą osobą w nieznanym środowisku. To nie jest łatwa praca – ocenia dla naTemat Bożena Kruszyńska, która jest kierownikiem w Ośrodku Pomocy Społecznej w Wicku. Opiekunka pani Ireny zajmowała się sześcioma rodzinami w ciągu dnia.

Kruszyńska wyjaśnia, że do takiej pracy idą osoby, które naprawdę to czują, dlatego przypadek pani Ireny tak bardzo ją zszokował.

Dodajmy, że wybrane MOPS-y zatrudniają firmy zewnętrzne, którym zlecają rekrutację. – W przetargach wypisujemy wymagania, które stawiamy opiekunkom i przedsiębiorstwu. Ale na tym nie poprzestajemy. Poprzez pracownika socjalnego mamy kontakt z osobami, którym świadczymy usługi, i ich rodzinami. Reagujemy natychmiast na wszystkie informacje – tłumaczy Anna Kosmalska z MOPS w Wejherowie.

– Poza tym wprowadziliśmy system kontroli. Kierownik działu pomocy środowiskowej przynajmniej raz-dwa do roku przeprowadza kontrolę. Sprawdza czas pracy, sposób wykonywania zawodu itd. – wymienia.
Opiekunka MOPS zastępuje niejako pielęgniarkę. Spoczywa na niej wielka odpowiedzialność.Fot. Iwona Burdzanowska / Agencja Gazeta
Jak ukraść ćwierć miliona
Problem fizycznego i psychicznego znęcania się nad starszymi to jedna kwestia, drugą zaś jest finansowe wykorzystywanie. – Zdarzyło nam się niedawno rozwiązać umowę z opiekunką, gdyż niewłaściwie dysponowała środkami klienta; dostała na to jego pozwolenie. Wyszło to na jaw w czasie kontroli. Sprawa trafiła do prokuratury – relacjonuje nam dyrektor MOPS w Wejherowie Anna Kosmalska.

Znany jest m.in. przypadek opiekunki MOPS z Ciechocinka, która oszukała 75-letnią Bogumiłę Grządkę na niemal ćwierć miliona złotych. Staruszka brała na swoje nazwisko kredyty i dawała kobiecie oszczędności. Pracownica MOPS opowiadała, że jej dzieci są głodne i że nie ma za co żyć. Poszkodowana zaciągnęła dla opiekunki kredyty w czterech bankach na kwotę 158 tys. zł.

Większą pokusą do łatwej kradzieży stają się niskie zarobki. Jeden z pracowników MOPS-u w czerwcu przesłał do redakcji portalu Silesia Flesz taki oto apel: "Nasze zarobki są oburzające w stosunku do pracy, jaką musimy wykonywać, musimy zrezygnować z urlopów w wakacje, bo okres zasiłkowy zaczyna się w tym roku już od lipca".

Elżbieta Michalska z MOPS w Lęborku zdradziła w rozmowie ze mną, że opiekun zarabia zazwyczaj minimalną stawkę godzinową dla umowy zlecenie, czyli 13,70 zł.

Niewielkie wymagania wobec kandydata na pracownika, nadmiar obowiązków, polegający na opiekowaniu się nawet kilkoma rodzinami dziennie, i niskie zarobki nie sprzyjają zawodowi opiekunki MOPS-u. Tymczasem ten jest niezwykle odpowiedzialny. Dobitnie pokazał to przykład pani Ireny.