Ziobro czuje, że za rok będzie po władzy PiS? Te daty dają do myślenia

Tomasz Ławnicki
Wśród stowarzyszeń i fundacji zajmujących się pomocą ofiarom przestępstw zapanowało zdumienie. Wszyscy są zaskoczeni tym, jak w tym roku ma wyglądać konkurs na ministerialne dotacje. Zawsze resort sprawiedliwości rozpisywał konkurs na najbliższy rok. Tym razem w konkursie ministerstwo informuje o perspektywie trzech lat.
Ogłoszony w tym roku konkurs ofert na powierzenie realizacji zadań ze środków Funduszu Sprawiedliwości odbywa się według zupełnie nowych zasad. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Nie chcą się wychylać
– Wygląda to tak, jakby Ziobro chciał zapewnić finansowanie aż na trzy lata tym organizacjom, które uzna za godne otrzymania dotacji – komentuje szef jednego ze stowarzyszeń, który od lat uczestniczy w ministerialnych konkursach o dotacje na świadczenie pomocy osobom pokrzywdzonym w wyniku przestępstw.

Woli pozostać anonimowy, bo i tym razem będzie się ubiegał o środki z ministerstwa i nic chciałby skreślać swoich szans już na wstępie. Przyznaje, że takiego konkursu jak ten jeszcze nie było. Zawsze chodziło o pieniądze na rok działania. Teraz w konkursowych dokumentach mowa jest o latach 2019-2021.

W NGO-sach wszyscy się oburzają, ale nikt tego głośno nie powie. Każdy liczy, że może uda mu się uzyskać finansowanie na trzy lata, więc nie będą się wychylać. Czas na składanie dokumentów tylko co się rozpoczął.

Szum zacznie się wtedy, gdy konkursy będą rozstrzygnięte. Wówczas wiele organizacji stanie przed faktem, że przez najbliższe trzy lata będą pozbawione środków na działalność. Jeden rok jeszcze jakoś może dałoby się przetrwać, opierając się na środkach z 1 proc., czasem z samorządów lub od darczyńców. Ale trzy lata?!


Przedstawicielka fundacji, która od lat zajmuje się pomocą ofiarom przestępstw, nie kryje zaskoczenia takim obrotem sprawy. – Bez pieniędzy publicznych ta pomoc jest właściwie nierealna. Jeśli, nie daj Boże, nasza oferta nie uzyska odpowiedniej liczby punktów, to zostaniemy bez pieniędzy aż do 2021 r. Już teraz większość osób u nas pracuje pro bono, ale całej działalności tak się prowadzić nie da – tłumaczy.

Ziobro się boi
Zdaniem mojego rozmówcy, ta zmiana nie jest przypadkowa. – Wniosek nasuwa się sam. Ziobro ma świadomość, że po kolejnych wyborach parlamentarnych PiS może utracić władzę. Lub przynajmniej obawia się, że nawet jeśli PiS zwycięży, to on sam do ministerstwa sprawiedliwości już nie będzie mógł wrócić – uważa stały uczestnik ministerialnych konkursów.

Jego zdaniem nie ma wątpliwości, że środki w konkursie na trzy lata zostaną podzielone m.in. według kryteriów ideologicznych i pewne organizacje nie mają szans na uzyskanie jakiejkolwiek dotacji. Już dwa lata temu - jak pisał serwis MamaDu - resort sprawiedliwości nie dał ani grosza na pomoc świadczoną przez Centrum Praw Kobiet.
Urszula Nowakowska, dyrektorka Centrum Praw Kobiet (po prawej) u boku Wandy Nowickiej, przewodniczącej Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny na marszu z okazji Dnia Kobiet.Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Nieoficjalnie – właściwie nikt nie miał wątpliwości, że chodzi o to, iż CPK kojarzone jest z lewicą. Szefowa Centrum Urszula Nowakowska angażowała się bowiem choćby w Czarny Protest, a w 2017 r. w Dniu Kobiet szła ulicami Warszawy u boku znienawidzonej przez prawicę Wandy Nowickiej, przewodniczącej Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Oficjalnie ministerstwo brak dotacji dla CPK tłumaczyło tym, że działania Centrum są za mało kompleksowe.

