Giertych zmiażdżył system. Napisał "bajkę" o tym, co Tusk zrobił z Wassermann

redakcja naTemat
Roman Giertych odkrywa w sobie nowe talenty. Pełnomocnik Donalda Tuska to nie tylko były polityk i uznany prawnik, ale i dobry bajkopisarz. Giertych na swoim fanpage’u na Facebooku opisał poniedziałkowe przesłuchanie Donalda Tuska. Były premier został niedźwiedziem, a członkowie komisji – niezbyt rozgarniętymi Eskimosami.
Roman Giertych w osobliwy sposób opisał przesłuchanie Donalda Tuska. Fot. Krzysztof Hadrian / Agencja Gazeta
"Pewnego razu, w dalekiej Grenlandii grupa Eskimosów postanowiła zapolować na białego niedźwiedzia. Przez całą zimę w czarne, polarne noce, przy świetle zorzy polarnej naradzali się jak będą polować. Zwołali zgromadzenie wioski i ogłosili, że skończą się czasy niedźwiedzia, bo oni go złapią, zabiją, a skórę wygarbują. Szykowali łuki, noże, dzidy i oszczepy, a opowieściom wygłaszanym przy świetle lampki łojowej końca nie było" – zaczyna Giertych.




Dalej jest jeszcze lekcja życia. "W każdej bajce jest jakiś morał. I w tej też jest. Brzmi on tak. Nie masz strzelby, to nie idź na niedźwiedzia. Bo cię zeżre" – podsumowuje.

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że w bajce były dokładnie rozpisane role. Niedźwiedziem był oczywiście Donald Tusk, który według wielu komentatorów rozgrywał komisję ds. Amber Gold jak chciał w trakcie przesłuchania, a w ocenie Romana Giertycha oczywiście wygrał.

Pożartymi Eskimosami są członkowie komisji. Z kolei tą ostatnią Eskimoską, która najdłużej walczyła, jest Małgorzata Wassermann. Ale i tutaj efekt końcowy znamy.