"Ludzie szybko się nudzą". Jedyna coolhunterka w Polsce opowiada o kulisach kreowania trendów

Katarzyna Michalik
Coolhunting powstał w latach 90. ub. w. USA i od niemal trzech dekad widnieje na oficjalnej liście zawodów. Choć w Polsce mówiło się o nim już kilka lat temu, to jednak wciąż jest zjawiskiem dość enigmatycznym, a wśród rodzimych coolhunterów liczy się tak naprawdę jedno nazwisko. Agnieszka Świst-Kamińska zdradza nam na czym polega "polowanie na trendy” i dlaczego ten zawód jest tak potrzebny.
Coolhunterzy kreują trendy. To oni pomagają markom w budowaniu strategii, dzięki której wciąż są liderami branży Fot. Instagram/ a_swist_kaminska
Jak działa prognozowanie trendów?
Sama Agnieszka od zawsze wiązała przyszłość ze światem mody. Skończyła charakteryzację filmowo-teatralną, uczestniczyła w kursie prowadzonym przez Monikę Jaruzelską, a następnie ową wiedzę postanowiła rozszerzyć, dokształcając się na prestiżowej londyńskiej uczelni Central Saint Martins, gdzie poznała tajniki coolhuntingu, czyli prognozowania trendów.

Choć słowo "trend” najczęściej kojarzy się z sezonowymi nowinkami w modzie czy makijażu, to w rzeczywistości dotyczy niemal każdej dziedziny życia. Coolhunterzy współpracują z PR-em i marketingiem na rzecz danej firmy. Po to, aby zapewnić jej rozwój na rynku. W tworzonych wspólnie strategiach nic nie dzieje się przypadkiem.
Agnieszka Świst-Kamińska to jedyna w Polsce coolhunterka z prawdziwego zdarzenia. Doświadczenie zdobywała w kraju i zagranicąFot. Agnieszka Świst - Kamińska
iPhone nie bez powodu pojawia się w listopadzie, podczas gdy oprogramowanie dostępne jest już miesiąc wcześniej. Do sieciówek typu Zara określone projekty również trafiają w celowym momencie.


Co ciekawe wszystko, co dzieje się wokół nas, a czego często nawet nie zauważamy, ma związek z wydarzeniami ekonomicznymi czy politycznymi.

Jak pracuje coolhunter?
– Coolhunter zaczyna dzień od przeglądu prasy, sprawdzenia nastrojów politycznych i ekonomicznych. Naprawdę trzeba mieć "globalną" wiedzę, aby wiedzieć wszystko i wychwycić to, co może mieć wpływ na trendy. Czasem przeoczenie jednego szczegółu może mieć negatywne konsekwencje, natomiast wychwycenie go, być sukcesem. Tutaj nie ma miejsca na przypadek, to szczegółowa analiza – mówi polska coolhunterka.
Agnieszka Świst-Kamińska modę kochała od zawsze. Znalazła niszę, w której spełnia się, pomagając innymFot. Szkoła Męskiego Stylu
Jako przykład podaje np. markę Roberta Kupisza, która paradoksalnie wypłynęła wtedy, kiedy panował największy kryzys ekonomiczny. Dlaczego? Pojawiła się moda na "bogatego kloszarda” - ubrania miały wyglądać skromniej, być pozbawione blichtru. Kupisz wstrzelił się idealnie.

Niemały wpływ na modę ma też polityka, choć czasem w sposób tak subtelny, że nawet nie zdajemy sobie z niego sprawy.

– Barack Obama chcąc zintegrować się z wyborcami, wykonał bardzo sprytny i mądry zabieg marketingowo-coolhuntingowy. Zaczął nosić się tak jak oni: jeansy, koszule, T-shirty, adidasy – mówi Agnieszka Świst-Kamińska. – Media nazwały to "normcore”, a coolhunterzy podchwycili. Wylansowali modę na klapki vintage, zwykłe białe koszulki czy jeansowe katany. Zwykłość zaczęła być cool – dodaje.