Ratunkiem - wsparcie spoza ministerstwa
W 2018 r. los CPK w ministerialnym konkursie się nie odwrócił. Jak jak rok wcześniej, tak i wówczas wniosek Centrum został odrzucony. Organizacja działa dzięki wsparciu – głośno było o geście Kacpra Kuszewskiego, który swoją wygraną w programie Polsatu "Twoja twarz brzmi znajomo" przekazał właśnie na działalność CPK, co odebrano jako polityczny manifest.

Podobnie było z Niebieską Linią, realizowaną przez Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie. W 2017 r. pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości nie otrzymano i telefon zamilkł. Niebieska Linia wznowiła działalność, gdy otrzymała wsparcie od Avonu.

"Pozbawia się wsparcia"
Ubiegłoroczny konkurs wzbudził wiele wątpliwości – najgłośniej było o tym, że w konkursie przepadł wniosek Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. "Jesteśmy największą organizacją w Polsce, która skutecznie niesie pomoc takim dzieciom od ponad 26 lat. Pytamy Ministerstwo Sprawiedliwości, dlaczego pozbawia wsparcia wiele dzieci – ofiar przestępstw?" – pytała wówczas szefowa fundacji dr Monika Sajkowska.

Ministerstwo wówczas zapewniało, że zasady otwartego konkursu są przejrzyste. "Oferta Państwa organizacji nie otrzymała wymaganego limitu punktów, a warunek ten był podstawą do przyznania dotacji. Wyżej ocenioną ofertę złożył m.in. Instytut Psychologii Zdrowia, który będzie świadczył pomoc w Warszawie" – wyjaśniał resort.
Wyniki ministerialnych konkursów na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości od kilku lat budzą wiele kontrowersji.Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta
"Pomoc na niespotykaną skalę"
Teraz ministerstwo najnowszy konkurs ofert "na powierzenie realizacji zadań ze środków Funduszu Sprawiedliwości" zachwala jako "wielki program", dzięki któremu "do setek tysięcy Polaków pokrzywdzonych przestępstwem trafi pomoc na niespotykaną do tej pory skalę".

Na przełomie października i listopada ruszyło 60 konkursów na prowadzenie przez trzy lata punktów pomocy ofiarom przestępstw. Są one podzielone na konkretne miasta (w Warszawie na dzielnice). Czyja oferta wygra, ten będzie miał pewność, że będzie otrzymywał pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości aż do 2021 r.

Przyznać trzeba, że kwota, jaka ma być podzielona między oferentów, czyli ma pójść na pomoc poszkodowanym w wyniku przestępstw, robi wrażenie – jest wielokrotnie wyższa niż dotąd. W ostatnich latach rocznie w konkursach do podziału było zazwyczaj kilkanaście mln zł. Tym razem roczna pomoc ma wynieść ponad 100 mln, a przez trzy lata – ponad 350 mln.
ministerstwo sprawiedliwości:

"Od czasu zreformowania we wrześniu 2017 roku Fundusz Sprawiedliwości działa coraz skuteczniej. W latach 2013-2017 kwoty kierowane do organizacji pozarządowych (to za ich pośrednictwem udzielana jest pomoc) na ośrodki pomocy osobom pokrzywdzonym nie przekraczały 20 mln zł rocznie. W 2018 r. jest to 25 mln zł. Ale prawdziwym przełomem będzie wprowadzenie Programu Pomocy Osobom Pokrzywdzonym.

Już od 2019 r. Fundusz będzie kierował do potrzebujących wsparcie o wartości ponad 100 mln zł, a łączna pomoc do 2021 r. wyniesie aż 352,5 mln zł. Nigdy dotąd skala pomocy dla ofiar przestępstw oraz ich bliskich nie była tak wielka".
Czytaj więcej

Ministerstwo informuje przy tym, że w udzielaniu pomocy ofiarom przestępstw nastąpi "przełom", bowiem nie będzie ona polegać wyłącznie na wsparciu prawnym i psychologicznym.

Jaki przełom?
"Potrzebujący otrzymają też realną pomoc materialną, dostosowaną do konkretnych potrzeb poszkodowanych. (...) Program przewiduje również dopłaty do czynszu i opłat za mieszkanie (np. za prąd, ogrzewanie, gaz, wodę, opał), a także np. finansowanie dostosowania mieszkania do potrzeb osoby pokrzywdzonej, która w wyniku przestępstwa utraciła sprawność fizyczną" – informuje ministerstwo.