W morzu modowych terminów coolhunter wciąż przenika się z trendsetterem, jednak warto pamiętać, że nie są to terminy tożsame. Pierwszy: kreuje trendy, drugi: wychwytuje je i promuje. Robią co innego, jednocześnie współistniejąc, uzupełniając się. Trendsetterem może być bloger, influencer czy dziennikarz, który złapie nowinkę i "popchnie” ją do przodu.

Innowacja - ryzyko, które może się opłacić
Zadaniem coolhuntera jest ciągłe "opakowywanie” produktu na nowo, Odświeżanie go, znajdowanie w nim miejsca na innowację. Nawet największe marki, z ugruntowaną pozycją na rynku, raz na jakiś czas wprowadzają nowość, będącą odpowiedzią na potrzeby rynku. To właśnie rozpoznanie tych potrzeb jest jednym z celów coolhuntera współpracującego z marką.

– Mam pod sobą młodych projektantów, oni często coś zobaczą, spodoba im się i chcą na tej podstawie zrobić kolekcję. To nie o to chodzi. Nie podążajmy za tym, co pojawiało się w przeciągu ostatnich dwóch lat. Staram się tak ukierunkować młodego twórcę, aby znalazł na rynku swoją niszę – tłumaczy coolhunterka.

Taka strategia pozwala młodych zdolnych wprowadzić na rynek i dobrze sprzedać. Tworzenie na podstawie wizji i artystycznych inklinacji nie jest dobrą drogą - można mieć szczęście, jednak bardziej prawdopodobne jest, że porywanie się z motyką na słońce, zakończy się fiaskiem.

– Kluczem jest połączenie artyzmu z analityczną pracą coolhuntera, który wskaże możliwość wprowadzenia innowacji, która spodoba się ludziom. Zaczynając biznes, miejmy na uwadze, że odbiorcy szybko się nudzą i wciąż poszukują czegoś nowego – podpowiada specjalistka.
Agnieszka prowadzi szkolenia w Polsce i zagranicąFot. Szkoła Męskiego Stylu
Na styl firmy pracuje się latami - Louis Vuitton czy Mercedes-Benz mają produkty, które zawsze się sprzedadzą, ale pomimo tego co jakiś proponują coś innego. Kilka lat temu, gdy powstało mnóstwo start-upów, Mercedes wprowadził samochód bardziej dostępny dla młodych biznesmenów, którzy będą mogli spełnić swoje marzenia, bez wydawania fortuny. Pomysł był trafiony w stu procentach.

Jeśli chodzi o modę, przykładem może być działanie marki Joop!. Jest obecna na rynku od dawna, ale wciąż się rozwija. Wprowadziła marynarkę z wełny gotowanej, podbitej pianką. Leciutka, ciepła, miękka i wygodna. Idealna dla tych, którzy długo podróżują, spędzają czas w samolocie czy pociągu. Pozwala na biznesowy look i komfort jednocześnie.

Do odważnych świat należy
Zdaniem Agnieszki to również zdolność podejmowania ryzyka i wprowadzania zaskakujących innowacji pozwala na budowanie zaufania wśród klientów i szacunku wśród konkurencji. Wszystko to wymaga systematycznej pracy i dokładnej analizy poszczególnych czynników. Aby biznes zadziałał, nie można działać pod wpływem chwili.

Dlaczego tak mało w Polsce specjalistów od coolhuntingu? Zdaniem Agnieszki wynika to ze strachu przed ryzykiem.

– Ludzie boją się nowych rzeczy, nie są pewni czy coś się przyjmie czy nie do końca. Najchętniej łapią się tego, co jest bezpieczne i pewne w konkretnym momencie. Ja zawsze poszukiwałam czegoś nowego i fascynującego. Nie żałuję, że podjęłam ryzyko, bo z perspektywy czasu opłaciło się – podsumowuje.