Przy czym to, co resort nazywa przełomem, już... było. Dr Monika Sajkowska z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę rok temu w rozmowie z naTemat opowiadała, na czym polega pomoc świadczona ze środków pochodzących z Funduszu Sprawiedliwości. Wyjaśniała, że nie tylko jest to wsparcie psychologów, terapeutów czy korepetytorów pomagających odrabiać lekcje, ale także pomoc polegająca na wykupywaniu bonów żywnościowych.

– Czasem trzeba na przykład zapłacić za rodzinę czynsz, żeby ich nie wyrzucono z mieszkania. Wiele dzieci, którymi się zajmujemy, to ofiary przestępstw seksualnych, których sprawcą jest jedyny żywiciel rodziny. Gdy on trafia do aresztu, oni mają problem, z czego żyć – tłumaczyła szefowa Fundacji, której oferta w ministerialnym konkursie rok temu nie zyskała przychylności.

Dlaczego tegoroczny konkurs będzie aż na trzy lata? Wyjaśnienia w ministerialnym komunikacie brak. Z pytaniem o to zwróciliśmy się do biura prasowego resortu. Z odpowiedzi wynika, że o tę zmianę wnioskowały same organizacje niosące pomoc ofiarom przestępstw.

Decyzja zapadła m.in. na wniosek samych organizacji pozarządowych, które, aby efektywnie funkcjonować i rozwijać swoje usługi dla osób pokrzywdzonych przestępstwem, potrzebują większej stabilizacji. Coroczne startowanie w konkursach i niepewność, czy otrzymają finansowanie, sprawiały, że działalność nie była nastawiona na projekty długookresowe. Trzyletni program ma zapewnić możliwość budowy spójnej sieci pomocy osobom pokrzywdzonym oraz większą możliwość systemowej pracy z pokrzywdzonymi i większą pewność własnego działania w tym obszarze.

Biuro Komunikacji i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości
"Ministerstwo złamało prawo"
Wątpliwe, by zmiana zasad konkursu oznaczała koniec zastrzeżeń do tego, jak resort dzieli pieniądze przeznaczone na pomoc dla ofiar przestępstw. Wystarczy wspomnieć sprawę dotacji z Funduszu Sprawiedliwości choćby na Fundację Lux Veritatis o. Tadeusza Rydzyka, na wsparcie Ochotniczych Straży Pożarnych czy na Centralne Biuro Antykorupcyjne.

W tej ostatniej kwestii Najwyższa Izba Kontroli orzekła jednoznacznie, iż "Ministerstwo Sprawiedliwości złamało prawo przekazując CBA 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości w 2017 roku". A to był tylko jeden z wątków raportu, w którym Izba była bezlitosna wobec działań resortu Zbigniewa Ziobry.
Pomoc z Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym nie dla pokrzywdzonych

Ministerstwo Sprawiedliwości nie zapewniło adekwatnej i skutecznej pomocy ofiarom przestępstw. Resort nie dysponował podstawowymi danymi m.in. o liczbie pokrzywdzonych, liczbie postępowań karnych, w których występowali pokrzywdzeni, czy liczbie przestępstw uprawniających do ubiegania się o kompensatę. NIK zwraca uwagę, że na rzeczywistą pomoc z Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym trafiały stosunkowo niewielkie sumy - z 385 mln zł, które wpłynęły na Fundusz w 2016 roku, na bezpośrednią pomoc ofiarom przestępstw wydano jedynie 16 mln zł. Czytaj więcej

nik.gov.pl
Te liczby dotyczą jeszcze roku 2016, ale już wiadomo, że zmiany, jakie PiS wprowadził w roku 2017, nie poprawiły sytuacji w żaden sposób. Od ubiegłego roku rozszerzył się katalog możliwości dotacji z funduszu, co oznacza, iż coraz więcej pieniędzy może trafiać na cele niezwiązane z pomocą ofiarom przestępstw. Można więc podejrzewać, że Zbigniew Ziobro zamierza tę politykę kontynuować.

Nasz rozmówca z jednego ze stowarzyszeń tłumaczy: "Gdyby ten konkurs był jak zawsze na rok, to kolejny w 2019 r. byłby już rozstrzygany przez nowe władze ministerstwa. Można więc podejrzewać, że Ziobro liczy się z tym, iż za rok w resorcie już go nie będzie". Wybory parlamentarne w 2019 r. planowane są na jesień – muszą się odbyć między 12 października a 12 listopada.